INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

019. Kasety


Zobaczyłam A-chan majstrującą coś przy telewizorze.
K: Co ty znowu knujesz? >.>
Odwróciła się, a jak mnie zobaczyła to się do mnie wyszczerzyła
A: O już wyszłaś. I jak wrażenia? ^^
K: Nie wkurzaj mnie! >.<
A: Dobra, dobra^^
K: Co ty robisz? >.> _Spytałam patrząc na telewizor
A: Przygotowuje kasety z imprezy^^
K: CO!? O.o Jak to kasety? O.o
A: No, zamontowałam kamery w salonie^^ Mogła byś zawołać wszystkich? Trzeba je obejrzeć^^
Po chwili wszyscy już byli w salonie. A-chan włączyła kasetę i się zaczęło.

 Na początku był konkurs karaoke, to wszyscy pamiętali. Jednak po tym jak liderek przyniósł sake, prawie nikt już nic nie pamiętał, więc zaczęli się uważniej wpatrywać w ekran. Zaczęła się gra w butelkę. Na początku nic się nie działo. Gdy doszło do momentu gdy Hoshi powiedziała, że kocha Deidare ich reakcja była mniej więcej taka
Ho, D: O///////O
Ho: Ehh…ja to naprawdę powiedziałam? =////=
D: I co o tym sądzisz…?
Ho: Co ja o tym sądzę…? To…prawda…^////^
D: Cieszę mnie to ^////^
Puściliśmy wideo dalej. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi, kiedy padło pytanie „Czy podoba ci się Kim” skierowane do Hidana. On już miał odpowiedzieć, gdy nagle ekran zrobił się biały
A: Co jest z tym złomem!? >.<
A-cha walnęła kila razy w telewizor. Po chwili obraz pojawił się z powrotem. Jednak już nie graliśmy w butelkę, tylko w pokera.
A: Ej, no co jest!? Nie nagrało się to jak Itaś mówi, że mnie kocha! T^T
I: Ja nic takiego nie pamiętam! >.<
A: Nie dziwię się. Byłeś pijany.  >.> Ale tak było! >.<
I: Akurat…=.=
A: N-nie wierzysz mi? Q.Q *łzy w oczach i drgająca dolna warga*
I: Yyyy…O.o
A: Q.Q *bliska płaczu*
I: Dobra, dobra! Wieżę ci…
Oglądaliśmy dalej. Podczas gry w pokera raczej nie działo się nic niezwykłego. No może oprócz tego, że prawie wszyscy panowie zostali w samych gaciach^^ Gdy skończyliśmy grać, zauważyłam jak Shiru przystawia mi butelkę sake do ust, a ja ją wypijam. Co działo się potem tego słowa nie opiszą. Na początek wszyscy chyba byli już całkowicie nietrzeźwi. W pewnej chwili Tobi nie wiadomo skąd wziął zapalniczkę i krzycząc „ Spalmy las! Spalmy wszystkie drzewa. Precz z ekologią! >.<” rzucił nią w…SASORIEGO! O.o
Ten, jako, że jest kukłą, zaczął się palić. Wrzeszczał i biegał tam i powrotem.  W pewniej chwili Sasori przebiegł obok Deidary, a włosy blondyna zajęły się od ognia. Ten zaczął panikować. Nagle A-chan wykonała jakieś pieczęcie i  wylała się na nich ogromna fala wody, która przy okazji zatopiła… połowę organizacji, czym Liderek i Kakuzu byli po prostu zachwyceni. Obaj zaczęli się drzeć na A-chan, a ona na nich, że chyba lepiej, że zatopiła organizacje, niż żeby Deidara i Sasori mieli się spalić. Jednak oni nadal się na nią darli. W pewnym momencie, Shiru uciszyła Liderka całując go w usta, a ja chwyciłam Kakuzu pod rękę i powiedziałam, żeby się uspokoił, bo przecież A-chan chciała dobrze i zrobiłam słodkie oczka. Oczywiście mój braciszek, nie mógł się oprzeć i dał za wygraną. Ja i Shiru przybiłyśmy piątki i zaczęłyśmy się śmiać. Przez chwile nic się nie działo. W pewnym momencie Zetsu i Tobi gdzieś zniknęli. Po kilku minutach do salonu wpadł Tobi krzycząc coś na całe gardło, a za nim cały rozjuszony Zetsu. Rzucił czyś w Tobiego, ale on zrobił unik. To coś odbiło się od ściany, przeleciało tuż koło ucha Itachiego, odbiło się ponownie od ściany, przeleciało koło mnie, ( na co ja zareagowałam tym, że wrzasnęłam jak mała dziewczynka i wskoczyłam na ręce Hidana =/////=) i rozbiło się o ścianę…cokolwiek to było. Przez to, że to coś mało nie trafiło Itachiego,  A-chan nieźle się wkurzyła i rzuciła w Zetsu kunai. Broń odbiła się od rosiczki Zetsu i trafiła w maskę Tobiego…CAŁKOWICIE JĄ ROZWALAJĄC!!! O.O Tobi wydał z siebie strasznie wysoki dźwięk, że aż popękało kilka szklanek,  zakrył swoją twarz i zwiał. Ktoś zatrzymał telewizor i wszyscy spojrzeliśmy na Tobiego. Ten znowu wydał z siebie ten dźwięk i wszyscy się skrzywiliśmy, a potem zwiał.
K: Czy ktoś jeszcze uważa, że to było dziwne…nawet jak na Tobiego? O.o
Aka: Tak, zdecydowanie O.o
K: O.o
Po chwili ktoś znowu włączył telewizor. To co się stało było…zdecydowanie dziwne. Przez chwile wszyscy patrzyli się za Tobim. Nagle Kisame zaczął wrzeszczeć i biegać w kółko.  Krzyczał coś, że wysoki głos Tobiego jest na pewno sprawką kosmicznych duchów, które chcą opanować ziemie i to początek inwazji O.o Nagle w drzwiach stanął..Tobi z papierową torbą na głowie? O.o Tylko chyba zapominał wyciąć dziury na oczy =.= Kisame wrzasnął, że to jeden z duchów i zaczął w niego rzucać najróżniejszymi rzeczami. Tobi znowu wydał z siebie ten dźwięk, tyle, że tym razem znacznie dłużej. Wszystkie szklanki i okna popękały, a Tobi zwiał. Kakuzu na widok tych zniszczeń dostał tiku nerwowego.
K: Ojoj! – Wiedząc na co się zbiera zatkałam sobie uszy. Dobrze zrobiłam. Mój braciszek zaczął niesamowicie głośno wrzeszczeć, na co wszyscy pozostali skrzywili się i zatkali sobie uszy. Hoshi chyba nie mogła już tego wytrzymać, bo wzięła jakieś ciastko i wepchnęła je Kakuzu do ust by go uciszyć.
Ka: =.=
Przez chwile nic się nie działo, gdy nagle…A-chan zaczęła tańczyć na rurze?! WTF!? Skąd tam rura? O_o Wszyscy się na nią gapili. Jednak najlepszą minę miał Itachi. Stał z szeroko otwartymi ustami i oczami. Ślinił się jak wygłodniały labrador i robił minę jakby go ktoś zahipnotyzował. Gdy A-chan skończyła Itachi od razu ją chwycił i pocałował. I to bardzo długo.
A: Ahhhh! *.* - A-chan zemdlała w objęciach czarnowłosego. Ten z miną małego dziecka, które dostało lizaka, usiadł na kanapie i wygodnie ułożył dziewczynę na swoich kolanach, a potem zaczął ją głaskać po włosach. Ktoś zatrzymał telewizor. Wszyscy spojrzeliśmy po sobie, a potem wszyscy przenieśli wzrok na Itachiego i…chłopcy zaczęli się śmiać.
I: *czerwony jak burak naciąga sobie poduszkę na głowę*
K: *wkurzona* HEJ!
Przestali się śmiać i spojrzeli na mnie.
K: Z czego wy się śmiejecie!? Co?! Co w tym złego, że się chłopak zakochał!?
I: *jeszcze bardziej czerwony* Nie pomagasz…>//////>
K: Wybacz…*zwraca się z powrotem do nich* Wiecie co!? Powinniście się wstydzić!
A: Właśnie!
Ho: No! To wyjątkowo dziecinne śmiać się z czegoś takiego!
Sh, Ko: No! Dokładnie!
Chłopcy skruszeni usiedli i się już nie odzywali. Itachi zdjął sobie poduszę z głowy i spojrzał po nich. Po chwili westchnął i włączył z powrotem telewizor. Przez chwile był spokój. Wszyscy się bawili. Nagle A-chan się obudziła. Rozejrzała się, a potem zobaczyła pochylającego się nad nią Itachiego, który uśmiechał się do niej czule
I: Już się obudziłaś moja kochana? I jak ci się spało?
A: Ymm…było dobrze, ale teraz jest mi lepiej. – Czarnowłosa się do niego uśmiechnęła, a on się nad nią nachylił i pocałował. Nagle ponownie pojawił się Tobi z tą torbą na głowie (ale tym razem z dziurami na oczy) i  z…górą cukierków w ręce!? O.o
T: Tobi mieć cukierki dla wszystkich! ^^ - i rzucił je nam wszystkim. Wszyscy zaczęli wcinać. Ja otworzyłam, ale wydał mi się jakiś dziwny. Spojrzałam na opakowanie i przeczytałam skład
K: WTF!!!??? Te cukierki mają w sobie marihuanę! O_O
Próbowałam ich powstrzymać przed zjedzeniem tego, ale było za późno. Jedynie dwóm osoby, też coś nie pasowało i nie zjadły ich. Byli nimi mój braciszek i Itachi. A w ogóle skąd Tobi miał takie cukierki!? O.O Mam nadzieje, że nic poważnego im się nie stanie po zjedzeniu ich…Nagle Shiru złapała się za głowę i zaczęła się niesamowicie drzeć, a zaraz za nią A-chan
Sh, A: Aaaaaaaa! Mam tego dość!
Sh: Dlaczego wy ludzie jesteście tacy…! Tacy…!
A: Niedojrzali!?
Sh: Dokładnie!
Aka: O.o
One chyba zjadły najwięcej tych cukierków. Wyglądały jakby przedawkowały kawę, zmieszaną z napojami energetyzującymi O.o Zaczęły podchodzić do wszystkich i im wytykać najróżniejsze rzeczy
Sh: Ty! *do Kisame* Dlaczego jesteś, taką wielką rybą!? Zrób coś ze sobą! Niedobrze mi się, robi jak na ciebie patrzę!
Biedny Kisame, zrobił minę zbitego psa, popłakał się i zwiał. Nie tylko ten w telewizorze. Ten drugi też.
Sh: A ty! *do Deidary* Powiedz mi braciszku, czemu jesteś taką ofermą!? We wszystkim jestem od ciebie lepsza!
D: Chyba, ci się coś przyśniło!
Sh: Założysz się? *wzrok godny seryjnego mordercy* Wyzywam cię! Teraz! Przed siedzibą! Kto zrobi większą eksplozję!
D: Stoi!
Sh, D: *mierzą się wzrokiem, po chwili wychodzą*
A: Zetsu! Ty wielgachna rosiczko! Przyznaj się! Hodujesz w piwnicy marihuanę, prawda!?
Z: Ja nie…
A: Prawda!? *spojrzenie*
Z: Tak! Nie patrz się tak na mnie! *zwiał*
A: Buhahah! O to ja! Władczyni Spojrzeń! Kto następny!?
Zaczęła się rozglądać.
A: Ty! *do Hidana*
H: C-co…? O.o
A: Dlaczego się w końcu nie przyznasz, że po uszy zakochałeś się w Kim!?
H: A-ale…j-ja…
A: *spojrzenie*
H: Ja…
Nagle rozległy się głośne wybuch! A potem krzyki Deidary, który już po chwili wleciał do salonu i rozpłaszczył się na jednej ze ścian. Był cały w sadzy.  Zjechał po ścianie i zaczął kaszleć. Po chwili do salonu weszła Shiru cała dumna z siebie.  Oko jej dziwnie drgało.
Sh: I kto jest mistrzem w tej rodzinie?!
D:…
Sh: CO!? Nie słyszę! – podeszła do Deidary, chwyciła go za kołnierz i spojrzała na niego z mordem w oczach – No! Mów! Już!
D: T-ty!
Deidara przypominał mi teraz biedne, przestraszone dziecko. Aż mi się go żal zrobiło. Shiru go puściła i prychnęła.
Sh: Mięczak!
A: Shiru! No wiesz! Jak możesz się tak znęcać nad swoim braciszkiem!?
Aka: O.O *mega szok*
A: Ja to bym chciała mieć takiego braciszka! ^^ *przytula Deidare*
D: O.o?
I, Ho: *Tik nerwowy*
A: *puszcza Deidare, tak że ten się wywala*
K: W sumie…A-chan, ma racje…Deidara jest, jak taki słodki mały braciszek *też go przytula*
D: O.o!?
H: *tik nerwowy*
Ho: *większy tik nerwowy*
Ko: O tak! Taki słodziutki! *też przytula
D: O.O!!!???
Ho: *mega tik nerwowy, po chwili wybucha*Aaaaa! Zostawcie mojego chłopaka! On jest mój!
Aka: O.O *mega szok i szczęki do ziemi*
Ho: *zatyka sobie usta* Ja to powiedziałam na głos?
D: Owszem…powiedziałaś…*czerwony jak burak*
Ho: Ohh… ja…Deidara…przepraszam…ohhh…ja nie…*cała czerwona*
Deidara uśmiechnął się tajemniczo, wstał, podszedł do Hoshi i…pocałował ją!
Ho: O///////O
D: *odrywa się od niej* Oh, zamknij się…nie, przepraszaj…to co powiedziałaś, było dla mnie cudowne *znowu ją całuje*
Ktoś zatrzymał telewizor. Wszyscy spojrzeli na Deidare, a ten zachował się jak przedtem Itachi. Zrobił się czerwony jak burak i naciągnął sobie poduszkę na głowę. Wszyscy chłopcy ryknęli śmiechem…wszyscy oprócz Itachiego.
I: No świetnie! Najpierw śmialiście się, ze mnie! Teraz z niego! Kto następny!?
P: No, nie wiem! Ten, który następny zrobi coś głupiego! *śmieje się*
K: Głupiego!? GŁUPIEGO!? Czy według ciebie, pocałowanie dziewczyny, którą się kocha jest głupie!?
P: Znaczy…nie, ale…
K: Ale, co!? Może powiesz mi, że w ogóle miłość jest głupia i bezsensowna!?
H: Przestań Kim,  Lider na pewno nie miał tego na myśli…
K: Skąd wiesz!?
H: Ja…
A: Ciii…nie kłucie się. Oglądajmy dalej, a się przekonamy *znaczący wzrok na Paina*
P: O.o?
Włączyli dalej kasetę. Po akcji z Deidarą i Hoshi, przez chwile nic się nie działo. Dziewczynom się chyba już trochę polepszyło po tych cukierkach. Nagle Hidan i Kisame zaczęli się o coś kłócić. Wszyscy zaczęli się na nich patrzyć.
Ki: Jesteś największym zboczeńcem jakiego świat widział! Tobie tylko jedno w głowę!
H: Odczep się ode mnie! Nie moja wina, że nie zrozumiałeś co mówię i pomyślałaś sobie nie wiadomo co! Zresztą to Shiru jest tu największym zboczeńcem!
P: Hej! Nie obrażaj mi jej! >.<
Aka: O.O *szczęki do ziemi*
K: Liderku…dobrze się czujesz? O.o
P: Tak! Czuję się świetnie! Nikt nie będzie mi jej obrażał! >.<
Ktoś znowu zastopował telewizor. Wszyscy spojrzeli na Liderka
P: *cały czerwony* A, niech się tylko, któryś zaśmieje! >///////<
Chłopcy zatkali sobie usta i ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Za to Shiru miała minę, jakby właśnie spełniły się wszystkie jej marzenia
Kaseta ponownie poszła w ruch i stało się coś…dziwnego. Wszyscy są zajęci swoimi sprawami. Nagle Shiru i A-chan gdzieś znikają. Po kilku minutach jednak wracają. Przez chwile nic, aż nagle przez Salon przebiega…Sasuke!? O.o Jak ten idiota wydostał się z lochów?! >.<
Sh: Ups! Chyba nie zamknęłyśmy drzwi ^^
A: Chyba…^^
Sasek chciał zwiać, ale go chwyciłam. Wszyscy się zebraliśmy wokół niego.
I: Hehe…jak się miewasz braciszku? *mordercze spojrzenie i strzela na kostkach palców*
Sa: O.O
Nagle drzwi zostały wywarzone i pojawił się…Orochimaru!? WTF!? O.o Sasek na jego widok zapiszczał jak małą dziewczynka i się za nim schował
O: Wy! Nie będziecie mi ucznia terroryzować! Zabieram go ze sobą! Jakiem potężny Orochimaru! Buahahahah-ghe-ghe! *kaszle*
Aka: =_=
A: A idź w cholerę gadzie! >.<  - A-chan zamachnęła się jakąś gigantyczną kosą na Oro, ale on z piskiem się uchylił i razem z Saskiem zwiali. My nie przejmowaliśmy się nimi zbytnio i zaczęliśmy się bawić dalej. Nagle Sasori wszedł na scenę i zaczął się bawić w DJ. O dziwo, dobrze mu to wychodziło O.o Zaczęła się niezła balanga. Jednak pod koniec się coś z kasetą pochrzaniło i nie mam pojęcia jakim cudem obudziliśmy się w takich dziwnych pozycjach. Ktoś wyciągnął kasetę i położył na telewizorze.
K: Szkoda, że Sasek zwiał. Chciałam się jeszcze trochę nad nim poznęcać T_T
Aka: =_=
K: No co? ^^
Aka: Nic…=.=
Wszyscy się powoli rozeszli.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz