INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

018. "Genialne" pomysły cioci A-chan


H: Ym…ona…jest dla mnie całym światem. Kocham ją.
Chłopcy: O.O
Dziewczyny: Oooooo! *wzruszenie*
K: *szok* S-serio?
Hidan kiwnął głową, a potem odwrócił wzrok i zakręcił butelką. Wypadło na Itachiego. Wybrał prawdę
H: Czy…kochasz A-chan?
I: Co to za głupie *chick* pytanie!? Oczywiście, że *chick* tak!
Aka: Serio!? O.o
A: Serio? O.O
I: *kiwa głową*
A: Yey! *.*
A-chan rzuciła się na Itachiego i pocałowała go. Gdy go puściła, usiadła obok niego, a czarnowłosy zakręcił. Padło na mnie. Wybrałam wyzwanie
I: Więc masz… - Nie dokończył. A-chan się nachyliła i szepnęła mu coś do ucha. Po chwili oboje uśmiechnęli się chytrze, a Itachi dokończył - …masz pocałować Hidana. W usta.^^
K, H: ŻE CO!? O////O
Spojrzałam na niego, a on na mnie. Oboje byliśmy czerwoni po same uszy. Przełknęłam głośno ślinę i podeszłam do niego na czworakach i...pocałowałam go! Trwało to…sama nie wiem ile. Gdy się od siebie oderwaliśmy, byliśmy jeszcze bardziej czerwoni niż przedtem. Wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam butelką unikając jego wzroku. Graliśmy jeszcze chwilę, ale Liderek stwierdził, że to koniec i że teraz zgramy w rozbieranego pokera =.=. Po jakimś czasie większość panów miała na sobie same gacie^^ Ja zdjęłam tylko bransoletki, A-chan tylko buty, a Shiru tylko rękawiczki. A Hoshi…mimo, że była pijana, szło jej zadziwiająco dobrze. Nie przegrała ani razu O.o
S: Ona *chick* oszukuje! – Krzyknął Sasori rzucając kartami na stół, gdy Hoshi po raz kolejny wygrała – To niemożliwe, że *chick* gra tak dobrze mimo tego, że jest *chick* pijana!
A: Mój drogi Sasori…niemożliwe to jest zobaczenie Liderka w stroju baletnicy, tańczącego jezioro łabędzie =.=
Ho: Ej to nie taki zły pomysł… dawaj liderku! Wskakuj w różową kieckę i tańcz!^^
K: Ale on kroków nie zna!
H: Skąd wiesz? Może już tańczył^^
Ko: Wy się nie śmiejcie! Bo on kiedyś jak byliśmy mali to przymierzał moje sukienki! *trzyma kolejną butelkę z sake* Serio! Przyłapałam go! Gadał coś, że się z kimś założyła, ale ja i tak mu nie wierzę, bo się jąkał.
P: To *chick* nie prawda! >/////<
Ko: Oj nie kłam Pain…>.> Chyba mam jeszcze nawet jakieś zdjęcie z  tamtych czasów…wiesz jaki byłeś wtedy słodki? ^^
Sh: SERIO!? *____*
Ko: No^^ Nie była taki upierdliwy, sztywny, wkurzający, drętwy,  *pół godziny później* krzykliwy, nadęty…
P: Skończyłaś?! >_<
Ko: Żartujesz? >.> Ja się dopiero rozkręcam =.=
P: >_<
A: Dobra, koniec! Wracamy do gry!
Zagraliśmy jeszcze przez chwile, ale gdy panowie po raz kolejny przegrali, Pain zarządził koniec gry. Wszyscy, oprócz mnie byli już chyba całkowicie upici. Nagle poczułam smak sake w ustach. Okazało się, że to Shiru zakradała się do mnie od tyłu i przystawiła mi butelkę do ust. Wypiłam całą zawartość i urwał mi się film

***

Jak miękko! Nie wiedziałam na czym leżę, ale było mi niewiarygodnie dobrze! Wszystko psuł jeden fakt. Czułam się jakby stado słoni tańczyło balet na mojej głowie X.x  Leniwie otworzyłam jedno oko. Zobaczyłam coś fioletowego przed sobą. Podniosłam się na łokciach i odkryłam czym był ta fioletowa rzecz. Była to koszulka Hidana! Leżałam na jego klatce piersiowej! O////O Chciałam wstać, ale nie mogłam. Byłam zbyt zmęczona. Spojrzałam na jego twarz. Spał. Wygląda tak słodko kiedy śpi… Rozejrzałam się po sali. Wszyscy spali. Niektórzy w naprawdę dziwnych pozycjach O.o Kakuzu leżał na ziemi, a nogi miał na fotelu, na jego brzuchu, zaś leżały moje nogi. Zetsu spał w doniczce z rozwartą ta swoją rosiczką, a na jej czubku spał TobiO.oPain…WTF!? Spał na suficie i wisiał głową w dół niczym wampir! O.O Shiru w najlepsze chrapała na kanapie, przez której oparcie wisiał przewieszony Sasori. Kisame spał na jednym z głośników od sprzętu do karaoke, a towarzyszyła mu Hoshi, która leżała na drugim głośniku.  A-chan wtulała się w Itachiego niczym w pluszowego misia. Oboje leżeli na środku stołu. Deidara unosił się na tym swoim glinianym ptaszku i spał w najlepsze. Próbowałam wstać jeszcze raz, co skończyło się tym, że sturlałam się z klatki Hidana, spadłam na Kakuzu i boleśnie wbiłam mu łokieć w żebra co skutecznie go obudziło.
Ka: Ała! X.x
K: Ups! Wybacz Nii-san!^^’’’
Ka: N-nic cię nie stało X.x
Ostrożnie zeszłam z niego i usiadłam na ziemi. Kakuzu masując sobie obolałe miejsce,  rozejrzał się po pomieszczeniu i westchnął.
Ka: Trzeba będzie ich wszystkich obudzić… - Po tych słowach wstałi podszedł do wiszącego głową w dół Liderka. Stanął przed nim, uśmiechnął się chytrze, zamachnął się i ŁUP! Walnął Liderka z liścia, tak, że ten się gwałtownie obudził i wywalił się na ziemie.
P: Co!? Gdzie!? Jak!? Po co!? Dlaczego!?
Ka: *chichocze*
K: Dlaczego to zrobiłeś? O.o
Ka: Z zemsty^^ Za te wszystkie niedorzeczne misje^^
Liderek, po chwili chyba załapał co się właściwie stało, bo wrzasnął
P: KAKUZU!!! >____<
Ka: Ojć…O___O
Mój braciszek zaczął zwiewać przed rudzielcem i przy okazji wszystkich obudzili. Zaśmiałam się i odwróciłam się. Napotkałam spojrzenie fioletowych tęczówek. Zaczerwieniłam się. Hidan też zrobił się lekko czerwony, ale po chwili się do mnie wyszczerzył. Uśmiechnęłam się do niego. Mam wrażenie, że wczoraj stało się coś bardzo ważnego, ale nie pamiętam co…
Po chwili, gdy Liderkowi znudziło się gonienie Kakuzu, kazał nam wszystkim się rozejść. Co było zresztą dobrym pomysłem. Byłam zmęczona jak cholera! X.x Ale zanim poszłam do pokoju skierowałam się do kuchni, by się czegoś napić. Gdy weszłam okazało się, że dosłownie wszyscy tam siedzą i wypijają wodę hektolitrami.  Gdy weszłam A-chan spojrzała na mnie, po chwili uśmiechnęła się diabelsko, a potem szepnęła coś do ucha Hoshi. Ta także się uśmiechnęła i szepnęła coś do Shiru. Ruszyłam w stronę lodówki, ale drogę zagrodziła mi Hoshi.
Ho: Pewnie ci się pić chce co? Masz.  – Podała mi butelkę wody. Oparłam się o blat i wypiłam ją do dna. Skierowałam się w stronę kosza, by wyrzucić butelkę, ale nagle stanęłam. Strasznie zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a po chwili przeżyłam nie miłe spotkanie z podłogą. Myślałam, że straciłam przytomność, ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu słyszałam wszystko co się działo. Jednak nie mogłam się ani ruszyć, ani otworzyć oczu. Co się właściwie stało? Nagle mnie olśniło. A-chan, Hoshi i Shiru!!! Musiały mi czegoś dosypać do tej wody! Jak się w końcu będę mogła ruszać, to je zabije! >_< Chyba wszyscy zebrali się w okuł mnie, bo słyszałam jak niektórzy panikowali i nie wiedzieli co robić. Nagle Shiru krzyknęła
Sh: Trzeba ją reanimować! Niech ktoś jej zrobi usta-usta!
D: Ale kto!?
Ho: Na pewno, nie ty! =_=
A: Hidan zróbże coś!
H: Ale dlaczego akurat ja!?
A: No chyba nie ja! Shiru, Konan i Hoshi tak samo odpadają! Liderek…nie, bo Shiru by nas rozszarpała! Itaś…chyba nie muszę mówić dlaczego to kategorycznie odpada? =.= Dei też…Kazek… przecież siostry całować nie będzie! Kisame… jeszcze się Kim czymś zarazi…bez urazy
Ki: Nie ma sprawy! >_<
A: Zetsu to ją prędzej zje…Sasori prędzej dobije…Tobie…bez komentarza =.= *patrzy na Tobiego, który rozsmarowuje sobie masło na masce* Zostajesz tylko ty!
Ka: Ja się na to nie zgadzam!
A: To co wolisz, żeby Kim umarła!?
Ka: Jasne, że nie!
A: No to może wolisz sam jej pomóc?
Ka: No dooobra…niech to zrobi…=_=
A, Ho, Sh: ^^
Chwile po tym poczułam na swoich ustach, usta białowłosego. Serce zaczęło mi bić mocniej. Gdy się odsunął nagle poczułam się jakby ktoś mnie naładował energią. Gwałtownie usiadłam i otworzyłam oczy. Wszyscy patrzyli się na mnie, a Kakuzu odetchnął z ulgą. Gdy napotkałam spojrzenia A-chan, Hoshi i Shiru, naprawdę żałowałam, że wzrok nie potrafi zabijać
K: A-chan! Shiru! Hoshi! Zabiję was!!! >///<
A, Ho, Sh: ^_^’’’
Zaczęłam je gonić po całej organizacji
Aka: O.o?
Po kilku minutach gonitwy w końcu je dopadłam.
Ho: Ale o co ty się tak wściekasz? ^^
K: O co? Ty się pytasz o co!? Co to w ogóle miało być!? >_<
Sh: Ale mi ci pomóc chciałyśmy ^^
K: Niby jak? =_=
A: Głowa cię przestała boleć prawda? ^^
Dopiero teraz to zauważyłam. Faktycznie już mnie nie bolała
K: No…
Ho: A…
Sh: …do…
A: …tego…
A, Ho, Shi: …Hidan cię pocałował! Nie musisz nam dziękować ^^
K: Grrr…>/////< - Zostawiłam je i poszłam do swojego pokoju. Nie patrzyłam przed siebie i nagle do kogoś dobiłam. Podniosłam oczy do góry i momentalnie zrobiłam się czerwona. Tak jest zawsze, gdy widzę te jego piękne, fioletowe oczy…
H: Kim… cieszę się, że nic ci się nie stało…
K: Ymm…a, ja… dziękuje ci, że mi pomogłeś…
H: Nie ma sprawy. Zawsze jestem gotowy ci pomóc^^ - Uśmiechnął się do mnie. Po chwili rozeszliśmy się w swoje strony. Zmierzałam w stronę mojego pokoju. Westchnęłam i odwróciłam się, ale nie zobaczyłam już Hidana. Czemu ja sobie robię nadzieje? Przecież nigdy mu się nie spodobam… Weszłam do pokoju i zobaczyłam, że na moim łóżku siedzi A-chan. Już miałam na nią nawrzeszczeć, ale mi nie pozwoliła
A: Musisz mi pomóc! Wychodzę z Itachim i nie mam się w co ubrać!
K: D…dobra O.o Może coś ci znajdę… - Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Nagle A-chan zaatakowała mnie od tyłu i związała mi ręce i nogi
K: Co ty odpierniczasz!? >_<
A: Pomagam ci ^^
A-chan zaczęła grzebać w szafie. Po chwili podparła się pod boki i pokręciła głową
A: No nie! Nie ma niczego, co by pasowało!
A-chan w mgnieniu oka wykonała kilka pieczęci i w pokoju pojawiła się wielka szafa. Podeszła do niej i zaczęła grzebać i wyjmować kilka rzeczy.
K: Po co ci skórzany strój i to taki skąpy?
A: Cicho tam! >_<
K: O.o
A: Aha! Znalazłam! – Wyciągnęła z szafy krótką czarną spódnicę z falbanką na dole i bluzkę z dosyć dużym dekoltem i fioletowym gorsetem podkreślające damskie walory. – Będzie pasować idealnie! Co sądzisz?
K: Jak na ciebie to okey… ale ja myślałam, że wolisz czerwony, a nie fioletowy…
A: O, ale to nie dla mnie^^ *diabelski uśmieszek*
K: A…a dla kogo…? O.o „chyba nie chcę wiedzieć…”
A: Dla ciebie! ^^
K: MOWY NIE MA!!! Nie włożę tego!
A: Oj, uwierz mi, włożysz^^ Ja ci to mówię^^ *wzrok psychopaty*
K: O.o
A: ^^
Zaczęła podchodzić do mnie z tym strojem w ręku
K: Ratunku! – Próbowałam jej jakoś uciec, ale na marne. A-chan złapała mnie i zaczęła w to przebierać
K: O.o RATUNKU!!!
Nagle drzwi otworzyły się z kopa i do pokoju weszły Hoshi i Shiru.
Sh: Hejka! Co robicie? ^^
K: Pomóżcie! Błagam!
A: *ignoruje ją* Przebieram Kim. Pomożecie?^^
Ho:  Jasne!^^
K: No nie! Shiru!?
Sh: Pewnie! A na jaką okazję? ^^
A: Żeby Hidek wręcz ślinił się na jej widok^^
Sh: A to tym bardziej trzeba pomóc! ^^
K: O nie!
Niestety w końcu mnie w to przebrały… a potem wepchnęły mnie do kuchni gdzie był Hidan. Taka czerwona to chyba jeszcze w życiu nie byłam. Gdy Hidan mnie zobaczył, wyszczerzył oczy, a potem odwrócił się do mnie tyłem i z tego co zauważyłam przyłożył sobie ręce do ust.
H: D…dlaczego się t…tak ubrałaś?
K: Ehh…to nie ja…to dziewczyny mnie w to przebrały. Nie wiem po jaką cholerę! >/////<
Hidan po chwili odwrócił się w moją stronę. Zlustrował mnie całą, a potem znów przyłożył sobie ręce do twarzy i mocno zacisnął oczy
K: Coś się stało…?
H: Przepraszam…ale…jak cię widzę w tym stroju to…nachodzą mnie…takie myśli…wyglądasz w tym…tak…pięknie…
Poprawka. Teraz to dopiero byłam czerwona…
K: N…naprawde?
Hidan kiwnął głową i otworzył jedno oko. Uśmiechnęłam się lekko, podeszłam do niego, pocałowałam go w policzek i szepnęłam
K: Dziękuje…
Po czym wyszłam z kuchni. Gdy tylko znalazłam się na korytarzu uśmiech zszedł mi z twarzy. Rozjuszona jak lwica skierowałam się do pokoju. Niech no ja tylko dorwę A-chan! Popamięta mnie! Shiru i Hoshi też!  Idąc do pokoju po drodze spotkałam Kakuzu.  Jak zobaczył mój strój chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam
K: Ani słowa! >////<
Wyminęłam go i weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami. Przebrałam się w moje normalne ciuchy, a potem wyszłam z pokoju. Zastanawiałam się jakby się tu zemścić na A-chan. To wszystko był jej pomysł, więc muszę się na niej zemścić! Tylko nie wiem jak…
Szłam tak zastanawiając się nad tym, gdy nagle wpadłam na A-chan.
A: Wiem o czym rozmyślałaś… nie wiesz, ze na mnie się nie mści?
K: Grzebałaś mi w głowie!? >_<
A: Tylko trochę! Ale wiedz, ze na mnie się nie mści! Chyba zaraz znowu cię wcisnę w tamte ciuszki! *diabelny błysk w oku* Albo nie… Wcisnę cię w strój pokojówki i podrzucę Hidanowi do pokoju!
K: CO!? Nie! O.O
A: Ooo tak! *.* -zaczęła mnie gonić ze strojem pokojówki w ręku!
K: Zostaw mnie! >_<
A: Buhahahah! Zemsta obróciła się przeciwko tobie! *.*
K: Nie wciśniesz mnie w ten strój! >_<
A: Zakład? Hidan ci się nie oprze! ^^
Nagle A-chan skoczyła na mnie i przygwoździła mnie do ziemi
A: Mam cię ^^
Po chwili już miałam na sobie ten cholerny strój, a A-chan wlekła mnie pod drzwi pokoju Hidana.
K: A-chan błagam cię! Nie!
A: Hehe…^^ - Po chwili byłyśmy na miejscu. A-chan wzięła oddech i krzyknęła – Hidan pomóż! Kim zemdlała!
H: Co się stało!? *Otwiera drzwi i patrzy na nią* *krwotok z nosa* O matko…
K: Nie!!! O/////O * chowa się za A-chan*
A: Hehe… *wypycha ją przed siebie* Może się nią zajmiesz co? Jeszcze nie doszła do siebie^^
H: O.O *jeszcze większy krwotok i ślini się*
A: *do siebie* Hehe… wszystko idzie zgodnie z planem… jeszcze tylko…* wpycha ich do pokoju Hidana i zamyka drzwi na klucz, który wcześniej ukradła*
A: Jeśli chodzi o sprawy miłosne to ja, ciocia A-chan chętnie się tym zajmę^^ *dumna z siebie*
K: A-chan idiotko! Co ty wyprawiasz!? Otwórz te drzwi! >////<
A: Ups... przepraszam... nic nie słyszę... drzwi się chyba zacięły... poszukam kogoś do pomocy...!^^ * do siebie* i przy okazji upewnię się, że wam nie przeszkodzą…^^
K: Jak stąd wyjdę to mnie popamiętasz! >////< *odwraca się i patrzy na Hidana* Ehhh...przepraszam cię...
H: N-nic się, nie stało…O////O <dalej krwotok z nosa>
A: <śmieje się> o ile w ogóle wyjdziesz... bo prędko tego miejsca chyb nie opuścisz^^
K: A-chan! Otwórz te cholerne drzwi! >_<
A: I tak tego nie zrobię... wiesz o tym... poza tym…nie mów że ci się nie podoba^^
K: Ale...ale...ja...no proszę cię A-chan! T////T
A: O co ci chodzi? Mam rozumieć, że ci się podoba? *znaczący uśmiech i błysk w oku*
K: Ymmm...co ja mam...*look na Hidana* *wali ręką w drzwi* A-chan ty dobrze wiesz, co ja o tym myślę! Otwieraj! >///////<
A: Najpierw mi powiedz czy ci się podoba, czy nie to wtedy pomyślę^^
K: Emm...*znowu look na Hidana, a potem na drzwi* *do siebie, cicho* P...podoba mi się...
A: Hmm…co tam mówisz? Chyba nie dosłyszałam^^
K: Argh…Podoba mi się! Zadowolona!? A teraz otwieraj! >//////<
A: Ha wiedziałam! I to ja rozumiem!  Tak to my możemy gadać ^^
H: o_O *dalej krwotok*
A: Ale i tak nie otworzę.^^ Bo mnie będziesz chciała zabić, a to jest mi nie na rękę^^ Szczególnie że mam plany co do dzisiejszego dnia *myśli o Itachim*
K: A jak przyrzeknę, że nic ci nie zrobię? T/////T
A: Nie^^ Co do ciebie, a raczej was też mam plany^^  *dziwny uśmiech*
K: A-chan! Masz odtworzyć te drzwi! >/////<
A: Nie^^
K: Ale dlaczego? T////T
A: No dobra zrobimy tak… po pierwsze: Nic mi nie zrobisz… Po drugie… *szatański uśmiech* Masz pocałować Hidana^^ Buhahahah!
H: O.O *Mega szok i jeszcze większy krwotok, bo cos sobie wyobraził*
K: Po pierwsze:  Dobra, nic ci nie zrobię… Po drugie: DO RESZTY CIĘ POGIEŁO!!!??? >////////<
A: No to ja czekam na to drugie…^^
K: Ale…
A: Żadnych ale! ^^
K: Emmm…- Odwróciłam się do Hidana. Spojrzałam mu w oczy. Przełknęłam ślinę, powoli podeszłam do niego i delikatnie go pocałowałam, a potem szybko się odsunęłam
A: Ale moja droga…dłużej! ^^
K: Ehh…a co mi tam… *zarzuca mu ręce na szyje i całuje*
A: Yey! ^^ *bije brawo* Ciocia A-chan jest z siebie zadowolona! ^^ I z was moi drodzy też! ^^
K: *odrywa się od niego* Otworzysz wreszcie te drzwi!? >_<
A: Ale skoro go pocałowałaś i ci się podoba, to nie widzę konieczności wypuszczania was... szczególnie że nie powinno już wam to przeszkadzać^^
K: Ale ja chcę wyjść! Ten strój mnie dobija! Głupio się w nim czuje! T///T
A: To się przebierz ^^
K: Niby jak, jak mnie wypuścić nie chcesz?!
A: A czy ja bronie ci się tam przebrać? ^^
K: Po pierwsze: Nie mam w co, a po drugie: NIE BĘDĘ SIĘ PRZEBIERAĆ, PRZY HIDANIE!!! >//////<
A: Ale czemu, nie? ^^ A ubranko pożycz od niego. ^^ Może niech ci da jedną ze swoich bluzek? Na pewno słodziutko będziesz wyglądać^^
K: Ty chyba, naprawdę do reszty zwariowałaś! >_<
A: Ale dlaczego? *niewinna minka* Niech ci chociaż płaszczyk da^^
K: Hmm…dobry pomysł… Hidan pożyczysz mi płaszcz?
H: *.* *szok, po pocałunku*
K: O_o?
A: Widzisz, to znaczy, że ci da^^
K: Eee…Hidan? O_o *macha mu ręką przed twarzą*
H: *potrząsa głową* Co? Co mówiłaś?
K: Czy pożyczysz mi płaszcz?
H: Tak, oczywiście!
Hidan podał mi płaszcz, a ja go założyłam.  Zaczęłam się zastanawiać  jak by się tu wydostać. Nagle usłyszałam oddalające się kroki i głos A-chan
A: No to ja się zmywam^^ Resztę zostawiam wam^^
K: Co!? A-chan! Otwórz drzwi!
Ale jej już nie było. Nagle znowu usłyszałam kroki, ale tym razem sie zbliżały. Usłyszałam szczęk zamka i nastała jasność! Naszym wybawcą okazał się…Deidara!? O.o A on tu skąd!? I skąd miał ten klucz? O.o
D: Kim? O.O A co ty robisz u Hidana? O.o
K: Hę? J-ja…
D: Zresztą nieważne…spotkałem po drodze A-chan. Powiedziała, że znalazła klucz do pokoju, i słyszała krzyki, ze się drzwi zacięły, a sama się spieszyła, wiec dała go mi…no cóż nie moja sprawa co tu robiliście… *patrzy na mnie* i do tego w takim stroju… *głupi uśmiech i unosi jedną brew do góry*
K, H: A co ty sobie, kurde wyobrażasz!? >//////<
D: Ależ nic, nic^^ *podnosi ręce w obronnym geście* Ten, strój mówi sam za siebie^^
K: Nie wyobrażaj sobie za wiele! >/////<
D: Ja nic nie mówię^^ - Deidara oddał Hidanowi klucz i sobie poszedł. Ja polazłam do swojego pokoju. Przebrałam się w normalne ciuchy i rzuciłam ten strój na łóżko. Spojrzałam na niego i skrzywiłam się
K: Już nigdy nie chcę mieć na sobie czegoś…takiego…
Wyszłam z pokoju. Nawet nie wiedziałam gdzie idę. W końcu dotarłam pod drzwi salonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz