INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

016. "Dzięki, że mnie obroniłeś"


K: Nie! Tylko nie ty!
- Nie wyglądasz na zachwyconą moim widokiem słoneczko…
K: I dziwi cię to!? – Warknęłam
Julio uśmiechnął się do mnie paskudnie. Chwycił mnie za nadgarstek i postawił na nogi, ale nie puścił mojej ręki.
J: Nie mów, że za mną nie tęskniłaś, dziecinko
K: Taa…tęskniłam za tobą jak za bólem zęba!
Julio wykrzywił się w grymasie, ale po chwili na jego usta z powrotem wrócił ten paskudny uśmiech. Przyciągnął mnie do siebie i szepnął do ucha
J: I tak wiem, że mnie pragniesz…
Po czym, zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Próbowałam się wyrwać, ale on był silniejszy
- Zostaw ją!
Julio stanął i odwrócił się, podobnie jak ja. Za nami stał Hidan
K: Hidan!
Julio zlustrował go od góry do dołu, a potem uśmiechnął się kpiąco
J: A ty kto!? Jej obrońca!? Pewnie owinęła sobie ciebie wokół palca i jesteś na wszystkie jej rozkazy, co?
H: *drga mu brew* A nawet jeśli tak, to co!? Zazdrościsz mi!?
J: Czyli jednak…*zwraca się do mnie* Nie ładnie Kim…nie ładnie
H: Gnojku ze mną rozmawiasz, nie z nią!
J: *Lekko wnerwiony* Czy ty wiesz do kogo mówisz…? Czy ty zdajesz sobie sprawę kim jestem!?
H: Mam to gdzieś! Jak się od niej nie odpierdolisz to twój mózg, o ile jakiś masz, znajdzie się na ścianie jakiegoś zaułka w postaci mielonki!
J: *drga mu brew* Grozisz mi?
H: A co nie wyraźnie mówię!? Twój mózg nie jest w stanie przetworzyć takiej ilości danych!? Mam ci to przeliterować!?
J: *dziwny spokojny głos* Chyba za mało widziałeś…trzeba ci dać nauczkę…
H: Chyba ty za mało widziałeś kupo zwłok…
J: He?
Nagle Hidan gdzieś zniknął. Julio zaczął się rozglądać
H: Gdzie się patrzysz gnojku? Tu jestem! *pojawia się za Julio* Miałeś mi dać nauczkę, a ja widzę, że właśnie chcesz popełnić bardzo oryginalne samobójstwo! *złowieszczy uśmiech*
J: O czym ty…O.o Ja w cale nie ch… - Nie dokończył, bo Hidan chwycił go za nadgarstek i oboje zniknęli


----Narrator. Kilka metrów dalej. Jakiś zaułek----


Hidan i Julio pojawili się w jakimś zaułku. Stali koło przeciwległy ścian.
H: Teraz nikt nam nie przeszkodzi *strzela na kościach*
J: Nie boję się ciebie…! – Jednak w jego głosie wcale nie było pewności siebie. To, ze się boi było wiadome.
H: Oj, chyba jednak boisz! – Nie wiadomo skąd wyciągnął swoją kose. Julio na jej widok przełknął nerwowo ślinę – Teraz nauczę cię, żeby nie zaczepiać… - Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ugryzł się w język. Jeszcze nie. Jednak Julio nie zauważył tego. Był zbyt zaniepokojony kosą z trzema ostrzami. Zaczęła się walka

----Z powrotem sklep----

Zaczęłam nerwowo rozglądać się na boki. Gdzie oni są!? W tej chwili pojawił się Kakuzu. Chciał się odezwać, ale gdy zobaczył jak nerwowo się rozglądam powiedział
Ka: Coś się stało?
K: Julio! On tu był!
Ka: CO!? – Podbiegł do mnie – Nic ci nie zrobił?
K: Nie! Hidan mnie uratował!
Ka: Hidan…? I gdzie on jest?
K: No właśnie nie wiem! On i Julio gdzieś zniknęli!
Ka: To musiało być Jutsu teleportacji…ale ono nie działa na daleką skale…choć poszukamy ich!
I wybiegliśmy ze sklepu


----Znowu zaułek----

H: Gdzie się wybierasz gnojku!? – Warknął Hidan, gdy Julio po raz kolejny próbował uciec. Latynos miał już nieźle poharatany brzuch i gigantyczną szramę na ręce – Już nie jesteś taki cwany co?! – Białowłosy rzucił nim o ścianę, że aż zagruchotały mu kości. Hidan podszedł do niego i spojrzał na niego z góry ze złowieszczym uśmiechem
H: Zapamiętaj sobie moją twarz, żebyś po śmierci, w piekle, pamiętał kto cię zarżnął!
Białowłosy wbił mu kosę w brzuch. Julio skrzywił się. Białowłosy chciał zadać mu jeszcze jeden, ostateczny cios ale powstrzymały go jakieś krzyki
- Tam! Coś słyszałem!
Nagle ciemność zaułka rozświetliły blaski lamp, niosących przez zbilżających się ludzi
H: Szlak! Dzisiaj cię nie zabije! Ale zapamiętaj sobie moją twarz! I pamiętaj! Jeszcze raz zbliżysz się do Kim, a nie oszczędzę cię! – Po czym wskoczył na dach jednego z budynków i zniknął

----ja----

Szukaliśmy ich, ale nigdzie nie było ich widać. Nagle zauważyłam jakieś zamieszanie przy jakimś zaułku. Szturchnęłam Kakuzu i wskazałam na to miejsce. Podeszliśmy tam. Zobaczyłam dwójkę medyków wynoszących stamtąd jakiegoś zakrwawionego człowieka. Gdy podeszliśmy bliżej okazało się, że to Julio.
Ka: No…Hidan nieźle sobie z nim poradził
K: Tak, ale gdzie on jest!? – Rozejrzałam się nerwowo w okuł siebie. Nagle usłyszałam jakieś dziwne mamrotanie za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Hidana niosącego sake.
H: *mamrocze* Musieli mi przerwać…musieli…
K: Hidan! – Rzuciłam mu się na szyje i mocno przytuliłam. On na początku, był trochę zakłopotany, ale po chwili objął mnie jedną ręką i nerwowo zerknął w stronę Kakuzu. Jednak mój braciszek, tym razem chyba postanowił nic nie robić, bo udawał, że tego nie widzi.
K: Hidan! Nic ci nie jest!?
H: Nie…
Ka: Hidan…czy ty czasem nie przesadziłeś? *patrzy na zmasakrowanego Julio wynoszonego przez medyków*
H: *Wzrusza ramionami* Należało mu się…*odwraca wzrok*
Ka: Dobra chodźcie! Trzeba dokończyć zakupy! – Mój braciszek wrócił do sklepu. Ja i Hidan chwile staliśmy w niezręcznej ciszy unikając swojego wzroku.
K: Em…dzięki, że mnie obroniłeś… - Po czym pobiegłam dogonić Kazia. Hidan lekko się uśmiechnął i mamrocząc pod nosem „nie ma za co” Powędrował w stronę wejścia do sklepu. Gdy zrobiliśmy potrzebne zakupy wróciliśmy do siedziby i przeżyliśmy mały szok. Mianowice w salonie wrzało jak w ulu. Połowa Aka wynosiła niektóre meble z salonu, a jacyś ludzie montowali zestaw do karaoke. Na kanapie siedział Itachi, a A-chan na jego kolanach i co chwila wydawała im jakieś polecenia. Obok nich siedziała Shiru, która oczarowana patrzyła się na Lidera przenoszącego jakieś pudła. Obok Shiru siedziała Hoshi, która co chwile zerkała w stronę Deidary, który szukał czegoś w wielkim pudle.
K: Co tu się dzieje? O.o
Liderek spojrzał na nas(chyba dopiero teraz nas zauważył). Podbiegł do nas i z błagalną miną zwrócił się do mnie
P: Kim! Ratuj! Ona chce zająć moje stanowisko! *wskazuje na A-chan*
A: ^.^
Aka: Ratuj! Zamieniła nas w swoich niewolników i przeciągnęła je *wskazują na Shiru i Hoshi* na swoją stronę! Jesteś naszą ostatnią nadzieją! T^T
K, Ka, H: O.o
A: Nie przesadzajcie…to tylko wynoszenie mebli…nie zachowujcie się jak mięczaki
S: A Itachi niby czemu nam nie pomaga!?
A: Itachi robi za moje krzesło! *wzrok psychopaty*
S: Dobra…już się nie odzywam O.o
Sasori wrócił do pracy. Hidan i Kakuzu także się przyłączyli, bo Liderek zagroził, że jak nie pomogą będą czyścić kible. A ja usiadłam obok dziewczyn (i Itachiego xD) na kanapie i co chwila zerkałam na pewną białowłosą postać. Po godzinie A-chan wstała z kolan Itachiego z czego ten był niezmiernie szczęśliwy (biedak, pewnie mu już kolana ścierpły xD) i stanęła na środku salonu
A: No! I to mi się podoba!^.^
Wszystko było gotowe. Scena do karaoke przygotowana, dekoracje zawieszone, a wszyscy Akasie walali się po podłodze totalnie wyczerpani
A: ^.^
Wszyscy pozbierali się do pokoi by trochę odpocząć przed dzisiejszą imprezą, która miała rozpocząć się za pół godziny. Ja weszłam do pokoju i zajrzałam do szafy. Zastanawiałam się co ubrać.. W końcu wybrałam ciemno zieloną bluzkę, czarną spódnicę, czarne buty, a do tego zielony pasek i dwie bransoletki. Usiadłam przed lustrem i zaczęłam czesać włosy. Spięłam je w luźny kok. Spojrzałam na zegarek. Już prawie czas. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Otworzyłam drzwi do salonu i zobaczyłam, że już prawie wszyscy byli. Gdy weszłam połowa oczu skierowała się na mnie. Zaczerwieniłam się lekko. Spojrzałam na Hidana, który patrzył się na mnie szeroko otwartymi oczami i z lekko uchylonymi ustami. Zaśmiałam się cicho. Mój braciszek szturchnął Hidana a ten się opamiętał. Podeszłam do Shiru, która oczywiście już przykleiła się do liderka. Miała na sobie niebieską bluzkę bez rękawów, granatową spódnicę, wysokie czarne buty, a na rękach rękawiczki bez palców. Włosy miała spięte w dwa kucyki
K: Ślicznie wyglądasz^^
Sh: Dzięki, ty też^^
Po chwili Liderek wyszedł na środek sceny do karaoke
P: Wszyscy są? Tak? WIĘC ZACZYNAMY IMPREZE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz