INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 19 września 2015

Zamówienie 8 One-shot: "Ratunek"

Na początek… serdecznie przepraszam że notki nie było tak długo. No i że to tylko one-shot, a nie normalny rozdział. Po prostu mamy ostatnio mały kryzys weny ^^’’ Ale mam nadzieje, że szybko przejdzie. Jeszcze raz przepraszam i zapraszam na shota.
Zamówiony przez Lamradę, mam nadzieje że się spodoba ^^


***



Ciemna postać w kapturze chowała się w bocznych uliczkach wioski skał nie zauważona przez nikogo. Nikt nie był w stanie jej zauważyć czy też wyczuć jej obecności. Niepostrzeżenie zakradła się pod budynek Kage a później ukryła się w cieciu. Gdyby chciała mogłaby znacznie szybciej zrobić to co zamierzała, ale w tej konkretnej sytuacji wolała robić wszystko po cichu. Tak wiec czekała. Gdy dwójka shinobi zbliżyła się do budynku i otworzyła zabezpieczone drzwi ona niepostrzeżenie wślizgnęła się za nimi. Nie czekając już więcej zakradła się na najniższe piętro budynku. Doskonale wiedziała gdzie iść. Nim tutaj przybyła zadbała o to by dowiedzieć się jak najwięcej o tym miejscu. Dotarła do czegoś na kształt lochów. Było tam straszliwie ciemno, ale jej to nie przeszkadzało. Idąc tak w tej ciemności musiała uważać na każdy swój krok by nie narobić niepotrzebnego hałasu. W końcu zobaczyła swój cel. Zobaczyła wielkie żelazne drzwi a przed nimi czterech strażników. Dwójka z nich pilnowała wrót, a pozostali najwidoczniej mieli zamiar wejść do środka. Po krótkiej rozmowie pierwsza dwójka strażników otworzyła drzwi by tamci mogli wejść. Postać w kapturze bezszelestnie przemknęła za plecami tamtych tak by nie wyczuli jej obecności i nim drzwi się zamknęły dostała się do środka. Zobaczyła przed sobą długi ciemny korytarz. Musiała iść pomału by nie wpaść na tamtą dwójkę, co nie było takie proste. Korytarz był najeżony pułapkami i nawet ona miała trudności z ominięciem ich. Toteż jak łatwo się domyślić przejście go zajęło jej znacznie dłużej niż strażnikom którzy wiedzieli gdzie pułapki są ukryte. Niezła ochrona - pomyślała postać w kapturze. Gdy była już blisko celu usłyszała przeciągły syk, a później wiązankę przekleństw oraz odgłosy uderzenia. Szybko przyległa do ściany by wtopić się w mrok. W tej samej chwili dwaj strażnicy przeszli koło niej. Zauważyła że jednemu z nich krew leciała z ręki. Uśmiechnęła się lekko pod nosem i poczekała aż znikną jej z oczu. Gdy tak się stało ruszyła dalej. Po niedługiej chwili dostrzegła koniec tunelu. Był bardziej oświetlony niż tunel ale i tak panował w nim półmrok. Zobaczyła mężczyznę klęczącego na ziemi. Jego ręce były skute kajdanami z łańcuchami które były przypięte do przeciwległych ścian. Osoba ta była pozbawiona górnej części garderoby tak że doskonale było widać jego pokiereszowaną klatkę piersiową. Właściwie... pokiereszowaną to mało powiedziane. Był cały we krwi. Jego głowa była pochylona tak że włosy zasłaniały mu twarz. W takiej pozycji doskonale było widać że jego białe włosy także zostały pokryte warstwą krwi. Jednak gdy postać w kapturze podeszła do niego on od razu podniósł głowę. Fioletowe oczy zmierzyły przybysza od stóp do głów po czym ich właściciel uśmiechnął się ironicznie
- Dłużej się nie dało?
Ciemna postać prychnęła i zrzuciła kaptur oswabadzając tym samym długie czarne włosy.
- Ty się w ogóle ciesz że po ciebie przyszłam - A-chan prychnęła ponownie i podeszła do Hidana. Od razu zabrała się za rozpinanie kajdan które go trzymały
- A co z...? - Zaczął białowłosy z obawą w głosie, ale ona mu przerwała
- Kim? Nic jej nie jest. A następnym razem nie zachowuj się jak pieprzony bohater to nie będę musiała się tak wysilać by ratować twój tyłek. - powiedziała wzdychając.
- No przecież musiałem jej pomóc! - oburzył się Jashinista - Była pełnia a ci debile nas zaskoczyli!
- Nie krzycz kretynie - syknęła i w tej samej chwili udało jej się uwolnić jedną z rąk białowłosego. - Po za tym spójrz na siebie. Gdybyś nie zgrywał bohatera to nie byłbyś w tak opłakanym stanie. - Mówiła to spokojnym głosem ale jej oczy jarzyły się niebezpieczną czerwienią.
- Co to dla mnie? - prychnął Hidan wypinając pierś, ale w tej samej sekundzie skrzywił się i odruchowo złapał za brzuch. A-chan rzuciła mu szybkie spojrzenie i odpięła drugie kajdany
- Nic ci nie jest? - Zapytała
- Ta... daj mi tylko złapać oddech - powiedział białowłosy i powoli podniósł się do pionu. Po tak długim czasie spędzonym w jednej pozycji jego nogi były dość zdrętwiałe to też zachwiał się lekko. Jednak A-chan chwyciła go i pomogła mu stać prosto. Cóż jedno było pewne, że normalny człowiek z takimi obrażeniami dawno by już nie żył.
- Dasz radę iść? - Zapytała
- Nie kpij ze mnie! - oburzył się fioletowooki - Myślisz że do kogo mówisz! Takie coś to dla mnie nic!
A-chan westchnęła tylko
- Zabierajmy się stąd lepiej.
- Chwila. Muszę odzyskać jedną rzecz! Ci idioci mi ją zabrali!
Czarnowłosa westchnęła ponownie
- Spodziewałam się tego – powiedziała po czym stanęła przed Hidanem. Machnęła ręką i wtedy w jej dłoni pojawiła się bron fioletowookiego
- Moja kosa! – Białowłosy wyglądał jak dziecko które właśnie odzyskało ulubioną zabawkę. Chwycił ją szybko w swoje ręce i machnął nią.
- Nie popisuj się tylko chodź… - A-chan chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Jednak nie zaszli zbyt daleko gdy nagle usłyszeli hałasy, a zaraz potem w korytarzu pojawiło się mnóstwo wrogich shinobi. A-chan zaklęła siarczyście pod nosem, zastanawiając się jakim cudem dowiedzieli. Natomiast Hidan wyglądał jakby ta sytuacja wcale mu nie przeszkadzała. Przeciwnie, wyglądał na zadowolonego. Czarnowłosa zlustrowała go kątem oka. Może i był nieśmiertelny ale w takim stanie… nie była pewna czy walka to dobry pomysł. Jednak nim zdążyła zrobić cokolwiek tamci zaatakowali, wiec chcąc czy nie chcąc musieli walczyć. A tamci atakowali tak jakby w ogóle nie zwracali uwagi na to że pomieszczenie w którym się znajdowali jest małe. Już po chwili sufit zaczął się sypać, podłoga zaczęła pękać. Dopiero wtedy do wrogich shinobi dotarło że trochę przesadzili, ale było za późno. Podłoga całkowicie się rozsypała i wszyscy łącznie z Hidanem i A-chan spadli w dół. Spadali tak dobrą chwilę, wydawać by się mogło że są wewnątrz jakiegoś tunelu. W końcu poczuli uderzenie, ale nim choćby spróbowali wstać spadła na nich lawina kamieni i gruzu. Minęła dobra chwila a nie słychać było żadnego dźwięku czy poruszenia. Nagle kamienie w jednym miejscu przesunęły się i Hidan powoli podniósł się na nogi. Rozejrzał się szybko
- A-chan!?
- Tu jestem! – z gruzowiska wyłoniła się czarnowłosa. Wstała powoli i spojrzała na białowłosego
- Nic ci nie jest? - Zapytał Hidan, podchodząc do niej.
- Ta, najwidoczniej wszyscy nasi przeciwnicy zginęli w tym upadku – Powiedziała rozglądając się na boki. Byli w jakiejś dziwnej komnacie przypominającej grotę a nie pomieszczenie w budynku. Wyglądało to tak jakby wpadli do jakiejś jaskini. Było tam kilka przejść, ale nie wiadomo które prowadziło do wyjścia. W dodatku na ścianach były jakieś dziwne symbole nie przypominające niczego
- A szkoda – Białowłosy wyglądał niczym zawiedzione dziecko. Westchnął i zapytał – Widziałaś gdzieś moją kosę?
A-chan wyciągnęła rękę i wskazała na głazy leżące nieopodal
- Tam jest.
Jednak Hidan ani drgnął tylko spojrzał na jej rękę.
- Krwawisz
Czarnowłosa zlustrowała swoją rękę i westchnęła tylko. Miała dość głębokie rozcięcie na lewym ramieniu
- Nawet tego nie zauważyłam. – Skierowała swoją prawą dłoń nad ranę chcą ja uleczyć, ale… nie stało się nic. A-chan zmarszczyła brwi i skupiła się bardziej, ale dalej nic się nie działo. Krew dalej spływała po jej ramieniu.
- Co jest…? – Mruknęła do siebie. A-chan spróbowała użyć innej ze swoich mocy ale to także nie przyniosło żadnego rezultatu. – Coś w tym pomieszczeniu musi blokować moja moc… 
- Jak to? – Zapytał zszokowany Hidan
- Nie mam pojęcia… to dla mnie coś nowego. Lepiej będzie jak szybko się skąd wydostaniemy. – A-chan już chciała ruszyć przed siebie, ale Hidan ją powstrzymał
- Czekaj. – po tych słowach zdjął z szyi swoją opaskę ze znakiem wioski po czym mocno obwiązał nią ranę czarnowłosej – Powinno zatamować krwawienie.
- Dzięki – A-chan uśmiechnęła się lekko po czym nie czekając już dłużej ruszyła przed siebie. Hidan podszedł do miejsca gdzie była wbita jego kosa i podniósł ją
- O nie… - jęknął załamanym głosem. Czarnowłosa odwróciła się i spojrzała na broń białowłosego. Z trzech ostrzy tylko jedno było w całości, pozostałe dwa były całkowicie połamane. A-chan westchnęła i powiedziała
- Jak wrócimy to ci ją naprawię… a teraz lepiej się stąd zabierajmy
A-chan weszła w jedno z przejść a Hidan po kilku sekundach ruszył za nią. Biegli przez długi korytarz. Wydawał się nie mieć końca. Po dobrych kilku minutach w końcu ujrzeli światło. Wpadli do wielkiego skalnego pomieszczenia. Nie była to jaskinia, widać było że została stworzona przez człowieka. Jednak najdziwniejsze i zarazem najbardziej przerażające było to że cała była pokryta dziwacznymi znakami i runami. W dodatku każdy z nich wyglądał jakby został napisany krwią. Światło jakie zobaczyli wydobywało się z dość sporej ilości świec które stały tu i ówdzie nadając temu pomieszczeniu jeszcze bardziej mroczny i przerażający wygląd. Hidan rozglądał się nie rozumiejąc z tego nic natomiast A-chan cofnęła się o krok i wyglądała jeszcze bardziej blado niż zwykle.
- Musimy się stąd wynosić – Mruknęła. Białowłosy od razu na nią spojrzał. W jej głosie było słychać napięcie – I to już
- Co jest? – zapytał z niepokojem widząc jej minę. A-chan obawiająca się czegoś to nie jest dobry znak. To jest bardzo zły znak.
- Te symbole… to wszystko…. To wyjaśnia czemu moja moc nie działa. Jak się stąd zaraz nie zabierzemy to się może źle skończyć.
Nie czekając już na nic chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła za sobą. Widziała następne przejście na drugim końcu pomieszczenia. Jednak nie dotarli tam bowiem coś im w tym przeszkodziło. Gdy byli mniej więcej w połowie drogi A-chan nagle stanęła jak wryta. Zrobiła to tak gwałtownie że Hidan mało do niej nie dobił. Chciał zapytać co się stało ale tego nie zrobił. Znaki na ścianach zaczęły świecić z każdą chwilą coraz jaśniej. Czarnowłosa zaczęła się trząść. Gwałtownie odwróciła głowę w stronę swojego towarzysza. Popchnęła go z całych sił. On stracił równowagę i by ją odzyskać cofnął się kilka kroków. W chwili w której podniósł wzrok pomieszczenie rozświetliło jasne światło. Wokół A-chan rozbłysło fioletowe światło otaczając ją niczym wielowarstwową barierą układającą się w dziwne symbole i zawijasy wyryte na podłodze. Powietrze zadrżało, a Hidan miał wrażenie że ciężej mu się oddychało, a temperatura spadła o kilka stopni. Światło cały czas jaśniało, by w końcu zmienić kolor na niebieski. A-chan zaczęła się unosić nad ziemią. Jej włosy falowały a oczy miała zamknięte. Twarz pozostawała wykrzywiona w grymasie cierpienia. Gdy A-chan uniosła się już dość wysoko, mniej więcej na połowę wysokości pomieszczenia, światło rozbłysło oślepiającym blaskiem.
- A-chan! – Krzyknął białowłosy zasłaniając oczy ramieniem. Na sekundę przed tym rozbłyskiem Hidan zauważył że dziewczyna spojrzała na niego. Jej wargi poruszyły się i zdawało mu się że wypowiedziała jedno słowo „Uciekaj”. Ale nie był tego pewny. Zresztą to i tak nie miało znacznie, bo nawet jakby tak było nie miał zamiaru jej tu zostawić. Światło zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Czarnowłosa powoli opadała na ziemię. Jakby jakaś siła ostrożnie odstawiała ją. Głowę miała pochyloną do przodu a włosy zasłaniały jej twarz. Hidan chciał do niej podbiec, ale w chwili w której jej stopy dotknęły ziemi po pomieszczeniu rozniosła się potężna fala energii. Hidan na kilka sekund stracił równowagę ale szybko ją odzyskał. Gdy uniósł wzrok A-chan znalazła się przed nim. Ale wyglądała inaczej… Jej włosy falowały, a oczy błyszczały czerwienią. Nim białowłosy zdążył zareagować dziewczyna kopnęła go w brzuch tak że ten poleciał do tyłu i uderzył w ścianę zostawiając w niej wgniecenie. Splunął krwią i szybko się podniósł. Nie przejmował się tym. Co tam jedna dodatkowa rana. I tak był już cały pokiereszowany. Hidan spojrzał uważnie na A-chan. Nie ruszała się. Domyślał się że coś przejęło nad nią władzę. A skoro temu czemuś się to udało… musiało to być silne. Najgorsze było to że nie miał pojęcia jak uwolnić A-chan z pod wpływu tego czegoś. A przecież nie mógł jej tutaj zostawić. Powoli zaczął się do niej zbliżać. Nim jednam zdążył coś wymyślić dziewczyna znów znalazła się przed nim. Rozłożyła ręce i potężna fala energii i światła buchnęła od niej. Hidan znów odleciał do tyłu, przekoziołkował kawałek i ponownie uderzył w ścianę
- Szlag… - mruknął podnosząc się. Gorączkowo myślał nad jakimś rozwiązaniem ale nic nie przychodziło mu do głowy. Gdy uniósł wzrok A-chan znajdowała się tuż przed nim. Nim zdążył zareagować przycisnęła go do ściany wbijając mu długie pazury w ramiona. Uśmiechnęła się niczym istny demon. Jej oczy były w całości czerwone zupełnie tak jakby za chwilę miała popłynąć z nich krew. Można było mieć wrażenie że się iskrzą. Hidan spojrzał w te jej świecące się oczy i miał wrażenie jakby go hipnotyzowały. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego że A-chan z każdą sekundą zbliża się do niego. W pewnym momencie gdy ich twarze dzieliły już tylko centymetry Hidan otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale dziewczyna uniemożliwiła mu to zatykając mu usta… swoimi. Fioletowooki na początku był tak zaszokowany że nie zareagował, ale gdy się opamiętał odepchnął ją z całych sił i odskoczył na bok potykając się przy tym. Pochylił się łapiąc się za głowę. Miał wrażenie że cała mu pulsuje, a przed oczami cały czas ma obraz tych jarzących się czerwonych oczu. Cała ta sytuacja zaczynała stawać się coraz bardziej porąbana i nie wiedział co robić. Spojrzał na błyszczące znaki na ścianach i spróbował jedynej rzeczy jaka przyszła mu do głowy. Żałował tylko że jego kosa jest w kawałkach a nie ma przy sobie żadnej innej broni. A-chan tylko go obserwowała zbliżając się powoli. Gdy zrobił krok w stronę jednej z świecących się ścian, czarnowłosa warknęła, a odległość dzieląca ich zmniejszyła się. To tylko utwierdziło go w przekonaniu że ona nie chce by dotykał tych ścian, więc może gdy je zniszczy… to coś opuści ciało A-chan. Wziął głęboki oddech i zerknął jeszcze raz na nią, a później nie czekając już na nic pobiegł w stronę ściany i świecących znaków. Gdy był już blisko skoczył i uderzył barkiem w ścianę. Nawet nie zdążył zobaczyć czy zadziałało, ponieważ A-chan natychmiastowo znalazła się przy nim i znów przygwoździła go do ściany. Wiedząc ze nie może patrzeć jej w oczy spojrzał ponad jej ramieniem i zobaczył że tak gdzie uderzył znaki są popękane. Czyli zadziałało…
Z trudem ponownie udało mu się wyrwać czarnowłosej a później uderzył jeszcze raz w to samo miejsce. Poczuł ból w ręce, ale nie przejął się tym tylko nim A-chan znów go dopadła uderzył jeszcze raz. Na całej długości ściany pojawiły się pęknięcia. Znaki zabłysły większym światłem po czym nagle zgasły. A-chan stanęła w miejscu jak wryta i zaczęła się trząść. Zaczęła lśnić niczym te symbole. Uniosła się nieco nad ziemią gdy światło stawało się coraz jaśniejsze. W pewnym momencie Hidan zobaczył że jej oczy wróciły do normalności. Sekundę później całe światło zgasło, a czarnowłosa padła na ziemię nieprzytomna. W tej samej chwili jaskinia zaczęła się trząść, a z sufitu zaczęły sypać się kamienie. Fioletowooki wiedział że nie ma czasu do stracenie. Wziął A-chan na ręce i zaczął biec przed siebie. Nie wiedział gdzie jest wyjście, miał tylko nadzieje że gdzieś niedaleko. Każdy korytarz którym biegł trząsł się tak jakby zaraz miał się zawalić. Kamienie sypały się z sufitu w coraz większych ilościach. W końcu Hidan zobaczył jasne światło przed sobą. Mimo tego że był wykończony przyśpieszył i w końcu znalazł się na powierzchni. Kilka sekund później z przejścia którym wybiegł posypały się tumany kurzu. Wszystko się zawaliło. Białowłosy położył A-chan na ziemi i pochylił się nad nią. Nie trzeba było długo czekać na reakcję. Czarnowłosa nagle zaczęła kaszleć i poderwała się do siadu. Złapała się za głowę i skrzywiła. Nagle spojrzała na Hidana który uśmiechnął się szeroko
- No! Na szczęście nic ci nie jest
- Powiedzmy… - mruknęła wciąż trzymając rękę na głowie. Spojrzała na niego i widząc że jest jeszcze bardziej poturbowany niż wtedy gdy go znalazła domyślała się co się stało. Westchnęła  - Przepraszam cię za to wszystko.
On tylko machnął ręką… co było błędem gdyż ta dała o sobie znać. Skrzywił się jednak po chwili wstał. Podał brunetce rękę i powiedział
- Chodź. Wracajmy do domu – Powiedział ponownie się uśmiechając – A jak wrócimy to opowiesz mi co tutaj się w ogóle stało
Ona patrzyła na niego przez chwilę po czym złapała jego rękę
- Tak, wracajmy

5 komentarzy:

  1. Hejka! Czytam ten blog od niedawna (ale i tak nadrobiłam wszystko) i myślę, że to jest jeden z najlepszych blogów o tej tematyce.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Przekonajcie Shiru, żeby wróciła. :D
    A co do jednopartówki: fajna. Na początku myślałam, że ktoś inny jest uwięziony, ale to nic. ;)
    Życzę powodzenia i za żadne skarby nie porzucać mi tego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło :) Cieszę się, że tak się podoba no i cieszę się z samego komentarza, których mamy niestety niewiele :) Mam nadzieje że dalsze rozdziały będą się równie podobać ;)

      Usuń
    2. Całkowicie zgadzam się z Fadziulką! I bez obawy - nie porzucimy tego bloga... choćbym miała być niczym "ostatni samurai" na polu bitwy! Aczkolwiek mam nadzieję, że Fadzik mnie jednak samej nie zostawi ;) No i że czytelnicy również z nami pozostaną~

      Usuń
    3. Cześć, to znowu ja! ;)
      Bardzo ważne pytanie: Kiedy będzie nowy rozdział??!!!
      Zaglądam tu kilka razy dziennie i nic! ;)
      Hmmm... Życzę weny!!!

      Usuń
    4. Następny rozdział? Tak... ah... em... cóż... będzie jak dostanę mojego laptopa... co niestety się sporo przeciąga. Bowiem jak zostało już powiedziane nie raz... teraz ja mam dodać rozdział, a bez komputera niestety go nie napiszę.
      W zapasie mamy jedynie jednego shota, z tego co pamiętam, więc jeśli naprawdę długo będę czekać na jego naprawę i będę widzieć, że nie prędko dodam rozdział, to wrzucimy to zamówienie (o które bodajże dwie osoby tak się dopominały... tak, to jest TO zamówienie).
      Pozdrawiam serdecznie
      A-chan

      Usuń