INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

015. Tortury i walka


K: Nie wierzę! Ona naprawdę dała ci koronę z czarnych róż, w pudełku z napisem „Dla mojego misia”?!xD
I: Tak! >////< I nie drzyj się tak…>///>
K: O, wybacz…xD
I: >.>
K: No, ale…
P: CISZA!
Wszyscy jak na komendę ucichli. Oczywiście Shiru nadal patrzyła na Konan z mordem w oczach, Sasori i Kisame nadal rzucali sobie gniewne spojrzenia, a Hidan i Kakuzu nadal piorunowali się wzrokiem. Nagle do pomieszczenia wpadła A-chan z jakimś różowym pudełkiem. Itachi na jej widok zrobił taka minę „O.O” a potem chciał schować się pod stół, ale niestety zahaczył włosami o jakiś wystający gwóźdź i wyjebał się na podłogę tak, że aż się zatrząsało.
I: Ał…X.x
A: Misiu, co ty najlepszego robisz? Chcesz sobie połamać to cudne ciałko czy co?
Aka: *ledwo powstrzymują się od śmiechu*
I: X////x
A: Proszę! ^^ - Położyła pudełko na stole. Itachi wyszedł spod stołu i usiadł na krześle. Patrzył na to pudełko, jak na jakiegoś ducha, albo diabła
I: Co to jest…? O.o
A: Otwórz ^^
Nagle słychać jakiś hałas
A: A byłabym zapominała!^^ Kim, dla ciebie też coś mam^^
K: Dla mnie? O.o
A: No. Choć^^
Poszłam za nią.
A: Pamiętasz jak mi kiedyś mówiłaś, że tak jak ja nienawidzisz brata Itachiego?
K: No…
A: Ta da!^^
Zgadnijcie, co zobaczyłam. Związanego i zakneblowanego Sasuke
K: *.*
A: Co myślisz o tym, żeby go po torturować? *.*
K: Jestem za *.*
A: No, więc… - A-chan klasnęła w ręce. Nagle wszystko zrobiło się czarne, a potem wylądowałyśmy w jakimś pomieszczeniu, które wyglądało jak, żywcem wyjęte z piekła. Stałam na środku wiszącej ścieżki. Z obu stron były drzwi, a za mną stał wielki tron, na którym siedziała A-chan. W okuł ścieżki buchały wielkie płomienie
K: Łał. Tyle razy już tu byłam, a za każdym razem to miejsce przyprawia mnie o gęsią skórkę
A: No, więc zaczynajmy! – A-chan pstryknęła palcami i obok niej pojawił się czarno czerwony fotel. Gestem pokazała bym usiadła. Zrobiłam to. Potem klasnęła dwa razy w ręce i drzwi po lewej stronie otworzyły się. Wszedł jakiś diabło-podobny stwór niosący związanego Saskłacza. Położył go na ziemi.
K: To, od czego zaczynamy?
A: Daję ci wolną rękę. W końcu to twój prezent ^^ Jakby, co to Ryuu ci pomoże – Wskazała na tego stwora, co przyniósł Saskłacza, a ten się do mnie wyszczerzył. Zaczęły się tortury. Torturowałam go na wiele sposobów. Przywiązałam go do drewnianego pala i podpaliłam go, zawiesiłam go na rozgrzanym łańcuchu i łaskotałam piórkiem, topiłam go, trochę pocięłam (ładne blizny mu zostaną^^) A-chan trochę go psychicznie pomęczyła, a potem wrzuciłyśmy go do lochu. Znowu byłyśmy w siedzibie
K: *przeciąga się* Powinnam go po torturować już dużo wcześniej^^
A: No widzisz, czyli prezent się udał
K: I to bardzo^^
A: Cieszę się. A teraz wybacz…idę sprawdzić czy Itaś otworzył mój prezent^^ - I sobie poszła
Ja miałam zamiar iść do pokoju, ale nagle zaburczało mi w brzuchu. No tak, nie jadłam obiadu =.= Skierowałam się w stronę kuchni. Weszłam do środka i przeżyłam mały szok. Mianowicie Hidan i Kakuzu rzucali w siebie…mąką i jajkami?! WTF!? O.o
K: Co tu się dzieje do cholery!?
Obaj zastygli w miejscu i spojrzeli na mnie. Hidan trzymał w ręce jajko gotowe do rzutu, a mój braciszek trzymał nad głową całą torbę z mąką.
K: Czy możecie mi wyjaśnić, czemu zachowujecie się jak dzieci i rzucacie w siebie jedzeniem? =.= O co znowu się pokłóciliście? =.=
Ka, H: Nieważne…
K: Hmm…?
Nagle weszła Hoshi.
Ho: Idioci >.> Zaraz ci powiem, o co się pokłócili

---kilkanaście minut wcześniej---

Ka: Nie! Nie mam mowy!
H: Ej no weź! Nie bądź takim skąpcem! Na imprezie musi być dużo sake!
Ka: Ale nie, aż tyle! A zresztą przy dużej ilości sake, więcej rzeczy poniszczą i będzie trzeba kasę na nowe rzeczy wydawać! >_<
H: Ale ty jesteś…!
Ka: I jeszcze pozostaje, kwestia noclegu dla A-chan! Nie mamy wolnego pokoju!
H: Co za problem? Ona może spadź u Itachiego >.>
Ka: No chyba cię do reszty pojebało! Nie mam zamiaru później wydawać kasy na „małe Uchihy”!
H: *chichocze* „Małe Uchihy”, a to dobre xD
Ka: Z czego ty się tak cieszysz? >.> Ty i tak, pewnie nigdy dzieci nie będziesz miał, bo ciebie i tak żadna nie chce >.>
H: *bulwers* *po chwili zakłada ręce na pierś i uśmiecha się chytrze* Wiesz, co Kakuzu? Coś mi się zdaje, że twoja siostra jest innego zdania…
Ka: *mega wkurw* Odczep ty się od niej! *Rzuca w Hidana tym, co miał pod ręką, czyli jajkiem*
H: Ej powaliło cię!?
Ka: Słuchaj no! Po tym, co ostatnio jej zrobiłeś, masz się do niej nie zbliżać!
H: Nie możesz mi zabronić!
Ka: Mogę! Jak jeszcze raz jej coś zrobisz to dostaniesz za swoje już ci to mówiłem!
H: Grrr… - Hidan chwycił worek mąki i rzucił w Kakuzu, tak, że ten po chwili cały był w białym proszku
Ka: *kaszle*
H: *zwija się ze śmiech*
Ka: Oż ty pajacu! >_<

---teraz---

Ho: No, mniej więcej tak to wyglądało =.=
K: A-aha O///o
Ho: A tak w ogóle, to co ten mój zidiociały braciszek ci zrobił, ze Kazio zabronił mu się do ciebie zbliżać?
K:…
Ka: Uderzył, ją! Rozumiesz to!?
Ho: ŻE CO ZROBIŁ!? >_< Oj ja sobie z tobą pogadam, Hidan!
H: O w mordę! O.o
Hoshi podeszła do Hidana, chwyciła go za ucho i zaczęła gdzieś wlec
H: T.X
Ho: Już, ja sobie z tobą pogadam, ty ośle…=.=
Ka: Hehe…^^
K: A tak w ogóle to, o jakiej imprezie wy mówiliście?
Ka: Aa…Itachi stwierdził, że trzeba zrobić imprezę powitalną dla A-chan, a Lider się zgodził =.=
A: Impreza!? Dla mnie!? Kiedy!?
Ka: Niedługo
Ka, K: SKĄD TY SIĘ TU WZIEŁAŚ!!!??? O.O
A: Przyszłam^^ Lub przyleciałam, jak wolicie^^ *wskazuje na czarne skrzydła, które były pobrudzone krwią tak samo jak jej ubranie*
K: Matko Boska, co ci się stało!? O.o
A: Ale co? O.o *patrzy na swoje ciuchy* A to! Nie to nic! ^^
K: A-aha O.o
Kilka minut później pojawił się Liderek, zwołał wszystkich i kazał nam się zabrać za przygotowywanie imprezy. Ja miałam iść razem z Hidanem i Kakuzu do sklepu po sake i jakieś przekąski. Oho, czuję kłopoty =.= Oni nie mogą być razem w jednym pomieszczeniu, przez dłużej niż kilka minut, bo zaraz się ze sobą pokłócą. A jeszcze jak ja jestem z nimi to ten czas zmniejsza się do kilku sekund. Dlaczego oni cały czas muszą się o mnie kłócić? T/////T Po chwili byliśmy na miejscu
Ka: Hidan ty idź, po sake, a ja i Kim pójdziemy po przekąski – Nim ja lub Hidan zdążyliśmy coś powiedzieć, Kakuzu chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Po chwili byliśmy na dziale ze słodyczami
K: To co bierzemy?
Ka: Na pewno musimy wziąć masę ciastek. Lider i Tobi pochłaniają je w zastraszającym tempie =.=
K: No i dużo żelek.^^
Ka: Jany gwint…! Ty, Shiru, Hoshi i jeszcze A-chan! My chyba ciężarówkę tych, żelek musimy kupić X.x
K: No^^ Idę sprawdzić, czy nie mają ich więcej^^ - Ruszyłam w stronę kas. Gdy wybiegłam zza jednego regału z kimś się zderzyłam i upadłam na cztery litery. Podniosłam oczy do góry i jęknęłam cicho. Owa osoba uśmiechnęła się do mnie diabelsko i powiedziała
- Miło cię widzieć, słoneczko.
K: O, nie! Tylko nie ty…!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz