INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 29 listopada 2014

Zamówienie 5 One-shot: "Coś tu jest nie tak"

Oto i kolejny one-shot! Tym razem na zamówienie Sheiwa! Mam nadzieje że będzie się podobać. Z góry przepraszam że wyszedł taki krótki ^^'

***


Hoshi przemierzała szybkim krokiem korytarze organizacji. W ręce ściskała swoją kosę i już nie mogła się doczekać kiedy zrobi z niej użytek. Była wściekła. Gdy w końcu dotarła do swojego celu nawet nie zapukała tylko wyważyła drzwi z kopa i warknęła
- Akasuna!
Pokój Sasoriego był dość mroczny. Panował w nim półmrok, a wszędzie walały się marionetki oraz części do ich. W niektórych miejscach leżały jeszcze butelki z truciznami i składniki potrzebne do ich sporządzenia. Sasori podniósł wzrok znad swojego dotychczasowego zajęcia, jakim było składanie jakiejś marionetki. Zmierzył białowłosą beznamiętnym wzrokiem  i powiedział
- Puka się.
Hoshi nigdy nie należała do cierpliwych osób, a obojętność Akasuny jeszcze bardziej ją zdenerwowała. Kopniakiem zamknęła drzwi i podeszła do czerwonowłosego. On wstał powoli i spojrzał na nią. Gdy stanęli naprzeciwko siebie wyglądali dość komicznie, ponieważ była pomiędzy nimi spora różnica wzrostu. Sasori do wielkoludów nie należał, a Hoshi jak na dziewczynę była wyjątkowo wysoka. Spojrzała na niego z góry i warknęła
- Czy mógłbyś łaskawie nie zostawiać tych swoich trucizn gdzie popadnie!? Nie pomyślałeś, że komuś może się coś stać!?
- Zakładam, że żyją tu na tyle rozgarnięci ludzie, że odróżnią butelkę z trucizną od zwykłego napoju. Czyżbym się mylił? – Zapytał  - Czyżbyś się pomyliła? A może któraś z dziewczyn? Nie zdziwiłbym się.
- Chyba zapominałeś, ty idioto, że jest tu ktoś taki jak Tobi! - warknęła i przystawiła swoją kosę do gardła Sasoriego. - Ten idiota przez przypadek mało nie otruł tym czymś Deidary! Pilnowałbyś następnym razem gdzie to zostawiasz!
- Oh... a więc dlatego tak się wściekasz. - powiedział z ironicznym uśmieszkiem i uniósł brew.
Hoshi jeszcze bardziej przysunęła swoją broń do Sasoriego tak, że teraz jego głowa była pomiędzy dwoma ostrzami kosy
- Nie wkurzaj mnie Akasuna! - warknęła
- Dlaczego? - Spytał niewinnie i uśmiechnął się drwiąco. Powiedział to w taki sposób jakby umyślnie chciał zirytować fioletowooką - Myślisz że przestraszę się tej twojej małej kosy?
- Widzę, że chcesz się przekonać jak to jest poruszać się w kawałkach! - mówiąc to zamachnęła się na niego kosą. Jednak on po prostu złapał jej nadgarstek gdy chciała go uderzyć. Wykorzystał to że była wściekła i nie panowała nad sobą. Przytrzymał jej rękę przy ścianie i spojrzał na nią dość dziwnym wzrokiem. Hoshi warknęła i już chciała się wyrwać Akasunie, ale niespodziewanie... czerwonowłosy pociągnął jej rękę w dół tak że musiała się lekko schylić. Sasori przybliżył swoją twarz do jej i uśmiechnął się złośliwie
- Co ty wyczyniasz Akasuna. Ty-
Jednak nie dane było jej powiedzieć nic więcej, poniewać Sasori zatkał jej usta. Swoimi. Hoshi otworzyła szeroko oczy, a jej kosa upadła na podłogę z głośnym trzaskiem. Jednak nim zdążyła otrząsnąć się z szoku i zareagować Sasori już się od niej odsunął. Hoshi jeszcze kilka sekund stała zaszokowana. Dopiero po chwili dotarło do niej to co się stało.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz!? Odbiło ci!? Kto ci pozwolił to zrobić!? - wrzasnęła wściekła. Sasori najzwyczajniej w świecie wzruszył ramionami tak jakby nie zrobił nic niezwykłego. Jednak uśmiechnął się złośliwie pod nosem widząc lekkie rumieńce na jej policzkach
- Zrobiłem to bo miałem ochotę. Po za tym nie widziałem by jakoś zbytnio ci to przeszkadzało. Nie opierałaś się - powiedział uśmiechając się złośliwie.
- Tyyy! - Już chciała mu przywalić, ale niespodziewanie czerwonowłosy znalazł się za nią. Złapał obie jej ręce i wykręcił do tyłu. Hoshi przyznała w duchu, że jak na takiego mikrusa jest silny.
- Ja, co? - syknął, a Hoshi przeszedł dreszcz gdy poczuła jego oddech na swojej skórze. - No? Słucham? Chyba chciałaś coś powiedzieć.
Hoshi warknęła i gwałtownie szarpnęła rękami. Sasori nie spodziewając się tego nie utrzymał jej rąk dostatecznie mocno i białowłosa przywaliła mu łokciem w szczękę. Czerwonowłosy zachwiał się do tyłu automatycznie ją puszczając. Ona odwróciła się w jego stronę, ale w tej samej sekundzie została unieruchomiona. Jedna z marionetek Sasoriego złapała jej ręce i wykręciła do tyłu tak jak zrobił to przed chwilą Sasori. Natomiast sam Akasuna podszedł do niej powoli przecierając sobie krew z twarzy. Wyraz jego twarzy mimo wszystko wciąż pozostał obojętny. Ścisnął policzki Hoshi kciukiem i palcem wskazującym po czym pociągnął ją w dół tak że spojrzała mu w oczy. Przez kilka sekund mierzyli się nienawistnym spojrzeniem, jednak nagle na ustach Sasoriego pojawił się dziwny uśmiech. Odsunął się jeden krok jakby chciał ją dokładnie obejrzeć, po czym powiedział ze złośliwym uśmiechem i kpiną w głosie 
- Nie wiem co Deidara w tobie widzi. Jesteś głupsza niż twój brat.  
Hoshi skrzywiła się i powiedziała
- Jedyną głupią osobą w tym pokoju jesteś ty. Ja przynajmniej nie zostawiam trucizn gdzie popadnie, tak jak ty.
Sasori uśmiechnął się dość dziwnie i jakby z pobłażaniem
- A kto powiedział że nie zostawiłem jej tam specjalnie?
Takiej odpowiedzi Hoshi się nie spodziewała więc nic nie odpowiedziała. Gapiła się tylko na niego jakby był obłąkany.
- Chciałeś kogoś otruć!
- Może tak, a może nie. Ale wcale nie przeszkadzałoby mi jakbyś ty i reszta dziewczyn zniknęły stąd. Jak już kiedyś mówiłem Akatsuki to nie jest miejsce dla jakichś głupich dziewczyn
- W takim razie co ty tu jeszcze robisz? – Warknęła Hoshi, a Akasuna skrzywił się. Podszedł do niej i zatrzymał się dopiero gdy dzieliły ich milimetry. Uśmiechnął się dziwnie po czym szepnął jej coś do ucha. Hoshi szarpnęła się i chciała go kopnąć, ale w porę odskoczył
- Ty skretyniały lalkarzu! Aż tak bardzo jesteś niewyżyty!?
Sasori skrzywił się po czym machnął rękę. Marionetka jeszcze bardziej wygiął ręce Hoshi by w następnej sekundzie popchnąć ją do przodu. Białowłosa na kilka chwil straciła równowagę, jednak szybko ją odzyskała i spojrzała na Sasoriego jak na nic nie wartego śmiecia. On tylko spojrzał na nią obojętnie i odsunął się dając jej do zrozumienia że powinna sobie iść. Ona posłała mu nienawistne spojrzenie, ale podniosła kosę i skierowała się w stronę drzwi. Nie miała zamiaru spędzać choćby sekundy więcej z tym kretynem. Jednak kiedy przechodziła obok niego on złapał ją za nadgarstek i pociągnął w dół. Zbliżył twarz do jej ucha i szepnął
- I tak wiem że ci się podobało...
Hoshi warknęła tylko i wyrwała się mu. Wyszła trzaskając drzwiami i zostawiając Akasunę ze złośliwym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Białowłosa szła korytarzem warcząc pod nosem na Sasoriego. Co mu do głowy strzeliło? Nagle na jej drodze pojawił się Deidara. Spojrzał na nią i uśmiechnął się delikatnie
- Mówiłem ci że pójście do Sasoriego to nie był dobry pomysł. I tak by to nic nie dało.
Hoshi spojrzała na blondyna i westchnęła tylko.

- Kompletnie nic nie dało... - mruknęła wciąż zastanawiając się co strzeliło do głowy Akasunie 

2 komentarze:

  1. Pff... nie lubię Sasoriego zbytnio, ale pff! Akasuna mistrz podrywu! Taa... chociaż Sasori i Hoshi to całkiem ciekawy parinig. Ahaha! Właśnie wyobraziłam sobie Deidare i Sasoriego walczących o Hoshi! Ciekawy byłby to widok! Niezły one-shot tylko szkoda że taki krótki! Nie miej jednak... wciąż z utęsknieniem czekam na moje zamówienie. A-chan... nie karz mi tak długo czekać! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhh... co tu dużo mówić? Rozdział świetny, choć rzeczywiście trochę krótki jak na ciebie. Sasori mistrzem podrywu :D
    Niecierpliwie czekam na nowe rodzialiki.

    OdpowiedzUsuń