Po jakiejś godzinie, dotarliśmy do siedziby. Weszliśmy do
kryjówki. Ja już wróciłam do siebie, i czułam się dobrze. Kakuzu oczywiście
musiał się jeszcze z cześć razy spytać czy aby na pewno wszystko w porządku nim
mnie zostawił. Ruszyłam korytarzem, gdy nagle usłyszałam jakiś huk.
Podejrzewałam, że Shiru, albo Deidara znowu coś wysadzili, ale mimo to poszłam
w stronę dobiegającego hałasu. Okazało się, że dobiegał z pokoju Shiru.
Otworzyłam drzwi i od razu na korytarz
wyleciał niesamowity obłok dymu. Gdy się trochę rozszedł w końcu mogłam
zobaczyć co stało się w środku. Chwyciłam się za brzuch, zgięłam się w pół i
zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. Otóż Shiru i Suzie były całe w sadzy, a
ich włosy stał całkowicie do góry jakby je ktoś do prądu podłączył. Pomiędzy
nimi stał jakiś garnek, z którego wydobywała się kolorowa mgłą.
K: C…co wam
się stało!? – Spytałam gdy udało mi się powstrzymać śmiech.
Su:
Hm…musiałam pomylić proporcje… -
powiedziała doprowadzając swoje włosy do porządku.
Sh: No i co z
tym eliksirem!? >_<
Su: Bez
nerwów! Muszę tylko dodać kilka składników i będzie gotowy! Potrzebuje ogona
węża, łuski rekina i zęba łasicy.
Sh: Zęba
łasicy!? Dobra, Itachi powinien jeszcze być nieprzytomny! – I wybiegła z pokoju jak z procy.
K: To ja się
zajmę łuską rekina – Powiedziałam i wyszłam. Postanowiłam, że im pomogę i tak
nie miałam nic innego do roboty. – Hmm… ciekawe gdzie jest Kisame.
Jak na zawołanie zza zakrętu wyszedł rybcia i się z nim
zderzyłam
K: Ała! –
Chwyciłam się za nos
Ki: O wybacz
Kim!
K: A zresztą
nieważne, właśnie ciebie szukałam.
Ki: Mnie? A w
czym mogę ci pomóc? ^^
K: Słuchaj. Ty
jesteś jakby rekinem, nie?
Ki: No^^
K: I masz
łuski, prawda? ^^
Ki: No…^^
K: A pożyczysz
mi jedną? ^^
Ki: A po co ci
moja łuska? O_O
K: Tajemnica.
To dasz mi tą łuskę? ^.^
Ki: No,
dobra…O_O
Kisame chwycił się za rękę i wyrwał jedną łuskę, a potem
mi ją wręczył.
K: Dzięki ^^
Nagle w całej organizacji rozległ się krzyk Itachiego
Ki: Shiru
znowu walnęła go lampą czy co? O_o
K: Nie… tym
razem wyrwała mu ząb ^.^
Ki: O_O
Nagle z przeciwległego końca korytarza wybiegła Shiru z
zębem w ręce
Sh: Mam ząb!
^.^
K: A ja mam
łuskę! ^.^ Ale co z ogonem węża?
Sh: Zaraz się
tym zajmę ^.^ - Shiru popędziła do wyjścia z siedziby. Po chwili wróciła z
ogonem jakiegoś biednego węża. – Już ^.^
K: Okey to
idziemy ^^
Wróciłyśmy do pokoju Shiru. Suzie dodała te składniki
pomruczała jakieś zaklęcia i eliksir był gotowy
K: Dobra…, ale
jak zmusić Liderka, żeby to wypił? O_o
Su: Na mnie
nie liczcie to już nie moja sprawa. Po tym ja to wypije powinien stracić
przytomność na jakieś pięć minut. Zakocha się w tej osobie, którą pierwszy
zobaczy po przebudzeniu.
Sh: Czyli we
mnie! *.* - Shiru chwyciła mnie za nadgarstek i wybiegła z pokoju z butelką
eliksiru w ręce. Już po kilku sekundach staliśmy przed gabinetem liderka.
K: I co ty
chcesz zrobić? =.=
Sh: Zobaczysz
^^ - Shiru już miała chwycić klamkę, kiedy cofnęła rękę. – Wchodź pierwsza ^^
Spojrzałam na nią dziwie, a potem otworzyłam drzwi. Gdy
tylko to zrobiłam na mojej twarzy wylądowała jakaś gigantyczna encyklopedia.
Zaczęłam pocierać sobie bolące miejsce i spojrzałam morderczym wzrokiem na
Shiru
K: Zrobiłaś to
specjalnie! >_<
Sh: Ależ, skąd
^^
P: Czego
chcecie?! Nie mam czasu!
Sh: Mamy dla
ciebie Sake Liderciu! ^.^
P: Pomyłka
jednak, mam czas ^^
K: =.=
Shiru postawiła butelkę przed liderkiem, a on zaraz wypił
ją do dna. Chwile później runął na ziemie jak kłoda. Obie stanęłyśmy nad nim
Sh: Jeszcze
tylko pięć minut *.*
Po pięciu minutach Liderek zaczął się budzić. Przetarł
sobie oczy i rozejrzał się. Jego spojrzenie zatrzymało się na jednej osobie.
Jego oczy rozszerzyły się na widok tej osoby, zupełnie jakby widział anioła. W
jego oczach było widać miłość do tej, że osoby. Najgorsze było jednak to, że tą
osobą nie była Shiru tylko JA! O_O
P: Kim…jaka ty
jesteś piękna! *serduszka w oczach*
Spojrzałam na Shiru, a ona na mnie
K, Sh: No to
mamy problem O_O
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz