Więc... nie wiem nawet teraz co powiedzieć. Notki nie było cholernie długo wiem o tym. Brak weny, czasu, chęci, to wszystko były tego powody. Ale i tak powinnam się sprężyć wcześniej i dodać tą notkę. Przepraszam z całego serca. I zapraszam na czytanie
***
Gdy
obudziłam się następnego dnia dopiero po kilku chwilach dotarło
do mnie co stało się wczoraj. Wciąż do końca nie mogłam w to
uwierzyć. Jednak wiedziałam że to prawda i na samą myśl uśmiech
cisnął mi się na usta. Mikeru wrócił. Wrócił i jest tutaj.
Szybko wyskoczyłam z łóżka i
ubrałam. Kilka minut później już zamykałam za sobą drzwi.
Zmierzałam w stronę kuchni, ale kiedy przeszłam obok salonu
zatrzymałam się ponieważ zastałam tam dość interesujący widok.
Mianowicie większość Akatsuki siedziała tam. Wszyscy, bez wyjątku
gapili się na Mikeru. Ten jakby nic sobie z tego nie robił tylko
uśmiechnął się wesoło do wszystkich. Pain coś mamrotał pod
nosem. Niewiele zrozumiałam, ale chyba marudził coś o nie
szanowaniu jego osoby czy coś. Do tego wszystkiego dochodzili Hidan
i Deidara którzy nawijali jak najęci o czymś, ale gadali jeden
przez drugiego tak że nie mogłam nic zrozumieć. Parsknęłam
śmiechem na ten obrazek. Widok ten był doprawdy komiczny. Mikeru
spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się szeroko, a później
podbiegł do mnie i mnie przytulił. Byłam lekko zaskoczona tą
nagłą reakcją, ale czarnowłosy szybko mnie puścił i uśmiechnął
się z lekkim zakłopotaniem
-
Wybacz. Tak długo byłem…
martwy, że teraz z wszystkiego cieszę się jak głupi dzieciak.
Zaśmiałam
się tylko
-
Nie przejmuj się. Nie dziwię
się że się cieszysz.
W
tym momencie za nami pojawiła się A-chan. Zaśmiała się i
poczochrała nas oboje po włosach.
-
Co ty robisz? – odwróciłam
do niej z uśmiechem
-
Czochram wasze zacne włoski!
I powiem ci że stwierdziłam że Mikuś zdecydowanie pasuje do
naszej gromadki!
-
Gromadki!? I… Mikuś?-
Zdziwiłam się.
-
A-chan mnie tak nazywa –
Mikeru dalej uśmiechał się szeroko
-
I tobie to nie przeszkadza?
Czarnowłosy
wzruszył ramionami
-
Nie bardzo. Teraz jestem w
stanie, w którym wszystko mnie cieszy.
Zaśmiałam
się cicho i położyłam dłoń na ramieniu Mikeru
-
Uwierz mi, już niedługo
zacznie cię to irytować
-
No wiesz Kimcia! – Zawołała
A-chan
z udawanym oburzeniem. Zachichotałam tylko i razem z tamtą dwójką
podeszłam do reszty. Mikeru coraz bardziej zapoznawał się z
wszystkimi, aż w końcu Senshi wpadł na pomysł żeby zrobić
przyjęcie powitalne dla Mikeru. Bo czy ktokolwiek miał jakiekolwiek
wątpliwości że nasz czarnowłosy przyjaciel tu zostanie?
Oczywiście Pain od razu wyraził swój kategoryczny sprzeciw, ale
czy ktoś się nim przejął? Akurat w tej sprawie Senshi był
wyjątkowo uparty i już po chwili zaczął się kłócić z rudym.
Nie minęło kilka chwil a do kłótni przyłączyła się koleina
ruda osoba. O dziwo Arissa też była za imprezą. Ku wielkiemu
zaskoczeniu wszystkich zebranych, Kakuzu który zawsze jest przeciwny
wydawaniu pieniędzy też zaczął przekonywać Liderka by jednak
zorganizować imprezę. To chyba przekonało Pain’a bo w końcu,
niechętnie się zgodził. Wszyscy Akasie którzy zawsze są chętni
do wszelkiego rodzaju imprez i okazji do picia zareagowali na to
wyjątkowo radośnie. Nie minęło kilka minut, a już wszyscy byli
zajęci przygotowaniami do imprezy. Ja sama ochoczo pomagałam w
przygotowaniach. Miałam dzisiaj wyjątkowo dobry nastrój którego
chyba nic nie mogło zepsuć. Wieczorem wszystko było już gotowe i
bardzo szybko impreza rozpoczęła się na całego. Wszyscy bawili
się na całego i nie przejmowali się niczym. Właściwie większość
bardzo szybko się upiła i zaczęli wyrabiać bardzo dziwne rzeczy.
Na
początku następnego ranka wszystko co widzieliśmy było bardzo
dziwne, ale nikt nic nie pamiętał. Przynajmniej na początku.
Powoli
otworzyłam oczy. Głowa bolała mnie jak cholera. Bardzo powoli
podniosłam się do siadu i pół przytomnym wzrokiem spojrzałam
przed siebie. Przez chwilę nie docierała do mnie żadna otaczająca
mnie rzeczywistość, ale po chwili wszystko do mnie dotarło i
przetarłam szybko oczy by upewnić się że wzrok mnie nie myli. To
co ujrzałam wprawiło mnie w osłupienie. Nie wiedziałam czy się
śmiać, czy być przerażona. Otóż cały salon wyglądał jak
totalne pobojowisko a członkowie Akatsuki byli po nim porozrzucani w
najrozmaitszych pozach…i strojach. Na środku salonu leżał
rozłożony Deidara. Jego włosy były rozrzucone w całkowitym
nieładzie. Połowa była związana w niedorobiony warkocz, a z
drugie chyba ktoś próbował zrobić pędzel bo końcówki jego
włosów były zamoczone w zielonej farbie. Sam blondyn miał na
sobie strój greckiego bóstwa i do tego wieniec we włosach. Później
przez oparcie kanapy wisiał przewieszony Kisame, który był
pozbawiony górniej części garderoby. Na jego plecach ktoś
wyrysował jakieś dziwaczne znaki i kręgi. Na jego włosach
znajdowała się jakaś dziwna czerwona substancja, do złudzenia
przypominająca krew. Dostrzegłam jeszcze że ma on na nogach różowe
kozaczki. Później zobaczyłam Sasoriego i Tobiego. Zostali związani
ze sobą jakimś łańcuchem zapiętym na trzy kłódki. Oj, mam
przeczucie że będzie problem ze znalezieniem kluczy. Sam Sasori
został przerobiony na lalkę. Dosłownie. Miał na sobie falbaniastą
różowo żółtą sukienkę, pończochy i urocze niebieskie baletki.
Jego twarz była wymalowana takim makijażem, że wyglądał jak
porcelanowa lalka. Ktoś nawet zadał sobie tyle trudu, że dopiął
czerwono-włosemu kucyczki które wyglądały jak jego własne włosy.
Tobi natomiast miał na głowie garnek do którego niewiadomym
sposobem były powbijane przeróżne owoce. Zauważyła że
przeważały banany. Ubrany był w szkocki kilt i hawajską koszule
z zielonymi palemkami. Na nogach miał natomiast wysokie obite buty z
futerkiem. Dalej zobaczyłam Senshiego który leżał na stole i
przytulał do siebie poduszkę. Na sobie miał strój rycerza który
hałasował za każdym razem gdy się poruszył. Obok niego leżała
tarcza i miecz. Wyglądałby w tym całkiem nieźle gdyby wszystkiego
nie psuł fakt że jego włosy zostały związane w warkocz z
gigantyczną kokardą, a na głowę został włożony uroczy żółty
kapelusz z różowymi wstążkami. Dalej zobaczyłam Itachi’ego
który spał pod ścianą. Został przebrany w strój pirata, a na
jego rękę został założony hak. Nawet miał kapelusz z piórami i
dostrzegłam że na jego kolanach leży papuga zrobiona z wybuchowej
gliny. Miał
nawet przepaskę na oko. Obok niego dostrzegałam A-chan która… i
tu mało brakowało, a wybuchłabym śmiechem. Miała na sobie strój
baletnicy! Różowy! Jej włosy zostały związane w dwa kucyki po
bokach głowy różowymi kokardkami. Wyglądała doprawdy uroczo! Do
tego przez sen zrobiła tak kochaną minę, że wyglądała jak małe
dziecko. Wyglądała tak bezbronnie! Co było tak sprzeczne z jej
charakterem, że aż miałam ochotę wybuchnąć śmiechem! Później
zobaczyłam Arissę która… WTF!? Została przebrana za wilkołaka!?
No jestem ciekawa kto to zrobił! W każdym razie, rudowłosa miała
doczepiony ogon, uszy oraz kły. Na jej ręce zostały założone
rękawiczki i buty imitujące wilcze łapy. Na sobie miała dość
obcisły kombinezon imitujący wilcze futro. Dalej zobaczyłam Pain’a
w… stroju sprzątaczki. Miał na sobie fartuszek i spał opierając
się o miotłę. Obok niego leżało wiadro i szczotka. Oprócz tego
miał jakąś dziwną fioletową substancję na twarzy. Pare
metrów dalej, w doniczce przysypiał Zetsu.
Do jego rosiczek były poprzypinane kokardki w najrozmaitszych
kolorach tęczy. Na sobie miał różowy golf oraz długo pelerynę z
kołnierzem. Za to na jego rękach zauważyłam dwie duże ryby.
Następnie zobaczyłam Kakuzu który leżał na kanapie. Na sobie
miał długi kremowy prochowiec, a do pleców doczepione czarne
skrzydła. Do tego jego włosy zostały związane w kucyk. Następnie
zobaczyłam Hoshi która została przebrana za pielęgniarkę. Miała
na sobie krótką białą sukienkę oraz czapkę z czerwonym plusem.
Do tego opierała się o wielką strzykawkę, a jej sukienka była
pobrudzona… chyba krwią. Kawałek za nią leżał Mikeru który
został przebrany za wampira. Miał na sobie czarno-czerwoną
pelerynę oraz białą, falbaniastą koszulę. Miał doczepione też
kły, a na głowie… rogi?
Niczym demon.
W każdym razie obok Mikeru leżała Konan która miała na sobie…
habit? Została przebrana za zakonnice! Do tego miała na rękach
czarne rękawiczki, a na nogach… żółte szpilki? Koło kanapy
leżał Hidan, który miał na sobie… strój średniowiecznego
monarchy. Do tego jego włosy były w całkowitym nieładzie i było
w nich coś dziwnego. Jakaś dziwna fioletowo biała substancja.
Zachichotałam bo w tym stroju wyglądał doprawdy uroczo. Jednak w
tej samej chwili zorientowałam się co ja sama mam na sobie. Ubrana
byłam w… balową sukienkę w kolorze fioletowym z zielonymi
dodatkami. Do tego miałam na głowie diadem. Księżniczka?
Poważnie? Do tego wszystkiego miałam na kolanach pluszowego
króliczka. No dobra… O co tu chodzi? Czemu wyglądam jakbym
zmierzała na średniowieczny bal!? Ta sukienka, diadem i buty są po
prostu… po prostu… śliczne. Pokręciłam
głową, nie wierząc że naprawdę to pomyślałam. Powinnam się
ogarnąć. To nie w moim stylu. Chyba.
Ale
spojrzałam jeszcze raz na sukienkę i uśmiech sam pojawił mi sięna
ustach. Taki średniowieczny bal…
albo wesele nawet... Mój wzrok
przeniósł się na śpiącego
Hidana i uśmiechnęłam się lekko. Takie wesele to… stop! Koniec
tego dobrego! Zaprzestań takich myśli natychmiast!
Pokręciłam głową i poklapałam
się po policzku, żeby odpędzić
to wyobrażenie.
Średniowiecze, bale, sukienki, to nie dla mnie. Westchnęłam i w
tym momencie pierwsze osoby zaczęły się budzić, a zaraz po nich
następni. Nagle rozległ się czyjś pisk, później krzyk jeszcze
kogoś i jakieś przekleństwa. Senshi zaczął się śmiać ze
stroju Liderka, a zbroja którą miał na sobie hałasowała przy tym
strasznie. Następni po pomieszczeniu rozległa się wyjątkowo
długa i głośna wiązanka przekleństw. Tak, A-chan naprawdę nie
spodobał się strój jaki miała na sobie. Jednak następnie
większość osób wydało z siebie zbiorowe jęknięcie gdyż
uświadomili sobie jakiego mieli kaca. Wszyscy zastanawiali się co
się stało i jak doszło do tego że wszyscy mamy na sobie takie
dziwaczne stroje. Jednak nikt nic nie pamiętał. Pain się wkurzył
delikatnie mówiąc, a że Senshi się z niego nabijał to właśnie
jego wybrał sobie liderek na wyładowanie swoich emocji. Jednak był
tak wkurzony że nie pomyślał o tym że Senshi ma na sobie zbroję
i gdy tylko go uderzył, od razu tego pożałował. Zaklął
siarczyście i spojrzał na Senshiego tak jakby chciał go zabić
wzrokiem. Co w jego wypadku było możliwe. Natomiast fioletowowłosy
uśmiechnął się tylko do niego szeroko. Rudy przejechał sobie
ręką po twarzy i wtedy też zorientował się że ma na niej coś
dziwnego. Zabrał to coś na rękę i spojrzał na to
-
Co to do cholery jest!? –
Liderek powąchał to coś i od razu odsunął to od siebie. – Dżem
śliwkowy?! Nienawidzę śliwek! Co tu się do kurwy nędzy działo!?
-
Liderku nie drzyj się tak.
Głowy wszystkich bolą. - jęknęłam
Jednak
w tej samej chwili ktoś inny się odezwał.
-
Fuj, co to jest?! – Hidan
jęknął ściągając sobie jakąś substancję z włosów. –
Jogurt?! A skąd jogurt w moich włosach!?
-
A w moich keczup!? I chyba trochę krwi! – Zawołał lekko
przerażony Kisame.
Nagle
rozległ się głośny hałas pomieszany z serią przekleństw. To
Sasori zaczął się szamotać i kląć ile wlezie. Natomiast
większość osób które spojrzały na czerwonowłosego ryknęło
śmiechem co jeszcze bardziej wkurzyło lalkarza.
-
Powiem wam że mi się to
nawet podoba. - Powiedziała Hoshi
uśmiechając się i podnosząc tą wielką strzykawkę.
-
Chce ktoś zastrzyk?
Nikt
nie chciał. I nie dziwię się. Hoshi uśmiechała się przerażająco
a to w połączeniu ze strzykawką i pobrudzoną krwią sukienką
sprawiało naprawdę przerażający wrażenie.
-
Mi też coś się tu podoba.
Hidan
wstał i podszedł do mnie. Podał mi rękę i postawił mnie na
nogi. Przyciągnął mnie do siebie i objął w pasie. Staliśmy w
takiej pozycji jakbyśmy mieli zamiar tańczyć.
-
Wyglądasz ślicznie w tej
sukience – Dodał z uśmiechem,
a ja oczywiście musiałam się zaczerwienić
-
Ty też wyglądasz w tym
całkiem nieźle.
Patrzyliśmy
tak na siebie przez chwilę gdy nagle rozległo się błyśnięcie.
To A-chan zrobiła nam zdjęcie z szerokim uśmiechem
-
Wyglądacie doprawdy uroczo!
Aż by się zachciało urządzić wam średniowieczne wesele!
Zaczerwieniłam
się jeszcze bardziej,
a Hidan zaśmiał się i uśmiechnął się do mnie słodko
-
Myślę że to nie jest taki
zły pomysł
Teraz
moja twarz przybrała odcień cegły,
bo wyobraziłam sobie taki ślub.
Hidan
uśmiechnął się do mnie i puścił mnie
-
Średniowieczne klimaty…
to całkiem ciekawy… - nagle zamilkł. Rozszerzył oczy jakby nagle
coś go zaskoczyło i rozchylił lekko usta. – O cholera…
-
Co się stało? - Spytałam
zdziwiona
-
To! To się stało naprawdę!
Na imprezie! Pamiętam! Dlatego mamy na sobie te stroje! –
powiedział patrząc na mój i swój strój z szerokim uśmiechem.
-
Ty chyba żartujesz! –
krzyknęłam z niedowierzeniem i lekkim przerażeniem.
-
Nie… - Usłyszałam
inny głos
Odwróćiłam
się by spojrzeć na Kakuzu. Miał
doprawdy ciekawą minę. Było to coś pomiędzy szokiem pomieszanym
z niedowierzeniem, a zdegustowaniem
i chęcią mordu.
-
Też to pamiętam… - Dodał
-
Ty…? Czyli…
że to prawda -
opadłam na kanapę będąc w szoku. Spojrzałam na Hidan. Uśmiechał
się od ucha do ucha i wyglądał trochę jakby przedawkował cukier.
Przez chwilę panowała cisza.
-
Oh no dajcie spokój! –
Arissa krzyknęła
tak nagle że wszyscy podskoczyli. – Hidan, Kakuzu! Wszyscy są
ciekawi! No, opowiadajcie co się działo bo nikt inny tego nie
pamięta!
Hidan
i Kakuzu spojrzeli na siebie, a białowłosy zaczął opowiadać
Wszyscy
byli już całkowicie upici. Nikt nie myślał już trzeźwo. W
pewnym momencie Deidara i Hidan zaczęli się zawzięcie sprzeczać
na temat… tańca.
-
W życiu nie zatańczę! Nie
umiem i nie lubię! - Krzyknął
Hidan krzyrzując ręce
-
Daj spokój to nie jest takie
trudne! To tak jak jeżdżenie na rolkach po drodze pełnej
fioletowej galaretki z kurczakiem na głowie, bułką w zębach i
szablą za paskiem. Każdy to umie! A przynajmniej nie trudno się
tego nauczyć – Deidara
powiedział to tak jakby mówił o czymś najnormalniejszym na
świecie
-
I tak nie będę tańczył…
-
Ha! A co jeśli Kim by cię o
to poprosiła! Weź pomyśl, kiedyś weźmiecie ślub i co nie
zatańczysz z nią? Dla dziewczyn takie rzeczy są ważne. Jak… hm,
jak czerwone szczeniaczki!
-
O czym ty znowu bredzisz? –
mruknął białowłosy
mrużąc oczy.
-
Nie mam pojęcia – po tych
słowach blondyn
podniósł butelkę i wziął łyk sake.
-
Ho! Przypadkiem słyszałam
waszą rozmowę! - Hoshi pojawiła się nagle obok chłopaków,
zawiesiła Deidarze rękę na ramieniu i spojrzała na swojego brata
– No Hidan! Na własnym ślubie byś nie zatańczył!? No wiesz!?
-
O jakim w ogóle ślubie ty
mówisz!? Nikt tutaj nie ma zamiaru się żenić w najbliższym
czasie! - Głos Hidana brzmiał
trochę zbyt wysoko niż powinien
-
Jesteś pewien? – Spytała
dziewczyna
patrząc na Deidare dziwnym wzrokiem. Hidan uniósł jedną brew
-
Żartowałam! - Białowłosa
zamachała ręką, ale po chwili zrobiła się całkowicie poważna.
- No ale ty trochę racji masz…
Ty nigdy nie ożenisz się z Kim! Jesteś zbyt wielkim tchórzem żeby
to zrobić!
-
Że co!? Ja tchórzem!? -
Oburzył się
-
No a nie? Skoro tak to
udowodnij to! No dawaj, zrób to!
-
Ale… ale teraz!? –
krzyknął zaskoczony
-
Wiedziałam. – Hoshi oparła
się o ramie Deidary i spojrzała na niego kręcąc
głową – wiedziałam że
stchórzy.
-
No, to było do przewidzenia.
- Zgodził się blondyn
-
O nie, nie jestem tchórzem!
Tylko patrzcie!
Hidan
oburzony poszedł poszukać Kim. Gdy tylko się oddalił Hoshi i
Deidara spojrzeli na siebie ze złośliwym uśmiechem i przybili
piątki.
Hidan
zobaczył Kim i wtedy stanął. Cofnął się o krok i rozejrzał
się. Chwycił jakieś podeschłe kwiaty stojące w wazonie na stole,
wziął winogrono i drucik który wziął nie wiadomo skąd i zrobił
z nich coś co miało imitować pierścionek. Schował to wszystko za
plecami i podszedł do Kim
-
Kim…?
Czarnowłosa
odwróciła się do niego i Hidan przez chwile nie wiedział co
zrobić. Odchrząknął i uśmiechnął się rozbrajająco. Jednak o
dziwo Kimiko zmarszczyła gniewnie brwi, jakby spodziewając się
najgorszego i podparła się pod boki.-
Coś ty znowu nabroił, co? -
spytała podejrzliwie patrząc na niego z ukosa-
Ja?! Nic! Ja chciałem
tylko... ee... - wtedy klęknął wyjął zza siebie „bukiet” i
„pierścionek” i powiedział - weźmy ślub!
Wtedy
Kim rozszerzyła oczy z niedowierzenia i zasłoniła sobie usta
dłońmi. Jej twarz zrobiła się cała czerwona, a ona sama straciła
stabilność i gdyby nie refleks Hidana upadłaby na ziemie.
Zemdlała.
-
Kim. Kim, obudź się. –
białowłosy zaczął ją wachlować a jego głos był lekko
spanikowany. Nagle nie wiadomo skąd obok nich pojawił się Kakuzu.
Klęknął obok i spytał
-
Co się stało!?
-
No ja… tak jakby… no…
-
No wykrztuś to z siebie!
-
No tak jakby się jej
oświadczyłem!
-
ŻE CO ZROBIŁEŚ!? - Wrzasnął
Kakuzu, a Hidan aż sięskrzywił
-
Nie krzycz, nie jestem głuchy.
-
Głuchy może nie, ale głupi
na pewno! – prychnął i odepchnął Hidana od swojej siostry. Sam
starał się ją obudzić i po paru minutach w końcu mu się to
udało. Dziewczyna powoli otworzyła oczy jednak gdy dotarło do niej
to co się przed chwilą stało szybko poderwała się do siadu.
Spojrzała najpierw na swojego brata, a później na Hidana który
siedział obok niego. Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła mu się
na szyje
-
Czy to znaczy że się
zgadzasz? – Spytał lekko zaskoczony
-
Oczywiście!
-
Ale, ale… jak to? Jak to? –
tylko tyle zdołałam wykrztusić usłyszawszy tą opowieść. Byłam
czerwona jak burak i nie mogłam wydusić nic więcej.
A-chan
zachichotała i powiedziała
-
O co chodzi? Nie chciałabyś
wziąć z nim ślubu? – spytała wskazując na Hidana. Spojrzałam
na niego a kiedy zobaczyłam jego rozbrajający uśmiech zrobiłam
się jeszcze bardziej czerwona o ile to w ogóle możliwe.
-
No… ja… ja…
-
Nie martw się! Nasz prawdziwy
ślub będzie sto razy lepszy!
Spojrzałam
na niego zaszokowana i teraz to już moja twarz musiała wyglądać
jak dojrzały pomidor.
-
Nasz… - Tylko
tyle zdołałam wydusić.
Dziewczyny widząc moją minę zachichotały tylko. Hidan natomiast
usiadł obok mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek po
czym objął mnie ramieniem. Spojrzałam w ziemie, ale na moje usta
wkradł się uśmiech
-
Możemy wrócić do opowieści?
- Spytał Deidara -
Bo aż jestem ciekawy co dalej! Nawiasem mówiąc to ja i Hoshi cię
nieźle podpuściliśmy Hidan – blondyn uśmiechnął się
złośliwie i przybił z Hoshi piątkę
-
Ja wam jeszcze za to odpłacę,
zobaczycie. – pogroził im Hidan,
ale wszystko psół uśmiech który miał na ustach.
-
A wracając do opowieści… -
Podchwyciła Hoshi
-
Może teraz ja się tym zajmę…
- Mruknął Kakuzu – Więc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz