INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

sobota, 8 grudnia 2012

009 Na ratunek

Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi w nieznanym mi miejscu. Rozejrzałam się. Była to jakaś jaskinia, ale najwyraźniej ktoś zrobił z niej pracownię. Wszędzie były jakieś metalowe narzędzia najrozmaitszego pochodzenia. Nagle zobaczyłam, że ktoś do mnie podchodzi. Chciałam usiąść, ale moje ręce i nogi były związane grubym sznurem. Gdy owa osoba do mnie podeszła okazało się, że to Julio. Kucnął przede mną i posadził mnie w pozycji siedzącej.
J: O widzę, że się już obudziłaś. Dobrze. –  Uśmiechnął się paskudnie, a potem wstał i odszedł. A więc to wszystko jego sprawka. Czyli Kakuzu miał rację. Dlaczego ja nigdy go nie słucham!? Kiedy ja się w końcu nauczę!? To on jest starszy i mądrzejszy, powinnam go była posłuchać! Nagle wpadłam na pomysł. Jaka ja jestem głupia! Przecież mogę zmienić się w wilkołaka i uciec. Zacisnęłam oczy i się skoncentrować, ale ku mojemu zdziwieniu nic się nie stało Chciałam coś powiedzieć, ale z moich ust wyszedł tylko niezrozumiały bełkot, ponieważ moje usta były zaklejone taśmą. Julio stanął nade mną z kataną i zaśmiał się paskudnie
J: Nawet nie próbuj! Te liny uniemożliwią ci ucieczkę. Długo przygotowywałem się na ten dzień
Chciałam mu coś odpowiedzieć, wiec zaczęłam się wiercić
J: Och, gdzie moje maniery.  – Szybkim ruchem zerwał taśmę z mojej twarzy. Skrzywiłam się, bo zabolało jak cholera.
K: Czego ty ode mnie chcesz!?
J: To jest zemsta.
K: Zemsta? A co ja ci zrobiłam!?
J: Ty nic. To zemsta na twoim nic niewartym bracie!
Otworzyłam szeroko oczy. Naprawdę zaczynam się bać.
K: Odczep się od niego! Co on ci zrobił!?
J: Zabił moją siostrę.
Chciałam krzyknąć, że to niemożliwe, ale zaraz potem się opamiętałam. W końcu Kakuzu jest mordercą. Pewnie zabił już wielu ludzi. Ale to nie zmienia faktu, że go kocham i nie pozwolę by Julio coś mu zrobił.
J: Sam jeszcze nie wiem. – odwrócił się do mnie plecami - Czy poczekać, aż on przyjdzie cie uratować i się go pozbyć, czy w ramach zemsty zabić ciebie.
K: Zabij mnie
Odwrócił się do mnie. Patrzyłam w ziemię, a moje barki się trzęsły. Zaczęłam cicho płakać
K: Zabij mnie,ale proszę nie rób nic mojemu bratu. – Spojrzałam na niego. Moje twarz, była cała we łzach. Przez chwilę się na mnie patrzył, a potem uśmiechnął się paskudnie. Kucnął przede mną i podniósł mój podbródek dwoma palcami tak, że musiałam spojrzeć mu w oczy.
J: Jakież, to szlachetne. Dobrze. Gdy cię zabije, to będziemy kwita. – Przystawił mi katanę do gardła – Aż szkoda, że będę musiał zabić taką śliczną dziewczynę
- Ani mi się waż!
Julio odwrócił się, a wyjrzałam zza niego. Przy wejściu do jaskini stał… Kakuzu
K: Kakuzu…
Julio wstał i stanął przodem do Kakuzu
J: Czyli wracamy do planu A. Teraz zapłacisz, za to co zrobiłaś. – Przejechał dwoma palcami po klindze swojej katany
Ka: Kiedy do ciebie w końcu dotrze, że to co się stało z Tilią to był wypadek!?
Julio prychnął
J: Wypadek!?Przez ten „wypadek” moja siostra nie żyje! I to wszystko twoja wina!
Ka: To ona się poświęciła, bo chciała cię uratować. Ale ja nie chciałem jej zabić. To był wypadek.
J: Zamknij się już! – Julio podbiegł do Kakuzu i zamachnął się na niego kataną, ale on kucnął i nim Julio zdążył zareagować wystrzelił w górę i walnął go wierzchem dłoni w szczękę. Julio zachwiał się do tyłu więc Kakuzu chciał go znów uderzyć, ale on wykonał salto w tył i uniknął ciosu. Gdy tylko z powrotem stanął na ziemi, wykonał kilka pieczęcie
Ka: Cholera!-Krzyknął Kakuzu domyślając się, co chce zrobić Julio, szybko nadgryzł sobie kciuk, tak że zaczęła mu lecieć krew i wykonał pieczęcie - Kuchiyose no Jutsu!
Wokół niego pojawił się dym w tej samej chwili, gdy Julio krzyknął „ Katon - Goukakyuu no jutsu!” a z jego ust wystrzeliła wielka kula ognia. Dym w okuł Kakuzu rozszedł się i zobaczyłam mojego brata siedzącego na grzbiecie wielkiego białego wilka z niebieską chustką zawiązaną wokół szyi.
Ka: Szybko Aki, skacz!
Wilk skoczył bardzo wysoko do góry, tak, że kula ognia minęła ich. Gdy Aki był jeszcze w powietrzu, Kakuzu zeskoczył z niego, wykonał salto w przód i kopnął Julio prosto w twarz, nim ten się przewrócił zabrał mu katanę. Julio upadł na ziemie i pewnie nic wielkiego by mu się nie stało, gdyby nie pech, który chciał, że wygiął sobie rękę w nienaturalną stronę. Coś chrupnęło, a Julio zawył z bólu.
Ka: To koniec!Ze złamaną ręka nic nie zrobisz, poddaj się. – Kakuzu rzucił katanę na ziemie,a Aki który stał za nim zniknął w kłębie dymu. Julio powoli wstał. Spojrzał w moją stronę, a potem na Kakuzu. Uśmiechnął się chytrze i nim się zorientowałam znalazł się za mną. Zdrową ręką przystawił mi kunai do szyi. Kakuzu chciał do nas podbiec, ale zatrzymał go Julio
J: Ani kroku! Ruszysz się choćby o centymetr, a poderżnę jej gardło!
Ka: Ty draniu!
Julio zaśmiał się złowieszczo
J: A teraz jeżeli nie chcesz, by coś jej się stało, to szybko sobie stąd pójdziesz!
Kakuzu zrobił krok do przodu, a kunai jeszcze bardziej przylgnął do mojej szyi. Bałam się jak jeszcze nigdy dotąd. Łzy spływały po moich policzkach. Kakuzu gdy tylko zobaczył, że płaczę zacisnął ręce w pięści i przygryzł dolną wargę.  Po chwili rozlśnił ręce i spojrzał w ziemię
Ka:Przepraszam cię Kim. Przepraszam. Nic nie mogę zrobić!
J: Dokładnie!Nic! A teraz wynoś się stąd!
Kakuzu odwrócił się, i zrobił kilka kroków w stronę wyjścia z jaskini, ale zatrzymał go krzyk Julio. Otóż, postanowiłam przestać się mazać i zacząć działać. Ugryzłam go w rękę. Julio zawył, a Kakuzu wykorzystał to, że chłopak stracił koncentrację i rzucił w niego trzy kunai. Wprawdzie nie trafił, ale Julio musiał odskoczyć by uniknąć ataku. Kakuzu podbiegł do mnie i stanął przede mną, przodem do Julio, w pozycji obronnej i z kataną latynosa w ręce. Julio chyba wreszcie pojął, że nie ma szans, bo odwrócił się i uciekł. Gdy tylko zniknął nam z oczu, Kakuzu uklęknął przy mnie i uwolnił moje ręce, oraz nogi. Od razu rzuciłam mu się na szyję, a on mnie przytulił.
Ka:Przepraszam cię Kim
Ja lekko pokręciłam głową
K: Nie, to ja przepraszam. Miałeś racje co do Julio, ale ja jak zwykle cię nie posłuchałam.
Ka: Wracajmy już – Puścił mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się lekko
K: Tak.Wracajmy.
Wstałam z podłogi. Kakuzu zarzucił mi swój płaszcz Akatsuki na ramiona. Wyszliśmy z jaskini. Szliśmy w ciszy. W pewnym momencie spojrzałam na niego
K: Kakuzu?
Ka: Hm?
K: Gdyby… -Spojrzałam w ziemię -…gdyby mnie ktoś zabił, też byś tak bardzo chciał się zemścić jak Julio?
Ka: Nie.
Spojrzałam na niego. Nie patrzył na mnie
Ka: Ja po prostu nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził.
Uśmiechnęłam się i położyłam mu głowę na ramieniu, a on objął mnie ramieniem
K: Kocham cię braciszku.
Ka: Wiem. Ja ciebie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz