H: Ym…ona…jest
dla mnie całym światem. Kocham ją.
Chłopcy: O.O
Dziewczyny:
Oooooo! *wzruszenie*
K: *szok*
S-serio?
Hidan kiwnął głową, a potem odwrócił wzrok i zakręcił
butelką. Wypadło na Itachiego. Wybrał prawdę
H: Czy…kochasz
A-chan?
I: Co to za
głupie *chick* pytanie!? Oczywiście, że *chick* tak!
Aka: Serio!?
O.o
A: Serio? O.O
I: *kiwa
głową*
A: Yey! *.*
A-chan rzuciła się na Itachiego i pocałowała go. Gdy go
puściła, usiadła obok niego, a czarnowłosy zakręcił. Padło na mnie. Wybrałam
wyzwanie
I: Więc masz…
- Nie dokończył. A-chan się nachyliła i szepnęła mu coś do ucha. Po chwili
oboje uśmiechnęli się chytrze, a Itachi dokończył - …masz pocałować Hidana. W
usta.^^
K, H: ŻE CO!?
O////O
Spojrzałam na niego, a on na mnie. Oboje byliśmy czerwoni
po same uszy. Przełknęłam głośno ślinę i podeszłam do niego na czworakach
i...pocałowałam go! Trwało to…sama nie wiem ile. Gdy się od siebie oderwaliśmy,
byliśmy jeszcze bardziej czerwoni niż przedtem. Wróciłam na swoje miejsce i
zakręciłam butelką unikając jego wzroku. Graliśmy jeszcze chwilę, ale Liderek
stwierdził, że to koniec i że teraz zgramy w rozbieranego pokera =.=. Po jakimś
czasie większość panów miała na sobie same gacie^^ Ja zdjęłam tylko
bransoletki, A-chan tylko buty, a Shiru tylko rękawiczki. A Hoshi…mimo, że była
pijana, szło jej zadziwiająco dobrze. Nie przegrała ani razu O.o
S: Ona *chick*
oszukuje! – Krzyknął Sasori rzucając kartami na stół, gdy Hoshi po raz kolejny
wygrała – To niemożliwe, że *chick* gra tak dobrze mimo tego, że jest *chick*
pijana!
A: Mój drogi
Sasori…niemożliwe to jest zobaczenie Liderka w stroju baletnicy, tańczącego
jezioro łabędzie =.=
Ho: Ej to nie
taki zły pomysł… dawaj liderku! Wskakuj w różową kieckę i tańcz!^^
K: Ale on
kroków nie zna!
H: Skąd wiesz?
Może już tańczył^^
Ko: Wy się nie
śmiejcie! Bo on kiedyś jak byliśmy mali to przymierzał moje sukienki! *trzyma
kolejną butelkę z sake* Serio! Przyłapałam go! Gadał coś, że się z kimś
założyła, ale ja i tak mu nie wierzę, bo się jąkał.
P: To *chick*
nie prawda! >/////<
Ko: Oj nie
kłam Pain…>.> Chyba mam jeszcze nawet jakieś zdjęcie z tamtych czasów…wiesz jaki byłeś wtedy słodki?
^^
Sh: SERIO!?
*____*
Ko: No^^ Nie
była taki upierdliwy, sztywny, wkurzający, drętwy, *pół godziny później* krzykliwy, nadęty…
P:
Skończyłaś?! >_<
Ko: Żartujesz?
>.> Ja się dopiero rozkręcam =.=
P: >_<
A: Dobra,
koniec! Wracamy do gry!
Zagraliśmy jeszcze przez chwile, ale gdy panowie po raz
kolejny przegrali, Pain zarządził koniec gry. Wszyscy, oprócz mnie byli już
chyba całkowicie upici. Nagle poczułam smak sake w ustach. Okazało się, że to
Shiru zakradała się do mnie od tyłu i przystawiła mi butelkę do ust. Wypiłam
całą zawartość i urwał mi się film
***
Jak miękko! Nie wiedziałam na czym leżę, ale było mi
niewiarygodnie dobrze! Wszystko psuł jeden fakt. Czułam się jakby stado słoni
tańczyło balet na mojej głowie X.x
Leniwie otworzyłam jedno oko. Zobaczyłam coś fioletowego przed sobą.
Podniosłam się na łokciach i odkryłam czym był ta fioletowa rzecz. Była to
koszulka Hidana! Leżałam na jego klatce piersiowej! O////O Chciałam wstać, ale
nie mogłam. Byłam zbyt zmęczona. Spojrzałam na jego twarz. Spał. Wygląda tak
słodko kiedy śpi… Rozejrzałam się po sali. Wszyscy spali. Niektórzy w naprawdę
dziwnych pozycjach O.o Kakuzu leżał na ziemi, a nogi miał na fotelu, na jego
brzuchu, zaś leżały moje nogi. Zetsu spał w doniczce z rozwartą ta swoją
rosiczką, a na jej czubku spał TobiO.oPain…WTF!? Spał na suficie i wisiał głową
w dół niczym wampir! O.O Shiru w najlepsze chrapała na kanapie, przez której
oparcie wisiał przewieszony Sasori. Kisame spał na jednym z głośników od
sprzętu do karaoke, a towarzyszyła mu Hoshi, która leżała na drugim
głośniku. A-chan wtulała się w Itachiego
niczym w pluszowego misia. Oboje leżeli na środku stołu. Deidara unosił się na
tym swoim glinianym ptaszku i spał w najlepsze. Próbowałam wstać jeszcze raz,
co skończyło się tym, że sturlałam się z klatki Hidana, spadłam na Kakuzu i
boleśnie wbiłam mu łokieć w żebra co skutecznie go obudziło.
Ka: Ała! X.x
K: Ups! Wybacz
Nii-san!^^’’’
Ka: N-nic cię
nie stało X.x
Ostrożnie zeszłam z niego i usiadłam na ziemi. Kakuzu
masując sobie obolałe miejsce, rozejrzał
się po pomieszczeniu i westchnął.
Ka: Trzeba będzie
ich wszystkich obudzić… - Po tych słowach wstałi podszedł do wiszącego głową w
dół Liderka. Stanął przed nim, uśmiechnął się chytrze, zamachnął się i ŁUP!
Walnął Liderka z liścia, tak, że ten się gwałtownie obudził i wywalił się na
ziemie.
P: Co!? Gdzie!?
Jak!? Po co!? Dlaczego!?
Ka:
*chichocze*
K: Dlaczego to
zrobiłeś? O.o
Ka: Z zemsty^^
Za te wszystkie niedorzeczne misje^^
Liderek, po chwili chyba załapał co się właściwie stało,
bo wrzasnął
P: KAKUZU!!!
>____<
Ka: Ojć…O___O
Mój braciszek zaczął zwiewać przed rudzielcem i przy
okazji wszystkich obudzili. Zaśmiałam się i odwróciłam się. Napotkałam
spojrzenie fioletowych tęczówek. Zaczerwieniłam się. Hidan też zrobił się lekko
czerwony, ale po chwili się do mnie wyszczerzył. Uśmiechnęłam się do niego. Mam
wrażenie, że wczoraj stało się coś bardzo ważnego, ale nie pamiętam co…
Po chwili, gdy Liderkowi znudziło się gonienie Kakuzu,
kazał nam wszystkim się rozejść. Co było zresztą dobrym pomysłem. Byłam
zmęczona jak cholera! X.x Ale zanim poszłam do pokoju skierowałam się do
kuchni, by się czegoś napić. Gdy weszłam okazało się, że dosłownie wszyscy tam
siedzą i wypijają wodę hektolitrami. Gdy
weszłam A-chan spojrzała na mnie, po chwili uśmiechnęła się diabelsko, a potem
szepnęła coś do ucha Hoshi. Ta także się uśmiechnęła i szepnęła coś do Shiru.
Ruszyłam w stronę lodówki, ale drogę zagrodziła mi Hoshi.
Ho: Pewnie ci
się pić chce co? Masz. – Podała mi
butelkę wody. Oparłam się o blat i wypiłam ją do dna. Skierowałam się w stronę
kosza, by wyrzucić butelkę, ale nagle stanęłam. Strasznie zakręciło mi się w
głowie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a po chwili przeżyłam nie miłe
spotkanie z podłogą. Myślałam, że straciłam przytomność, ale ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu słyszałam wszystko co się działo. Jednak nie mogłam się
ani ruszyć, ani otworzyć oczu. Co się właściwie stało? Nagle mnie olśniło.
A-chan, Hoshi i Shiru!!! Musiały mi czegoś dosypać do tej wody! Jak się w końcu
będę mogła ruszać, to je zabije! >_< Chyba wszyscy zebrali się w okuł
mnie, bo słyszałam jak niektórzy panikowali i nie wiedzieli co robić. Nagle
Shiru krzyknęła
Sh: Trzeba ją
reanimować! Niech ktoś jej zrobi usta-usta!
D: Ale kto!?
Ho: Na pewno,
nie ty! =_=
A: Hidan
zróbże coś!
H: Ale
dlaczego akurat ja!?
A: No chyba
nie ja! Shiru, Konan i Hoshi tak samo odpadają! Liderek…nie, bo Shiru by nas
rozszarpała! Itaś…chyba nie muszę mówić dlaczego to kategorycznie odpada? =.=
Dei też…Kazek… przecież siostry całować nie będzie! Kisame… jeszcze się Kim
czymś zarazi…bez urazy
Ki: Nie ma
sprawy! >_<
A: Zetsu to ją
prędzej zje…Sasori prędzej dobije…Tobie…bez komentarza =.= *patrzy na Tobiego,
który rozsmarowuje sobie masło na masce* Zostajesz tylko ty!
Ka: Ja się na
to nie zgadzam!
A: To co
wolisz, żeby Kim umarła!?
Ka: Jasne, że
nie!
A: No to może wolisz
sam jej pomóc?
Ka: No
dooobra…niech to zrobi…=_=
A, Ho, Sh: ^^
Chwile po tym poczułam na swoich ustach, usta
białowłosego. Serce zaczęło mi bić mocniej. Gdy się odsunął nagle poczułam się
jakby ktoś mnie naładował energią. Gwałtownie usiadłam i otworzyłam oczy.
Wszyscy patrzyli się na mnie, a Kakuzu odetchnął z ulgą. Gdy napotkałam
spojrzenia A-chan, Hoshi i Shiru, naprawdę żałowałam, że wzrok nie potrafi
zabijać
K: A-chan! Shiru! Hoshi! Zabiję was!!! >///<
A, Ho, Sh: ^_^’’’
Zaczęłam je gonić po całej organizacji
Aka: O.o?
Po kilku minutach gonitwy w końcu je dopadłam.
Ho: Ale o co
ty się tak wściekasz? ^^
K: O co? Ty
się pytasz o co!? Co to w ogóle miało być!? >_<
Sh: Ale mi ci
pomóc chciałyśmy ^^
K: Niby jak?
=_=
A: Głowa cię
przestała boleć prawda? ^^
Dopiero teraz to zauważyłam. Faktycznie już mnie nie
bolała
K: No…
Ho: A…
Sh: …do…
A: …tego…
A, Ho, Shi:
…Hidan cię pocałował! Nie musisz nam dziękować ^^
K:
Grrr…>/////< - Zostawiłam je i poszłam do swojego pokoju. Nie patrzyłam
przed siebie i nagle do kogoś dobiłam. Podniosłam oczy do góry i momentalnie
zrobiłam się czerwona. Tak jest zawsze, gdy widzę te jego piękne, fioletowe
oczy…
H: Kim… cieszę
się, że nic ci się nie stało…
K: Ymm…a, ja…
dziękuje ci, że mi pomogłeś…
H: Nie ma
sprawy. Zawsze jestem gotowy ci pomóc^^ - Uśmiechnął się do mnie. Po chwili
rozeszliśmy się w swoje strony. Zmierzałam w stronę mojego pokoju. Westchnęłam
i odwróciłam się, ale nie zobaczyłam już Hidana. Czemu ja sobie robię nadzieje?
Przecież nigdy mu się nie spodobam… Weszłam do pokoju i zobaczyłam, że na moim
łóżku siedzi A-chan. Już miałam na nią nawrzeszczeć, ale mi nie pozwoliła
A: Musisz mi
pomóc! Wychodzę z Itachim i nie mam się w co ubrać!
K: D…dobra O.o
Może coś ci znajdę… - Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Nagle A-chan
zaatakowała mnie od tyłu i związała mi ręce i nogi
K: Co ty
odpierniczasz!? >_<
A: Pomagam ci
^^
A-chan zaczęła grzebać w szafie. Po chwili podparła się
pod boki i pokręciła głową
A: No nie! Nie
ma niczego, co by pasowało!
A-chan w mgnieniu oka wykonała kilka pieczęci i w pokoju
pojawiła się wielka szafa. Podeszła do niej i zaczęła grzebać i wyjmować kilka
rzeczy.
K: Po co ci
skórzany strój i to taki skąpy?
A: Cicho tam!
>_<
K: O.o
A: Aha!
Znalazłam! – Wyciągnęła z szafy krótką czarną spódnicę z falbanką na dole i bluzkę z dosyć dużym
dekoltem i fioletowym gorsetem podkreślające damskie walory. – Będzie pasować
idealnie! Co sądzisz?
K: Jak na ciebie to
okey… ale ja myślałam, że wolisz czerwony, a nie fioletowy…
A: O, ale to nie dla
mnie^^ *diabelski uśmieszek*
K: A…a dla kogo…? O.o
„chyba nie chcę wiedzieć…”
A: Dla ciebie! ^^
K: MOWY NIE MA!!! Nie
włożę tego!
A: Oj, uwierz mi,
włożysz^^ Ja ci to mówię^^ *wzrok psychopaty*
K: O.o
A: ^^
Zaczęła podchodzić do mnie z tym strojem w ręku
K: Ratunku! –
Próbowałam jej jakoś uciec, ale na marne. A-chan złapała mnie i zaczęła w to
przebierać
K: O.o RATUNKU!!!
Nagle drzwi otworzyły się z kopa i do pokoju weszły Hoshi i Shiru.
Sh: Hejka! Co robicie? ^^
K: Pomóżcie! Błagam!
A: *ignoruje ją*
Przebieram Kim. Pomożecie?^^
Ho: Jasne!^^
K: No nie! Shiru!?
Sh: Pewnie! A na jaką
okazję? ^^
A: Żeby Hidek wręcz
ślinił się na jej widok^^
Sh: A to tym bardziej
trzeba pomóc! ^^
K: O nie!
Niestety w końcu mnie w to przebrały… a potem wepchnęły mnie do
kuchni gdzie był Hidan. Taka czerwona to chyba jeszcze w życiu nie byłam. Gdy
Hidan mnie zobaczył, wyszczerzył oczy, a potem odwrócił się do mnie tyłem i z
tego co zauważyłam przyłożył sobie ręce do ust.
H: D…dlaczego się
t…tak ubrałaś?
K: Ehh…to nie ja…to
dziewczyny mnie w to przebrały. Nie wiem po jaką cholerę! >/////<
Hidan po chwili odwrócił się w moją stronę. Zlustrował mnie całą,
a potem znów przyłożył sobie ręce do twarzy i mocno zacisnął oczy
K: Coś się stało…?
H: Przepraszam…ale…jak
cię widzę w tym stroju to…nachodzą mnie…takie myśli…wyglądasz w
tym…tak…pięknie…
Poprawka. Teraz to dopiero byłam czerwona…
K: N…naprawde?
Hidan kiwnął głową i otworzył jedno oko. Uśmiechnęłam się lekko,
podeszłam do niego, pocałowałam go w policzek i szepnęłam
K: Dziękuje…
Po czym wyszłam z kuchni. Gdy tylko znalazłam się na korytarzu
uśmiech zszedł mi z twarzy. Rozjuszona jak lwica skierowałam się do pokoju. Niech
no ja tylko dorwę A-chan! Popamięta mnie! Shiru i Hoshi też! Idąc do pokoju po drodze spotkałam
Kakuzu. Jak zobaczył mój strój chciał
coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam
K: Ani słowa!
>////<
Wyminęłam go i weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami. Przebrałam
się w moje normalne ciuchy, a potem wyszłam z pokoju. Zastanawiałam się jakby
się tu zemścić na A-chan. To wszystko był jej pomysł, więc muszę się na niej
zemścić! Tylko nie wiem jak…
Szłam tak zastanawiając się nad tym, gdy nagle wpadłam na A-chan.
A: Wiem o czym
rozmyślałaś… nie wiesz, ze na mnie się nie mści?
K: Grzebałaś mi w
głowie!? >_<
A: Tylko trochę! Ale
wiedz, ze na mnie się nie mści! Chyba zaraz znowu cię wcisnę w tamte ciuszki!
*diabelny błysk w oku* Albo nie… Wcisnę cię w strój pokojówki i podrzucę
Hidanowi do pokoju!
K: CO!? Nie!
O.O
A: Ooo tak!
*.* -zaczęła mnie gonić ze strojem pokojówki w ręku!
K: Zostaw
mnie! >_<
A: Buhahahah!
Zemsta obróciła się przeciwko tobie! *.*
K: Nie
wciśniesz mnie w ten strój! >_<
A: Zakład?
Hidan ci się nie oprze! ^^
Nagle A-chan skoczyła na mnie i przygwoździła mnie do ziemi
A: Mam cię ^^
Po chwili już miałam na sobie ten cholerny strój, a
A-chan wlekła mnie pod drzwi pokoju Hidana.
K: A-chan
błagam cię! Nie!
A: Hehe…^^ -
Po chwili byłyśmy na miejscu. A-chan wzięła oddech i krzyknęła – Hidan pomóż!
Kim zemdlała!
H: Co się
stało!? *Otwiera drzwi i patrzy na nią* *krwotok z nosa* O matko…
K: Nie!!!
O/////O * chowa się za A-chan*
A: Hehe…
*wypycha ją przed siebie* Może się nią zajmiesz co? Jeszcze nie doszła do
siebie^^
H: O.O
*jeszcze większy krwotok i ślini się*
A: *do siebie*
Hehe… wszystko idzie zgodnie z planem… jeszcze tylko…* wpycha ich do pokoju
Hidana i zamyka drzwi na klucz, który wcześniej ukradła*
A: Jeśli
chodzi o sprawy miłosne to ja, ciocia A-chan chętnie się tym zajmę^^ *dumna z
siebie*
K: A-chan idiotko! Co ty
wyprawiasz!? Otwórz te drzwi! >////<
A: Ups...
przepraszam... nic nie słyszę... drzwi się chyba zacięły... poszukam kogoś do
pomocy...!^^ * do siebie* i przy okazji upewnię się, że wam nie przeszkodzą…^^
K: Jak stąd wyjdę to
mnie popamiętasz! >////< *odwraca się i patrzy na Hidana*
Ehhh...przepraszam cię...
H: N-nic się, nie
stało…O////O <dalej krwotok z nosa>
A: <śmieje się>
o ile w ogóle wyjdziesz... bo prędko tego miejsca chyb nie opuścisz^^
K: A-chan! Otwórz te
cholerne drzwi! >_<
A: I tak tego nie
zrobię... wiesz o tym... poza tym…nie mów że ci się nie podoba^^
K: Ale...ale...ja...no
proszę cię A-chan! T////T
A: O co ci chodzi? Mam
rozumieć, że ci się podoba? *znaczący uśmiech i błysk w oku*
K: Ymmm...co ja
mam...*look na Hidana* *wali ręką w drzwi* A-chan ty dobrze wiesz, co ja o tym
myślę! Otwieraj! >///////<
A: Najpierw mi powiedz czy ci się podoba, czy nie to
wtedy pomyślę^^
K: Emm...*znowu look
na Hidana, a potem na drzwi* *do siebie, cicho* P...podoba mi się...
A: Hmm…co tam mówisz?
Chyba nie dosłyszałam^^
K: Argh…Podoba mi się!
Zadowolona!? A teraz otwieraj! >//////<
A: Ha
wiedziałam! I to ja rozumiem! Tak to my możemy gadać ^^
H: o_O *dalej krwotok*
A: Ale i tak nie
otworzę.^^ Bo mnie będziesz chciała zabić, a to jest mi nie na rękę^^ Szczególnie że mam
plany co do dzisiejszego dnia *myśli o Itachim*
K: A jak przyrzeknę,
że nic ci nie zrobię? T/////T
A: Nie^^ Co do ciebie,
a raczej was też mam plany^^ *dziwny uśmiech*
K: A-chan! Masz
odtworzyć te drzwi! >/////<
A: Nie^^
K: Ale dlaczego?
T////T
A: No dobra zrobimy
tak… po pierwsze: Nic mi nie zrobisz… Po drugie… *szatański uśmiech* Masz
pocałować Hidana^^ Buhahahah!
H: O.O *Mega szok i
jeszcze większy krwotok, bo cos sobie wyobraził*
K: Po pierwsze: Dobra, nic ci nie zrobię… Po drugie: DO
RESZTY CIĘ POGIEŁO!!!??? >////////<
A: No to ja czekam na
to drugie…^^
K: Ale…
A: Żadnych ale! ^^
K: Emmm…- Odwróciłam
się do Hidana. Spojrzałam mu w oczy. Przełknęłam ślinę, powoli podeszłam do
niego i delikatnie go pocałowałam, a potem szybko się odsunęłam
A: Ale moja
droga…dłużej! ^^
K: Ehh…a co mi tam…
*zarzuca mu ręce na szyje i całuje*
A: Yey! ^^ *bije
brawo* Ciocia A-chan jest z siebie zadowolona! ^^ I z was moi drodzy też! ^^
K: *odrywa się od
niego* Otworzysz wreszcie te drzwi!? >_<
A: Ale skoro go
pocałowałaś i ci się podoba, to nie widzę konieczności wypuszczania was...
szczególnie że nie powinno już wam to przeszkadzać^^
K: Ale ja chcę wyjść!
Ten strój mnie dobija! Głupio się w nim czuje! T///T
A: To się przebierz ^^
K: Niby jak, jak mnie
wypuścić nie chcesz?!
A: A czy ja bronie ci
się tam przebrać? ^^
K: Po pierwsze: Nie
mam w co, a po drugie: NIE BĘDĘ SIĘ PRZEBIERAĆ, PRZY HIDANIE!!! >//////<
A: Ale czemu, nie? ^^
A ubranko pożycz od niego. ^^ Może niech ci da jedną ze swoich bluzek? Na pewno
słodziutko będziesz wyglądać^^
K: Ty chyba, naprawdę
do reszty zwariowałaś! >_<
A: Ale dlaczego?
*niewinna minka* Niech ci chociaż płaszczyk da^^
K: Hmm…dobry pomysł…
Hidan pożyczysz mi płaszcz?
H: *.* *szok, po
pocałunku*
K: O_o?
A: Widzisz, to znaczy,
że ci da^^
K: Eee…Hidan? O_o
*macha mu ręką przed twarzą*
H: *potrząsa głową*
Co? Co mówiłaś?
K: Czy pożyczysz mi
płaszcz?
H: Tak, oczywiście!
Hidan podał mi płaszcz, a ja go założyłam. Zaczęłam się zastanawiać jak by się tu wydostać. Nagle usłyszałam
oddalające się kroki i głos A-chan
A: No to ja się
zmywam^^ Resztę zostawiam wam^^
K: Co!? A-chan! Otwórz
drzwi!
Ale jej już nie było. Nagle znowu usłyszałam kroki, ale tym razem
sie zbliżały. Usłyszałam szczęk zamka i nastała jasność! Naszym wybawcą okazał
się…Deidara!? O.o A on tu skąd!? I skąd miał ten klucz? O.o
D: Kim? O.O A co ty
robisz u Hidana? O.o
K: Hę? J-ja…
D: Zresztą
nieważne…spotkałem po drodze A-chan. Powiedziała, że znalazła klucz do pokoju,
i słyszała krzyki, ze się drzwi zacięły, a sama się spieszyła, wiec dała go
mi…no cóż nie moja sprawa co tu robiliście… *patrzy na mnie* i do tego w takim
stroju… *głupi uśmiech i unosi jedną brew do góry*
K, H: A co ty sobie,
kurde wyobrażasz!? >//////<
D: Ależ nic, nic^^
*podnosi ręce w obronnym geście* Ten, strój mówi sam za siebie^^
K: Nie wyobrażaj sobie
za wiele! >/////<
D: Ja nic nie mówię^^
- Deidara oddał Hidanowi klucz i sobie poszedł. Ja polazłam do swojego pokoju.
Przebrałam się w normalne ciuchy i rzuciłam ten strój na łóżko. Spojrzałam na
niego i skrzywiłam się
K: Już nigdy nie chcę
mieć na sobie czegoś…takiego…
Wyszłam z pokoju. Nawet nie wiedziałam gdzie idę. W końcu dotarłam
pod drzwi salonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz