Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit i rozmyślając o
różnych sprawach. Wykład jaki dała nam A-chan zaskoczył mnie i to bardzo, a
potem… rozmawiałam trochę z Hidanem. Ale nie róbcie sobie nadziei, nie
rozmawialiśmy o niczym konkretnym… po prostu… po tym wykładzie A-chan
musieliśmy… wyjaśnić sobie parę spraw, ale ja… w dalszym ciągu nie zdobyłam się
na odwagę by powiedzieć mu co do niego czuję… i w dalszym ciągu nie wiem co on
myśli o mnie. Właściwie wszystko zostało po staremu. Nie wiele się zmieniło…
Ku: Cóż za
melodramat… =_= - odezwała mi się w głowie znudzonym głosem
K: Oh zamknij
się! >.<
Ku: Nie irytuj
się… =_= Nie mam już sił tłumaczyć ci jak jesteś głupia… i w sumie nie mam
zamiaru. Dla mnie to lepiej… nie wiem co ty widzisz w tym cholernym jashiniście!
Przecież on jest taki… taki... niedojrzały! =_=
K: Cicho bądź!
Ty nie widzi w nim tego co ja… on w głębi duszy jest delikatny i czuły…
Ku: Błagam
cię! Żeby dojrzeć coś takiego w nim trzeba zajrzeć głębiej niż na dno Rowu
Mariańskiego!
K: Kuro… nie chce
mi się z tobą kłócić… powiem ci tylko jedno… miłość jest ślepa…
Ku: Oj tak…
ślepa jak kret… - po tych słowach
zniknęła i już więcej się nie odzywała. Ja westchnęłam przeciągle i zeszłam z
łózka. Wyszłam z pokoju i powolnym krokiem ruszyłam korytarzem. Jednak po
chwili przyśpieszyłam kroku. Muszę się przejść! Szybko dotarłam do wyjścia i
już po chwili byłam na zewnątrz. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w głąb lasu.
Jednak przeszłam zaledwie kilka kroków gdy nagle poczułam jakby ktoś mi się
przyglądał. Obejrzałam się, ale nikogo nie zauważyłam. Stałam tak przez chwilkę
rozglądając się ale nic nie zwróciło mojej uwagi. Po chwili wzruszyłam
ramionami i ruszyłam dalej. Postanowiłam
wrócić do wioski Wodospadu. Nie żebym chciała odejść czy coś, po prostu
chciałam odwiedzić moją rodzinną wioskę. A ona w sumie nie jest daleko od
naszej siedziby. Szłam powoli przez las nie śpiesząc się. Musiałam głęboko
przemyśleć parę spraw. Do mojego celu dotarłam mniej więcej po półtorej
godzinie. Weszłam do środka z uśmiechem na ustach. Miło jest od czasu do czasu
tu wrócić. Skierowałam się do mojego starego domu. Szłam wolnym krokiem
podziwiając wioskę. Ona naprawdę jest piękna. Po kilku minutach dostrzegłam
zarysy budynku do którego zmierzałam. Uśmiechnęłam się i przyśpieszyłam nieco,
jednak gdy podeszłam bliżej, dostrzegłam, że ktoś przed nim stoi. Owa osoba jak
na razie nie widziała mnie, ponieważ stała do mnie bokiem. Był to średniego
wzrostu chłopak o długich blond włosach związanych w kucyk. Jego grzywka była
zmierzwiona i sterczała we wszystkie strony. Na sobie miał czarne spodnie,
szary płaszcz, który był rozpięty i odsłaniał klatkę piersiową. Miał także
postawiony do góry kołnierz, a na szyi miał bardzo długi biały szalik.
Podeszłam trochę bliżej i zmrużyłam oczy. Miałam wrażenie że znam tego
chłopaka. Zrobiłam jeszcze kilka kroków i w tej samej chwili blondyn spuścił
nieco głowę i westchnął. Wtedy stanęłam w bezruchu, a moje oczy rozszerzyły
się. T…to niemożliwe. To przecież jest… Szybko ruszyłam z miejsca, ale już po
chwili biegłam. Gdy byłam już blisko chłopaka krzyknęłam
K: Damon!
On odwrócił się w samą porę by na mnie spojrzeć, a ja
rzuciłam mu się na szyję. Na początku był zaskoczony, ale już po chwili odezwał
się pełnym niedowierzenia głosem
Da: K…Kim? To
ty!?
K: No pewnie,
że ja głupku! Co ty tu robisz!?
On złapał mnie za ramiona i odsunął na odległość prostych
rąk, a potem spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Potem złapał mnie w ramiona
i przytulił mocno
Da: Co ja tu
robię!? Szukam cię! Szukam cię wszędzie! Byłem już w tak wielu miejscach i
nigdzie nie było po tobie śladu! Bałem się że już nigdy cię nie zobaczę! Aż tu
nagle ty znalazłaś mnie! Wioska Wodospadu to było pierwsze miejsce w którym cię
szukałem, ale ciebie tu nie było! A teraz wróciłem tu chcąc trochę powspominać.
Już zacząłem tracić nadzieje… a tu taka niespodzianka!
K: Nawet nie
wiesz jak się za tobą stęskniłam!
Damon puścił mnie i spytał z uśmiechem
D: Naprawdę?
K: Pewnie, że
tak!
Da: Tak
czekałem na chwilę kiedy znowu będę mógł cię zobaczyć! Teraz jestem
najszczęśliwszy na świecie!
Zaśmiałam się i powiedziałam
K: Nie
przesadzasz trochę?
Da: No jasne,
że nie! Szukałem cię tyle czasu!
K:
Niesamowite, że po tylu latach rozłąki nasza przyjaźń przetrwała!
Da: Ok Kim… -
Damon podszedł do mnie i objął mnie ramieniem, a potem szepnął mi do ucha
- to coś więcej… - Odsunęłam się od
niego i spytałam zdezorientowana.
K: Co masz na
myśli?
On uśmiechnął się szeroko i powiedział
Da: Wiesz,
będąc więziony przez tyle lat miałem mnóstwo czasu na rozmyślenia. I dotarła do
mnie jedna bardzo ważna rzecz. Już jako dziecko czułem się w twojej obecności
szczęśliwy jak nigdy. Zawsze gdy przychodził czas rozłąki czułem jakąś dziwną
pustkę w sercu. Nie wiedziałem czemu tak się dzieje, w końcu byłem tylko dzieckiem.
A w tym więzieniu nareszcie to do mnie dotarło. To miłość!
Patrzyłam na niego w szoku nie wiedząc co powiedzieć.
K: Damon… ale…
Blondyn uśmiechnął się do mnie przepraszającą i zrobił
krok w tył
Da: Wiem
jestem głupi… nie widzieliśmy się tyle lat, a ja od razu mówię ci o takich
rzeczach. Ale zrozum, nie mogłem już dłużej tego w sobie dusić.
K: Uhh…
rozumiem… ale dasz mi to przemyśleć? – uśmiechnęłam się do niego. Miałam teraz w
głowie taki mętlik jak jeszcze nigdy
Da:
Oczywiście. Rozumiem, że to dla ciebie zaskoczenie.
K: Spotkajmy
się tu za dwie godziny dobra?
Damon kiwnął głową, a ja odwróciłam się i ruszyłam przed
siebie w dość szybkim tempie. Jednak nie zrobiłam nawet kilku kroków gdy
stanęłam. Miałam wrażenie, że w tłumie mignęła mi znajoma postać, ale po chwili
pomyślałam, ze to tylko moje urojenia. To moja wyobraźnia… chciałabym, żeby on
tu był, ale skąd miałby się tu wsiąść? Może… może gdyby tu był… gdybym w końcu
zdobyła się na odwagę i gdybym szczerze
z nim porozmawiała… może wtedy nie miałabym takiego mętliku w głowie. Ale jego
tu nie ma. Westchnęłam i ruszyłam dalej. Po kilku minutach znalazłam się na
małej łące za wioską. Na mały pagórku rósł wysoki dąb i właśnie pod nim
usiadłam. Nie wiedziałam co mam o tym
wszystkim myśleć. Po tylu latach wreszcie spotkałam chłopaka który był moim
najlepszym przyjacielem, a teraz okazuje się że on czuje do mnie coś więcej niż
przyjaźń. I do tego wyznaje mi miłość w takim momencie!? Kiedy ja… przeżywam
takie rozterki emocjonalne!? Kiedy ja… już chyba sama nie wiem co czuje!?
Pogubiłam się w tym wszystkim! To dla mnie za wiele! Chłopak którego kocham ma
mnie tylko za przyjaciółkę, a ten którego uważałam za przyjaciela wyznaje mi
miłość! I co ja mam zrobić w takiej sytuacji!? Co mam zrobić!? Oparłam głowę na kolanach i westchnęłam.
K: To wszystko
zaczyna mnie przerastać… - szepnęłam do siebie cicho
Nagle usłyszałam znajomy głos
- Co ty tu robisz?
Podniosłam głowę do góry i… napotkałam spojrzenie
cudnych, fioletowych oczu. Przede mną stał Hidan. Ale… jego głos był
nienaturalnie chłodny, a wyraz twarzy obojętny jak jeszcze nigdy. Wstałam i
spojrzałam na niego.
K: Hidan… a ty
co tu robisz?
H: Spytałem
pierwszy. – Odparł szybko. Spojrzałam na niego zaskoczona a on kontynuował - Dlaczego
do niego nie wracasz?
Zmarszczyłam lekko brwi nie wiedząc o co mu chodzi. On
jednak po chwili mówił dalej
H: Do swojego
ukochanego… do tego blondyna… jak mu było… Damon tak…?
Byłam naprawdę zaskoczona. Nie spodziewałam się tego.
K: Hidan… ale
skąd ty…?
H: Widziałem
jak się na niego rzuciłaś. I słyszałem część waszej rozmowy. No? Dlaczego do
niego nie wracasz?
Wyczułam w jego głosie irytację, którą starał się
zamaskować. Chyba nadludzkim wysiłkiem woli panował nad swoimi emocjami.
K: Muszę
wszystko przemyśleć… - Mruknęłam bardziej do siebie niż do niego, ale on i tak
to usłyszał. I wtedy dał upust emocją
H: No wracaj
do niego! Przecież go kochasz, co nie!? Nad czym się zastanawiasz!?
Byłam zaskoczona jego nagłym wybuchem, ale po chwili
zareagowałam na to gniewem
K: Dlaczego
tak cię to denerwuje!?
H: Dlaczego!?
Bo nie mogę znieść myśli, że zakochałaś się w tym durniu, który nie jest ciebie
wart!
K: Skąd możesz
wiedzieć!? Nawet go nie znasz! Po za tym ja się w nim nie zakochałam! I
właściwie co cię to obchodzi!? Tak nagle zacząłeś się przejmować moimi
uczuciami!? – czułam, że łzy zbierają mi się w oczach. Wszystkie emocje które
do tej pory w sobie dusiłam ujrzały światło dzienne.
H: Ja zawsze
się nimi przejmowałem! Ale nie będę ci dłużej przeszkadzał! Wracaj do niego, no
już!
K: Nie!
H: Przecież go
kochasz!
W tej chwili po moich policzkach ciekły już łzy których
nie byłam w stanie kontrolować. W końcu przestałam nad sobą panować i krzyknęłam
K: Ja kocham
ciebie ty durniu!
CDN
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! o się dzieje !!! zaraz chyba zemdleje..w takim momencie przerwać !? was musi dosięgnąć kara T.T nie wytrzymam do następnej !
OdpowiedzUsuńCałuski ~Nox
Osz ty wredna!!! Ukatrupię cię!!! *_* (wzrok morderca nie ma serca) No nie wytrzymam! Szybko dawaj mi tu next'a! *_* Błagam... :/
OdpowiedzUsuńAle i tak było świetnie! ^^
Pozdrawiam i weny życzę
NyrimChan
AAAAAAAAAAAA!!!!! ZABIJE! W TAKIM MOMENCIE?! SERIO, W TAKIM MOMENCIE?! JA CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ! JUŻ! TERAZ! ZARAZ!
OdpowiedzUsuńUff... Dobra trochę mi przeszło ^^".
Rozdział świetny, genialny, boski....(pół godziny później)....i cudowny.
JA CHCĘ NEEEEEEXT! Błaaaagam *_*.
Pozdrawiam i życzę duuuużo weny.
~Naomi