***
Wczoraj A-chan wywoływała duchy czy coś. Nie wiem dokładnie, bo jak
mi o tym opowiadała, to tylko przytakiwałam głową udając, że słucham.
Później kazała mi z jakiegoś powodu uciszać Zetsu, a z braku zajęcia
zgodziłam się. Ogólnie nie mam pojęcia o co chodziło z tymi duchami,
Kaziem i uciszaniem wszystkich dookoła, ale przynajmniej miałam co robić
xD.Dzisiaj jakoś mam doła, więc chodzę sobie po organizacji tak bez celu, nikt mnie nie zauważa, dlatego mam święty spokój. Weszłam do pokoju mojego i liderka, i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
P: Co ty robisz? – zapytał, bo akurat wlazł do pokoju.
Sh: Piekę ciasto =,=
P: Nosz kurwa, widzę, że się pakujesz, ale dlaczego?! Nikt nie odchodzi z organizacji bez mojej zgody! >.<
Sh: Ale ja się tylko przenoszę do innego pokoju, bo ne chcę ci przeszkadzać! >.<
P: Aaa… To spoko
Wzięłam wszystkie moje rzeczy i z wielkim trudem przeniosłam je do mojego nowego pokoju, który był na zadupiu organizacji. Nikt w tamtych rejonach nie mieszkał, więc nie było i nie będzie żadnych problemów. Trochę strasznie tu jest, bo w tej części siedziby, psia kostka, motyla noga, rozsznurowane sznurowadła, nie ma światła na korytarzu! >.< A z moim szczęściem potknęłam się prawdopodobnie o bakterię, albo własne nogi, ale stawiam na to pierwsze, i wyrżnęłam ryjem o podłogę, przy tym rozwalając wszystkie moje rzeczy. Nie ma to jak być mną =,=. Dziwię się, że z takim szczęściem jeszcze żyję, a przynajmniej chodzę, bo takie kalectwo, to po prostu masakra!
Podniosłam się powoli z podłogi i zaczęłam zbierać moje rzeczy. Kiedy w końcu się z tym uporałam, weszłam do pokoju. Był cały zakurzony, w pajęczynach, a co najważniejsze było w nim ciemno jak w dupie, a światła ani widu, ani słuchu >.<. Rzuciłam wszystkie walizki i torby obok szafy i zaczęłam rozstawiać po całym pokoju świeczki. Kiedy je zapaliłam, zauważyłam, że tu nawet okna nie ma, więc nawet w dzień będzie ciemno.. ale cóż, przynajmniej będę miała od wszystkiego i wszystkich spokój, co wyjdzie na dobre dla obu stron. Zaczęłam trochę ogarniać pokój, ale wysprzątanie go całego, z moim zapałem, zajmie z jakiś tydzień. Na razie odkurzyłam tylko biurko, łóżko oraz zmieniłam pościel na czystą, żeby dało się przez jakiś czas wytrzymać. Rozpakowałam trochę moich rzeczy i zaczęłam ogarniać łazienkę, która mnie całkowicie załamała. Światła ni ma, wszystko upierdolone, pająki, karaluchy i jakieś zmutowane robale o.o. Powstrzymałam się, żeby stamtąd nie wybiec z krzykiem i płaczem. Nie! Będę twarda i ze wszystkim sobie poradzę! Nawet z tym pająkiem z ogonem (WTF?!). Nie wiem, kto tu wcześniej mieszkał i chyba wolę nie wnikać, ale za kiblem było mnóstwo zużytych prezerwatyw =,=. Nagle ze zlewu wylazła sowa z listem w dziobie (nie pytajcie jak to możliwe, bo nawet ja nie potrafię tego wytłumaczyć >.>). Przez jakieś pół godziny szarpałam się ze zwierzęciem aby oddało mi list, ale na szczęście udało się. Wykończona walką na śmierć i życie walnęłam się na łóżko, rozerwałam kopertę i zaczęłam czytać owy list.
Droga Shiru!
Piszę
do Ciebie, tak jak prosiłaś. Wszystko już załatwione i możesz udać się
po potrzebne rzeczy, które wypisane są na dołączonej kartce. Nie
pojedziesz pociągiem, bo spóźniłaś się jakieś pół roku, ale to szczegół.
Ja zajmę się transportem.
Pozdrawiam.
Uśmiechnęłam się do siebie i odłożyłam list na szafkę nocną. Nagle
usłyszałam jakieś odgłosy, które dochodziły z szafy. I znowu
postanowiłam być odważna (taaa, coś dziwnego się ze mną dzieje =.=),
więc podeszłam powoli do szafy. Zastanawiałam się z jakieś dziesięć
minut czy ją otworzyć, czy nie. Przeanalizowałam wszystkie za i przeciw,
ale mimo, że o wiele więcej było przeciw, to aby zrobić komuś na złość
(a skoro na zadupiu organizacji byłam tylko ja, to musiałam dokuczać
sobie), otworzyłam szafę. Nic w niej nie było poza jakimś olbrzymim
zmutowanym pająkiem… Zamknęłam szafę.Pozdrawiam.
S.
Sh: WTF?! O.O <otwiera szafę> Oooo szit! O.o
Pa(jąk): Ej, weź zamknij te drzwi bo przeciąg robisz! >.<
Sh: AYFKM?! >.<
Pa: Z łaski swojej, nie mów do mnie po afrykańsku, tylko zamknij te głupie drzwi! >.<
Sh: OMG! >.<
Pa: Ja nie pojemajem po dojczland =,=
Sh: A spoko, po prostu nie na co dzień gadam ze zmutowanym pająkiem mieszkającym w mojej szafie! >.<
Pa: Że co? Jak to TWOJEJ szafie? To jest MOJA szafa, a jak chcesz mieć SWOJĄ szafę, to weź sobie tamtą <wskazuje odnużem na jakąś rozpierdoloną szafkę na buty>
Sh: Posłuchaj mnie uważnie, albo się z tej szafy wyprowadzisz, albo zjem cię na obiad! >.<
Pa: Dajesz =,=
Sh: <patrzy na niego i zbiera jej się na pawia> Ne dam rady, jestem za słaba i nikomu ne potrzebna! Jestem zerem! T^T
Pa: Świetnie, a teraz za współlokatorkę, mam beksę z depresją =,=
Sh: Pcpcpcpcpcpcpc AHA! Pcpcpcpcpcpcpc AHA! @.@
Pa: Chora czy głupia? =,=
Sh: Taka i taka ^^
Pa: Bez komentarza =,=.
CDN.
Kooooniec tej nudy i koniec tortur. @.@ Na jakiś czas….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz