Zobaczyłam A-chan majstrującą coś przy telewizorze.
K: Co ty znowu
knujesz? >.>
Odwróciła się, a jak mnie zobaczyła to się do mnie
wyszczerzyła
A: O już
wyszłaś. I jak wrażenia? ^^
K: Nie wkurzaj
mnie! >.<
A: Dobra,
dobra^^
K: Co ty
robisz? >.> _Spytałam patrząc na telewizor
A:
Przygotowuje kasety z imprezy^^
K: CO!? O.o
Jak to kasety? O.o
A: No,
zamontowałam kamery w salonie^^ Mogła byś zawołać wszystkich? Trzeba je
obejrzeć^^
Po chwili wszyscy już byli w salonie. A-chan włączyła
kasetę i się zaczęło.
Na początku był
konkurs karaoke, to wszyscy pamiętali. Jednak po tym jak liderek przyniósł
sake, prawie nikt już nic nie pamiętał, więc zaczęli się uważniej wpatrywać w
ekran. Zaczęła się gra w butelkę. Na początku nic się nie działo. Gdy doszło do
momentu gdy Hoshi powiedziała, że kocha Deidare ich reakcja była mniej więcej
taka
Ho, D:
O///////O
Ho: Ehh…ja to
naprawdę powiedziałam? =////=
D: I co o tym
sądzisz…?
Ho: Co ja o
tym sądzę…? To…prawda…^////^
D: Cieszę mnie
to ^////^
Puściliśmy wideo dalej. Myślałam, że serce wyskoczy mi z
piersi, kiedy padło pytanie „Czy podoba ci się Kim” skierowane do Hidana. On
już miał odpowiedzieć, gdy nagle ekran zrobił się biały
A: Co jest z
tym złomem!? >.<
A-cha walnęła kila razy w telewizor. Po chwili obraz
pojawił się z powrotem. Jednak już nie graliśmy w butelkę, tylko w pokera.
A: Ej, no co
jest!? Nie nagrało się to jak Itaś mówi, że mnie kocha! T^T
I: Ja nic
takiego nie pamiętam! >.<
A: Nie dziwię
się. Byłeś pijany. >.> Ale tak
było! >.<
I: Akurat…=.=
A: N-nie wierzysz
mi? Q.Q *łzy w oczach i drgająca dolna warga*
I: Yyyy…O.o
A: Q.Q *bliska
płaczu*
I: Dobra,
dobra! Wieżę ci…
Oglądaliśmy dalej. Podczas gry w pokera raczej nie działo
się nic niezwykłego. No może oprócz tego, że prawie wszyscy panowie zostali w
samych gaciach^^ Gdy skończyliśmy grać, zauważyłam jak Shiru przystawia mi
butelkę sake do ust, a ja ją wypijam. Co działo się potem tego słowa nie
opiszą. Na początek wszyscy chyba byli już całkowicie nietrzeźwi. W pewnej
chwili Tobi nie wiadomo skąd wziął zapalniczkę i krzycząc „ Spalmy las! Spalmy
wszystkie drzewa. Precz z ekologią! >.<” rzucił nią w…SASORIEGO! O.o
Ten, jako, że jest kukłą, zaczął się palić. Wrzeszczał i
biegał tam i powrotem. W pewniej chwili
Sasori przebiegł obok Deidary, a włosy blondyna zajęły się od ognia. Ten zaczął
panikować. Nagle A-chan wykonała jakieś pieczęcie i wylała się na nich ogromna fala wody, która
przy okazji zatopiła… połowę organizacji, czym Liderek i Kakuzu byli po prostu
zachwyceni. Obaj zaczęli się drzeć na A-chan, a ona na nich, że chyba lepiej,
że zatopiła organizacje, niż żeby Deidara i Sasori mieli się spalić. Jednak oni
nadal się na nią darli. W pewnym momencie, Shiru uciszyła Liderka całując go w
usta, a ja chwyciłam Kakuzu pod rękę i powiedziałam, żeby się uspokoił, bo
przecież A-chan chciała dobrze i zrobiłam słodkie oczka. Oczywiście mój
braciszek, nie mógł się oprzeć i dał za wygraną. Ja i Shiru przybiłyśmy piątki
i zaczęłyśmy się śmiać. Przez chwile nic się nie działo. W pewnym momencie
Zetsu i Tobi gdzieś zniknęli. Po kilku minutach do salonu wpadł Tobi krzycząc
coś na całe gardło, a za nim cały rozjuszony Zetsu. Rzucił czyś w Tobiego, ale
on zrobił unik. To coś odbiło się od ściany, przeleciało tuż koło ucha
Itachiego, odbiło się ponownie od ściany, przeleciało koło mnie, ( na co ja
zareagowałam tym, że wrzasnęłam jak mała dziewczynka i wskoczyłam na ręce
Hidana =/////=) i rozbiło się o ścianę…cokolwiek to było. Przez to, że to coś
mało nie trafiło Itachiego, A-chan
nieźle się wkurzyła i rzuciła w Zetsu kunai. Broń odbiła się od rosiczki Zetsu
i trafiła w maskę Tobiego…CAŁKOWICIE JĄ ROZWALAJĄC!!! O.O Tobi wydał z siebie strasznie
wysoki dźwięk, że aż popękało kilka szklanek,
zakrył swoją twarz i zwiał. Ktoś zatrzymał telewizor i wszyscy
spojrzeliśmy na Tobiego. Ten znowu wydał z siebie ten dźwięk i wszyscy się
skrzywiliśmy, a potem zwiał.
K: Czy ktoś
jeszcze uważa, że to było dziwne…nawet jak na Tobiego? O.o
Aka: Tak,
zdecydowanie O.o
K: O.o
Po chwili ktoś znowu włączył telewizor. To co się stało
było…zdecydowanie dziwne. Przez chwile wszyscy patrzyli się za Tobim. Nagle
Kisame zaczął wrzeszczeć i biegać w kółko.
Krzyczał coś, że wysoki głos Tobiego jest na pewno sprawką kosmicznych
duchów, które chcą opanować ziemie i to początek inwazji O.o Nagle w drzwiach
stanął..Tobi z papierową torbą na głowie? O.o Tylko chyba zapominał wyciąć
dziury na oczy =.= Kisame wrzasnął, że to jeden z duchów i zaczął w niego
rzucać najróżniejszymi rzeczami. Tobi znowu wydał z siebie ten dźwięk, tyle, że
tym razem znacznie dłużej. Wszystkie szklanki i okna popękały, a Tobi zwiał.
Kakuzu na widok tych zniszczeń dostał tiku nerwowego.
K: Ojoj! –
Wiedząc na co się zbiera zatkałam sobie uszy. Dobrze zrobiłam. Mój braciszek
zaczął niesamowicie głośno wrzeszczeć, na co wszyscy pozostali skrzywili się i
zatkali sobie uszy. Hoshi chyba nie mogła już tego wytrzymać, bo wzięła jakieś
ciastko i wepchnęła je Kakuzu do ust by go uciszyć.
Ka: =.=
Przez chwile nic się nie działo, gdy nagle…A-chan zaczęła
tańczyć na rurze?! WTF!? Skąd tam rura? O_o Wszyscy się na nią gapili. Jednak
najlepszą minę miał Itachi. Stał z szeroko otwartymi ustami i oczami. Ślinił
się jak wygłodniały labrador i robił minę jakby go ktoś zahipnotyzował. Gdy
A-chan skończyła Itachi od razu ją chwycił i pocałował. I to bardzo długo.
A: Ahhhh! *.*
- A-chan zemdlała w objęciach czarnowłosego. Ten z miną małego dziecka, które
dostało lizaka, usiadł na kanapie i wygodnie ułożył dziewczynę na swoich
kolanach, a potem zaczął ją głaskać po włosach. Ktoś zatrzymał telewizor.
Wszyscy spojrzeliśmy po sobie, a potem wszyscy przenieśli wzrok na Itachiego i…chłopcy
zaczęli się śmiać.
I: *czerwony
jak burak naciąga sobie poduszkę na głowę*
K: *wkurzona*
HEJ!
Przestali się śmiać i spojrzeli na mnie.
K: Z czego wy
się śmiejecie!? Co?! Co w tym złego, że się chłopak zakochał!?
I: *jeszcze
bardziej czerwony* Nie pomagasz…>//////>
K:
Wybacz…*zwraca się z powrotem do nich* Wiecie co!? Powinniście się wstydzić!
A: Właśnie!
Ho: No! To
wyjątkowo dziecinne śmiać się z czegoś takiego!
Sh, Ko: No!
Dokładnie!
Chłopcy skruszeni usiedli i się już nie odzywali. Itachi
zdjął sobie poduszę z głowy i spojrzał po nich. Po chwili westchnął i włączył z
powrotem telewizor. Przez chwile był spokój. Wszyscy się bawili. Nagle A-chan
się obudziła. Rozejrzała się, a potem zobaczyła pochylającego się nad nią
Itachiego, który uśmiechał się do niej czule
I: Już się
obudziłaś moja kochana? I jak ci się spało?
A: Ymm…było
dobrze, ale teraz jest mi lepiej. – Czarnowłosa się do niego uśmiechnęła, a on się
nad nią nachylił i pocałował. Nagle ponownie pojawił się Tobi z tą torbą na
głowie (ale tym razem z dziurami na oczy) i
z…górą cukierków w ręce!? O.o
T: Tobi mieć
cukierki dla wszystkich! ^^ - i rzucił je nam wszystkim. Wszyscy zaczęli
wcinać. Ja otworzyłam, ale wydał mi się jakiś dziwny. Spojrzałam na opakowanie
i przeczytałam skład
K: WTF!!!???
Te cukierki mają w sobie marihuanę! O_O
Próbowałam ich powstrzymać przed zjedzeniem tego, ale
było za późno. Jedynie dwóm osoby, też coś nie pasowało i nie zjadły ich. Byli
nimi mój braciszek i Itachi. A w ogóle skąd Tobi miał takie cukierki!? O.O Mam
nadzieje, że nic poważnego im się nie stanie po zjedzeniu ich…Nagle Shiru
złapała się za głowę i zaczęła się niesamowicie drzeć, a zaraz za nią A-chan
Sh, A:
Aaaaaaaa! Mam tego dość!
Sh: Dlaczego
wy ludzie jesteście tacy…! Tacy…!
A:
Niedojrzali!?
Sh: Dokładnie!
Aka: O.o
One chyba zjadły najwięcej tych cukierków. Wyglądały
jakby przedawkowały kawę, zmieszaną z napojami energetyzującymi O.o Zaczęły
podchodzić do wszystkich i im wytykać najróżniejsze rzeczy
Sh: Ty! *do
Kisame* Dlaczego jesteś, taką wielką rybą!? Zrób coś ze sobą! Niedobrze mi się,
robi jak na ciebie patrzę!
Biedny Kisame, zrobił minę zbitego psa, popłakał się i
zwiał. Nie tylko ten w telewizorze. Ten drugi też.
Sh: A ty! *do
Deidary* Powiedz mi braciszku, czemu jesteś taką ofermą!? We wszystkim jestem
od ciebie lepsza!
D: Chyba, ci
się coś przyśniło!
Sh: Założysz
się? *wzrok godny seryjnego mordercy* Wyzywam cię! Teraz! Przed siedzibą! Kto
zrobi większą eksplozję!
D: Stoi!
Sh, D: *mierzą
się wzrokiem, po chwili wychodzą*
A: Zetsu! Ty
wielgachna rosiczko! Przyznaj się! Hodujesz w piwnicy marihuanę, prawda!?
Z: Ja nie…
A: Prawda!?
*spojrzenie*
Z: Tak! Nie
patrz się tak na mnie! *zwiał*
A: Buhahah! O
to ja! Władczyni Spojrzeń! Kto następny!?
Zaczęła się rozglądać.
A: Ty! *do
Hidana*
H: C-co…? O.o
A: Dlaczego
się w końcu nie przyznasz, że po uszy zakochałeś się w Kim!?
H: A-ale…j-ja…
A:
*spojrzenie*
H: Ja…
Nagle rozległy się głośne wybuch! A potem krzyki Deidary,
który już po chwili wleciał do salonu i rozpłaszczył się na jednej ze ścian.
Był cały w sadzy. Zjechał po ścianie i
zaczął kaszleć. Po chwili do salonu weszła Shiru cała dumna z siebie. Oko jej dziwnie drgało.
Sh: I kto jest
mistrzem w tej rodzinie?!
D:…
Sh: CO!? Nie
słyszę! – podeszła do Deidary, chwyciła go za kołnierz i spojrzała na niego z
mordem w oczach – No! Mów! Już!
D: T-ty!
Deidara przypominał mi teraz biedne, przestraszone
dziecko. Aż mi się go żal zrobiło. Shiru go puściła i prychnęła.
Sh: Mięczak!
A: Shiru! No
wiesz! Jak możesz się tak znęcać nad swoim braciszkiem!?
Aka: O.O *mega
szok*
A: Ja to bym
chciała mieć takiego braciszka! ^^ *przytula Deidare*
D: O.o?
I, Ho: *Tik
nerwowy*
A: *puszcza
Deidare, tak że ten się wywala*
K: W
sumie…A-chan, ma racje…Deidara jest, jak taki słodki mały braciszek *też go
przytula*
D: O.o!?
H: *tik nerwowy*
Ho: *większy
tik nerwowy*
Ko: O tak!
Taki słodziutki! *też przytula
D: O.O!!!???
Ho: *mega tik
nerwowy, po chwili wybucha*Aaaaa! Zostawcie mojego chłopaka! On jest mój!
Aka: O.O *mega
szok i szczęki do ziemi*
Ho: *zatyka
sobie usta* Ja to powiedziałam na głos?
D:
Owszem…powiedziałaś…*czerwony jak burak*
Ho: Ohh…
ja…Deidara…przepraszam…ohhh…ja nie…*cała czerwona*
Deidara uśmiechnął się tajemniczo, wstał, podszedł do
Hoshi i…pocałował ją!
Ho: O///////O
D: *odrywa się
od niej* Oh, zamknij się…nie, przepraszaj…to co powiedziałaś, było dla mnie
cudowne *znowu ją całuje*
Ktoś zatrzymał telewizor. Wszyscy spojrzeli na Deidare, a
ten zachował się jak przedtem Itachi. Zrobił się czerwony jak burak i naciągnął
sobie poduszkę na głowę. Wszyscy chłopcy ryknęli śmiechem…wszyscy oprócz
Itachiego.
I: No
świetnie! Najpierw śmialiście się, ze mnie! Teraz z niego! Kto następny!?
P: No, nie
wiem! Ten, który następny zrobi coś głupiego! *śmieje się*
K: Głupiego!?
GŁUPIEGO!? Czy według ciebie, pocałowanie dziewczyny, którą się kocha jest
głupie!?
P: Znaczy…nie,
ale…
K: Ale, co!?
Może powiesz mi, że w ogóle miłość jest głupia i bezsensowna!?
H: Przestań
Kim, Lider na pewno nie miał tego na
myśli…
K: Skąd
wiesz!?
H: Ja…
A: Ciii…nie
kłucie się. Oglądajmy dalej, a się przekonamy *znaczący wzrok na Paina*
P: O.o?
Włączyli dalej kasetę. Po akcji z Deidarą i Hoshi, przez
chwile nic się nie działo. Dziewczynom się chyba już trochę polepszyło po tych
cukierkach. Nagle Hidan i Kisame zaczęli się o coś kłócić. Wszyscy zaczęli się
na nich patrzyć.
Ki: Jesteś
największym zboczeńcem jakiego świat widział! Tobie tylko jedno w głowę!
H: Odczep się
ode mnie! Nie moja wina, że nie zrozumiałeś co mówię i pomyślałaś sobie nie
wiadomo co! Zresztą to Shiru jest tu największym zboczeńcem!
P: Hej! Nie
obrażaj mi jej! >.<
Aka: O.O
*szczęki do ziemi*
K:
Liderku…dobrze się czujesz? O.o
P: Tak! Czuję
się świetnie! Nikt nie będzie mi jej obrażał! >.<
Ktoś znowu zastopował telewizor. Wszyscy spojrzeli na
Liderka
P: *cały
czerwony* A, niech się tylko, któryś zaśmieje! >///////<
Chłopcy zatkali sobie usta i ledwo powstrzymywali się od
śmiechu. Za to Shiru miała minę, jakby właśnie spełniły się wszystkie jej
marzenia
Kaseta ponownie poszła w ruch i stało się coś…dziwnego. Wszyscy
są zajęci swoimi sprawami. Nagle Shiru i A-chan gdzieś znikają. Po kilku
minutach jednak wracają. Przez chwile nic, aż nagle przez Salon
przebiega…Sasuke!? O.o Jak ten idiota wydostał się z lochów?! >.<
Sh: Ups! Chyba
nie zamknęłyśmy drzwi ^^
A: Chyba…^^
Sasek chciał zwiać, ale go chwyciłam. Wszyscy się
zebraliśmy wokół niego.
I: Hehe…jak
się miewasz braciszku? *mordercze spojrzenie i strzela na kostkach palców*
Sa: O.O
Nagle drzwi zostały wywarzone i pojawił się…Orochimaru!?
WTF!? O.o Sasek na jego widok zapiszczał jak małą dziewczynka i się za nim
schował
O: Wy! Nie
będziecie mi ucznia terroryzować! Zabieram go ze sobą! Jakiem potężny
Orochimaru! Buahahahah-ghe-ghe! *kaszle*
Aka: =_=
A: A idź w
cholerę gadzie! >.< - A-chan
zamachnęła się jakąś gigantyczną kosą na Oro, ale on z piskiem się uchylił i
razem z Saskiem zwiali. My nie przejmowaliśmy się nimi zbytnio i zaczęliśmy się
bawić dalej. Nagle Sasori wszedł na scenę i zaczął się bawić w DJ. O dziwo,
dobrze mu to wychodziło O.o Zaczęła się niezła balanga. Jednak pod koniec się
coś z kasetą pochrzaniło i nie mam pojęcia jakim cudem obudziliśmy się w takich
dziwnych pozycjach. Ktoś wyciągnął kasetę i położył na telewizorze.
K: Szkoda, że
Sasek zwiał. Chciałam się jeszcze trochę nad nim poznęcać T_T
Aka: =_=
K: No co? ^^
Aka: Nic…=.=
Wszyscy się powoli rozeszli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz