INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

014. Coś co nie miało się nigdy stać.


No to jedziemy! A i przypominam, że jak na razie opowiadanie nadal jest prowadzone w 3 osobie
***
Gdy nagle Kim zaczęła się przytulać do nóg Liderka
K: Buuu *chick* ja chcę *chick* Hidanka T^T
P: O.o
H: *przychodzi* Ktoś mnie wołał?
K: Hidan! *O* *podchodzi do Hidana i zaczyna go przytulać*
H: Eeee…O////o
Ka: Gdzie *chick* moja bazooka!? >_<
Sh: Hihihi! ^.^
Shiru zaczęła uciekać razem z bazooką Kakuzu
Ka: Wracaj! >_<
Kakuzu pobiegł za nią i oboje zniknęli. Wszyscy przez chwile patrzyli za nimi. Nagle Hidan poczuł, że Kim zaczyna się coraz bardziej na niego przechylać
H: Ej! Ona chyba zasnęła!
P: Dobrze! Zabierz ją do pokoju, a my złapiemy tamtą dwójkę. >.<
Cała reszta pobiegła za Kakuzu i Shiru, a Hidan wziął Kim na ręce i zaniósł ją do pokoju. Położył dziewczynę na łóżku, a potem na nią spojrzał. Uśmiechnął. Wygląda tak słodko gdy śpi, tak niewinnie. Pomyślał. Odwrócił się z zamiarem wyjścia,  ale Kim złapała go za nadgarstek
K: Hidanku…zostań ze mną! – Pociągnęła białowłosego ku sobie tak, że ich twarze dzieliło kilka centymetrów. Zaczęła się do niego zbliżać.
H: Kim nie…ty jesteś…pijana. – Białowłosy próbował się wyrwać, ale to nic nie dało. Wtedy, pod wpływem emocji zrobił coś, czego nie miał zamiaru nigdy zrobić. Kim puściła go i przyłożyła rękę do czerwonego policzka, który teraz bolał ją niesamowicie.
H: O nie! Co ja zrobiłem…
Czarnowłosa spojrzała na niego ze łzami w oczach. Hidan natychmiast przyłożył jej dwa palce do czoła, a Kim natychmiast zasnęła. Przykrył ją kołdrą i odszedł. W drzwiach jeszcze spojrzał przez ramie i powiedział do siebie
H: Mam nadzieje, że jutro nie będzie niczego pamiętać…

----Kim----

Powoli otworzyłam oczy. Ała! Czuję się jakby tir mi po głowie przejechał! Nie pamiętam, nic co się wczoraj działo. Prawie nic…Dotknęłam ręką policzka, a jedna łza popłynęła po nim. Nie pamiętam dlaczego to zrobi. Jednak wiem, że to zrobił. Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz.  Skierowałam się do kuchni cały czas patrzą się na swoje buty. Zeszłam po schodach i wpadłam na kogoś. Spojrzałam do góry
K: Przepraszam Nii-san… - Powiedziałam patrząc w ziemi
Ka: Coś się stało? Jesteś smutna.
K: Nie, ja tylko… - Urwałam, bo właśnie w tej chwili drzwi na przeciwko mnie się otworzyły i wyszedł z nich Hidan. Spojrzał na mnie i się zaczerwienił, a ja spojrzałam w bok. Kakuzu odwrócił się i zmierzył go jadowitym spojrzeniem. Hidan chciał odejść, ale Kakuzu złapał go swoimi nićmi
Ka: Kim…co on ci zrobił?
K: Nic…
Ka: Kim!
K: On…nieważne! – Wyminęłam go i poszłam dalej. Weszłam do kuchni i usiadłam na blacie. Podkuliłam pod siebie nogi. Siedziałam tak przez chwile. Nagle usłyszałam głośny huk. Tak jakby ktoś się przewrócił. A potem jeszcze dwa takie odgłosy. Stanęłam przy drzwiach i nasłuchiwałam.
Ka: Jeśli  jeszcze raz zrobisz coś Kim i dowiem, że znowu będzie przez ciebie cierpieć, to nie będzie mnie obchodzić, że jesteś nieśmiertelny, a wtedy będziesz błagał tego swojego bożka, żeby zrobił cię z powrotem śmiertelnym i zakończył twoje cierpienie!!!
H: Ha! Ty myślisz, że ja się ciebie boje!?
Ka: To, lepiej zacznij! *dziwny wzrok*
H: O.o  „On nigdy nie był taki…straszny…ten jego wzrok jest…przerażający…zaczynam się bać” O.o
Wtedy wyjrzałam na korytarz. Zobaczyłam Hidana i Kakuzu stojących naprzeciwko siebie i mierzących się wzrokiem. Z głów obu lała się niewielka ilość krwi. Nagle Kakuzu ni stąd ni zowąd wyciągnął dwa krótkie miecze i podtykając jeden pod nos Hidana powiedział
Ka: Jeszcze jedna taka akcja, a poświęcę nawet moją najnowszą zdobycz i użyje jej na tobie, a to miłe nie jest, oj nie! *diabelski uśmiech* *Przez miecze przechodzi prąd i strzelają iskry*
H: O.o
Wtedy mój braciszek uderzył Hidana prosto w nos, tak że ten się przewrócił i złapał się za nos. Wybiegłam na korytarz
K: Co tu się stało!?
Ka: Powiedział mi jak cię uderzył. Nikt nie ma prawa cię bić!
Spojrzałam na białowłosego. On i Kakuzu mierzyli się wzrokiem. Mój braciszek chyba znowu chciał uderzyć Hidana, ale ja złapałam go za rękę
K: Zostaw go Nii-san! Nie jest tego wart…
W tej chwili Hidan spojrzał na mnie. Nie wiem co widziałam w jego oczach. Czy to był smutek, czy może coś innego. Nie wiem.  Pociągnęłam Kakuzu za rękę i powiedziałam
K: Zostaw go Nii-san. Chodzi,  opatrzę ci głowę.
Kakuzu posłał jeszcze Hidanowi mordercze spojrzenie i poszedł za mną. Po chwili byliśmy w Sali szpitalnej. Kazałam mu usiąść na krześle, a sama wyjęłam bandaże. Opatrzyłam mu głowę, a potem wyszłam. Kakuzu po chwili mnie dogonił
Ka: Kim…na pewno nic ci nie jest?
Stanęłam i odwróciłam się do niego
K: Tak! Ty się o siebie martw! A Hidan…nie uderzył mnie mocno…
Ka: Jak on w ogóle śmiał! Jak ja go…!
K: Nii-san! Obiecaj, że nic mu nie zrobisz!
Ka: Ale…!
K: Obiecaj!
Kakuzu westchnął, a potem powiedział
Ka: Obiecuje…
Przechodziliśmy właśnie, koło drzwi wejściowych, gdy owe drzwi zostały wywarzone i do środka z hukiem weszła wysoka czarnowłosa dziewczyna o granatowych oczach.
- Hejka ludzie! xD
K, Ka: A-chan!? Co ty tu u licha robisz!? O.o
A: Wpadłam w odwiedziny! ^.^
K: Super! ^.^
Nagle na korytarzu, pojawił się Itachi
I: Co to był za hałas? =.=
A: Itachi! *.*
I: Jasny gwint! A co ona tu robi!? O.O
Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć A-chan już tuliła Itachiego w niedźwiedzim uścisku
I: X.x
A-chan nie przestając tulić czarnowłosego spojrzała na Kakuzu
A: Hmm…? A tobie co się stało? – Spytała patrząc na jego zabandażowaną głowę
K: Pobił się z Hidanem…
A: O co poszło?
Ka: No o to, że on…
K: Nieważne!
A: ?
K: Nieważne…
A: Jak chcesz…
Tak więc A-chan zaciągnęła gdzieś Itachiego, Kakuzu gdzieś poszedł, a ja udałam się do kuchni. Usiadłam przy stole, gdy nagle weszła Shiru cała w skowronka i z wytrzeszczem na pół twarzy
K: A tobie co? O.o
Sh: Nie uwierzysz, jak ci powiem! ^__^

---kilka godzin wcześniej----

P: Złapcie ją do cholery! >_<
Całe Aka nadal goniło Shiru i Kazia, ale jako, że dwójka pijanych się rozdzieliła, pozostała część Aka także podzieliła się na dwie grupy. Lider, Kisame, Deidara i Tobi gonili Shiru, a reszta Kakuzu. Nagle Shiru zatrzymała się i odwróciła się w stronę Liderka
Sh: *____*
P: O.o
Shiru rzuciła się na rudego i zaczęła go przytulać. Pain nijak nie mógł się oswobodzić, nawet z pomocą Deidary, Kisame i Tobiego
Sh: *.*
P: PÓŚĆ MNIE DO CHOLERY JASNEJ!!! >_<
Shiru spojrzała na Liderka wielkimi oczami, które już chwile potem były pełne łez. Shiru zaczęła ryczeć, ale nadal nie puszczała Liderka
Ki, D, T: I co Lider zrobił!? Przez Lidera Shiru płacze! Niech ją teraz Lider uspokoi!
Pain próbował uspokoić blondynkę, ale nijak mu się nie udawało. Dalej ryczała
P: Jak, ja mam ją niby uspokoić!? >__<
Nagle zaległa cisza. Rudy spojrzał na blondynkę, a ona się do niego wyszczerzyła
Sh: Pocałuj *chick* mnie ^.^
Oczywiście Lider kategorycznie odmówił, przez co Shiru znowu zaczęła ryczeć. Pein zrezygnowany w końcu uciszył ją długim pocałunkiem. Dziewczyna zemdlała z błogim wyrazem twarzy. Po chwili pojawili się pozostali członkowie Aka. Zetsu niósł nieprzytomnego Kakuzu na plecach. Gdy odstawili pijanych do pokoi wszyscy poszli spać, jednak najgorzej miał Lider. Shiru mimo, że zemdlała wciąż go nie puszczała, tak więc musiał spać z blondynką przyczepioną do siebie

----teraz----

K: Jaki cudem ty to wszystko pamiętasz? O.o
Sh: Czegoś takiego bym w życiu nie zapominała *.*
K: O.o
Sh: A ty? Podobno Hidan cię do pokoju zanosił. I co? Stało się coś? ^.^
K: …
Sh: ?
K: Nie, nic się nie stało *wymuszony uśmiech* - Wstałam i udałam się do pokoju. Byłam bardzo zmęczona. Położyłam się na łóżku i zasnęłam

***
Obudził mnie głośny krzyk Kisame, zwołujący wszystkich na obiad. Przeciągnęłam się i leniwie wstałam z łóżka, a potem zeszłam na dół. Gdy weszłam do jadalni parsknęłam śmiechem. Zobaczyłam bardzo dziwny obrazek. Mianowicie Kisame intensywnie kłócił się o coś z Sasorim. Rozróżniłam takie słowa jak „kapeć”, „lalka”, „rybka”, „kurczak” i „skrzypce”. Shiru strasznie darła się o coś na Konan, ale ona jakby jej nie widziała i dalej z uśmiechem robiła orgiami, a Pain siedział między nimi i chyba już nie wytrzymywał nerwowo, bo ze zbolałą miną masował sobie skroń. Kakuzu i Hidan siedzieli obok siebie i dosłownie sztyletowali się wzrokiem. Aż się bałam, że za chwile się na siebie rzucą O.o Hoshi siedziała obok Deidary i co chwila albo ona, albo on zerkali na siebie z uśmiechem. Dziwne…O.o Itachi czytał gazetę, ale co chwila zirytowany spoglądał na Sasoriego i Kisame. Zetsu ze śliną w ustach patrzył na obiad leżący na stole, a temu wszystkiemu towarzyszył wrzeszczący Tobi, biegający w koło stołu z solą i pieprzem w rękach. Westchnęłam i usiadłam na swoim miejscu pomiędzy Itachim, a Kakuzu. Rozejrzałam się jeszcze raz ale nigdzie nie zauważyłam A-chan. Szturchnęłam Itachiego w ramie, a ten spojrzał na mnie
K: Itachi, a gdzie A-chan?
Czarnowłosy wzdrygnął się na sam dźwięk jej imienia, ale po chwili mi odpowiedział
I: Poszła gdzieś. Mówiła coś, że chce mi kupić prezent, ale po tym co ostatnio od niej dostałem to…X.x
K: A co ci dała? ^.^
I: Nie chcesz wiedzieć X.x
K: Owszem chce ^.^
Itachi rozejrzał się na boki czy aby nikt nas nie słucha, a potem lekko czerwony na twarzy zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha. Wybuchnąłem głośnym śmiechem, a potem położyłam głowę na stole i uderzyłam w niego pięścią.
I: Przestań! >///<
K: Nie wierzę! Ona naprawdę dała ci…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz