INFO

W zakładce "zamówienia", którą znajdziecie po prawej stronie bloga, możecie składać zamówienia na wasze one-shoty, tak jak to do tej pory robiliście w komentarzach. Różnica będzie jedynie taka, że łatwiej będzie i nam i wam to wszystko ogarnąć i zobaczyć kto, co i ile zamawiał.
Wraz z waszymi zamówieniami powstanie w tamtym miejscu lista, na której będziecie mogli sprawdzić aktualny stan waszego zamówienia. Zachęcam do zaglądnięcia tam.

czwartek, 6 grudnia 2012

003. "Kochany jesteś"

P: Zaczynamy ceremonię przyjęcia
K: Co?
P: Zaczynamy ceremonię przyjęcia. Czy ty głucha jesteś?! >_<
K: Nie denerwuj się tak >.>
P: Podejdźcie tu =_=
We trójkę podeszłyśmy do Liderka, który stał na środku salony, a reszta towarzystwa zebrała się w kole wokół nas. Dopiero teraz zaczęłam im się przyglądać. Byli tam oczywiście Kakuzu, Hidan i Deidara. Był też jakiś gościu z roślinami wokół głowy, ten zamaskowany kolo, co był na misji z Deidarą, czarnowłosy chłopak... czy to czasami nie Itachi Uchiha? Tak, to zdecydowanie on! Dalej był człowiek przypominający rybę, taka niebiesko-włosa dziewczyna i czerwono włosy chłopak z przymulonym wyrazem twarzy
P: A teraz kunaiem przekreślcie znaki na swoich opaskach ninja
Mimo że wszystkie trzy mieszkałyśmy w wiosce wodospadu tylko ja miałam znak z tej wioski. Hoshi miała znak wioski gorących źródeł, a Shiru wioski skał. Wyjęłam kunai i w chwili, gdy broń dotknęła metalu na opasce w pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy zgrzyt. Taki sam problem miały Shiru i Hoshi
K: Coś mi nie wychodzi! >_<
Popatrzyłam z wściekłością na opaskę w moich rękach, a potem mój wzrok przeniósł się na Kakuzu 

K: Kakuzu pomożesz? *słodkie oczka*
Sh: Ej! Deidara chodź no tu i mi pomóż! >_<
Ho: Hidan pomógłbyś mi  *słodkie oczka*
Ka, D, H: =_=
Kakuzu podszedł do mnie i jednym sprawnym ruchem przekreślił znak na mojej opasce. Kątem oka zobaczyłam, że Hoshi i Shiru też mają ten problem z głowy
K: Co teraz rudzielcu? *złośliwy uśmiech*

P: Po pierwsze: jak jeszcze raz powiesz do mnie rudzielcu, to zginiesz marnie! >_<, a po drugie: teraz dostaniecie płaszcze Akatsuki  =_=
Nie wiem, jakim cudem, ale w jego ręku pojawiły się trzy czarne płaszcze w czerwone chmurki. Założyłam go, ale zapinanie sobie darowałam
P: Dobra a teraz wszyscy się przedstawicie. Ja jestem Pain ale mówcie mi Lider
H: Hidan
Ka: Kakuzu
D: Deidara
Z: Zetsu
Ki: Kisame
I: Itachi
S: Sasori
Ko: Konan
T: Tobi! Tobi is a good boy! Tobi witać nowe koleżanki! ^_^
K: Dobra  Ja jestem, Kim właściwie Kimiko, ale mówcie mi Kim! ^_^
Ho: Ja Hoshi
Sh: A ja wielka, niezwyciężona, wszechpotężna i cudowna Shiru XD
K: Zapomniałaś dodać, że bardzo skromna >_>
Sh: No właśnie i bardzo skromna ^_^
K: To był sarkazm!
Sh: >_<
P: A teraz możecie się rozejść do pokoi
Sh: Ja oczywiście idę z tobą *_*
P: Taaa =_= – liderek wyszedł a Shiru pognała za nim
Wszyscy zaczęli się rozchodzić do pokoi. Ja usiadłam na kanapie i włączyłam wielki telewizor. Obok mnie usiedli Deidara, Kisame i Hoshi
K: Ej Kakuzu gdzie idziesz? – Spytałam mojego braciszka, który właśnie wychodził z salonu
Ka: Do pokoju
K: No zostań! Pooglądaj z nami telewizję! ^^
Kakuzu stanął i zastanawiał się przez chwile, a potem wzruszył ramionami i usiadł w fotelu. Przeskakiwałam z kanału na kanał, bo w tym pudle nie było nic do oglądania. Nagle zatrzymałam się na wiadomościach
Telewizor: A oto najnowsze wiadomości. Taki Gakure całe ziszczone. Sprawca nie odnaleziony. Świadkowie mówią, że nagle w centrum miasta rozległ się wielki wybuch, który zniszczył wszystko dokoła
K: Ej! To właśnie Deidara wysadził Taki!
Ka: Co?! Deidara wysadził naszą wioskę?!
D: Wypadek przy pracy ^^
Ka: *wkurzony*
Wiadomości się skończyły i rozpoczął się program "Jesteś głupszy od psa"
Ki: Ej zobaczcie "Jesteś głupszy od psa" już leci! Zobaczymy jak Deidara znowu przegrywa z jamnikiem! Blondyn spojrzał na niego z mordem w oczach
K: Muhahahahha! Naprawdę przegrałeś z jamnikiem?! XD
D: Ten. Pies. Był. Szkolony! >////< – Wysyczał przez zaciśnięte zęby
Ho: Jak można przegrać z jamnikiem?! *ledwo powstrzymuje śmiech*

D: >///<
K, Ho: *wybuchają śmiechem*
D: Musiałeś o tym mówić Kisame?! >////<
Ki: Nie musiałem

Deidara się wkurzył i sobie poszedł, a ja przeciągnęłam się i wstałam. Skierowałam się w stronę wyjścia z organizacji wcześniej rzucając płaszcz Akatsuki na fotel
Ka: A ty gdzie idziesz?
K: Przejść się ^^
Ka: Idę z tobą
K: Jak chcesz ^^
Wyszłam z organizacji a kilka chwil później wyszedł za mną Kakuzu. Weszliśmy do lasu, który znajdował się kilka koków od naszej siedziby. Szliśmy w ciszy przez dobrą godzinę. Zatrzymaliśmy się na małej górce, na której rósł wielki dąb. Usiadłam pod drzewem a Kakuzu obok mnie. Chwile siedziałam patrząc w niebo, a potem spojrzałam na Kakuzu. Ręce trzymał pod głową i patrzył się w dal
K: Mogę cię o coś spytać Kakuzu?
Ka: No – odparł nie patrząc na mnie
K: Czy ty…naprawdę się ucieszyłeś, gdy mnie zobaczyłeś? Tak długo nie dawałeś znaku życia... myślałam, że o mnie zapominałeś... – Spytałam patrzą na niego. Nie odpowiadał dłuższą chwilę tylko nadal patrzył w niebo.
Ka: Jasne, że się cieszyłem – powiedział po dłuższej chwili, nie patrząc na mnie -Jesteś moją małą siostrzyczką i – tu zrobił dłuższą pauzę, a potem spojrzał na mnie i powiedział coś przez co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech -kocham cię – Po tych słowach poczochrał mnie po włosach. Patrzyłam na jego uśmiechniętą twarz przez dłuższą chwile. Potem sama się uśmiechnęłam i tak gwałtownie go przytuliłam,tak że sturlaliśmy się z tej górki
K: Dzięki Kakuzu – powiedziałam, gdy już się zatrzymaliśmy. Leżałam na trawie, a mój brat koło mnie
Ka: Za co?
K: Za te miłe słowa. Kochany jesteś.
Ka: Tylko nikomu niemów, bo zniszczysz moją reputację *śmieje się cicho*

Zaśmiałam się cicho.Leżeliśmy na tej trawie dobrą chwilkę, podziwiając zachód słońca. Gdy słonce całkiem się schowało Kakuzu wstał i podał mi rękę
Ka: Chodź, czas wracać – Wstałam korzystając z pomocy Kakuzu. Zaczęliśmy wracać przez las
K: Ale zimno – powiedziałam otulając ramiona rękami. Spojrzałam na księżyc, który już zdążył się pojawić. Po chwili poczułam coś na ramionach. Gdy odwróciłam głowę zobaczyłam płaszcz Kakuzu otulający moje zmarznięte ciało
K: A tobie nie będzie zimno? – Spytałam. Miał na sobie tylko cienką bluzkę z krótkim rękawem
Ka: Nic mi nie będzie – Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest. Powoli zaczynaliśmy się zbliżać do siedziby

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz