P: Zaczynamy ceremonię przyjęcia
K: Co?
P: Zaczynamy ceremonię przyjęcia. Czy ty głucha jesteś?! >_<
K: Nie denerwuj się tak >.>
P: Podejdźcie tu =_=
We
trójkę podeszłyśmy do Liderka, który stał na środku salony, a reszta
towarzystwa zebrała się w kole wokół nas. Dopiero teraz zaczęłam im się
przyglądać. Byli tam oczywiście Kakuzu, Hidan i Deidara. Był też jakiś
gościu z roślinami wokół głowy, ten zamaskowany kolo, co był na misji z
Deidarą, czarnowłosy chłopak... czy to czasami nie Itachi Uchiha? Tak, to zdecydowanie on! Dalej był człowiek
przypominający rybę, taka niebiesko-włosa dziewczyna i czerwono włosy
chłopak z przymulonym wyrazem twarzy
P: A teraz kunaiem przekreślcie znaki na swoich opaskach ninja
Mimo
że wszystkie trzy mieszkałyśmy w wiosce wodospadu tylko ja miałam znak z
tej wioski. Hoshi miała znak wioski gorących źródeł, a Shiru wioski
skał. Wyjęłam kunai i w chwili, gdy broń dotknęła metalu na opasce w
pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy zgrzyt. Taki sam problem miały
Shiru i Hoshi
K: Coś mi nie wychodzi! >_<
Popatrzyłam z wściekłością na opaskę w moich rękach, a potem mój wzrok przeniósł się na Kakuzu
K: Kakuzu pomożesz? *słodkie oczka*
Sh: Ej! Deidara chodź no tu i mi pomóż! >_<
Ho: Hidan pomógłbyś mi *słodkie oczka*
Ka, D, H: =_=
Kakuzu
podszedł do mnie i jednym sprawnym ruchem przekreślił znak na mojej
opasce. Kątem oka zobaczyłam, że Hoshi i Shiru też mają ten problem z
głowy
K: Co teraz rudzielcu? *złośliwy uśmiech*
P:
Po pierwsze: jak jeszcze raz powiesz do mnie rudzielcu, to zginiesz
marnie! >_<, a po drugie: teraz dostaniecie płaszcze Akatsuki =_=
Nie wiem, jakim cudem, ale w jego ręku pojawiły się trzy czarne
płaszcze w czerwone chmurki. Założyłam go, ale zapinanie sobie darowałam
P: Dobra a teraz wszyscy się przedstawicie. Ja jestem Pain ale mówcie mi Lider
H: Hidan
Ka: Kakuzu
D: Deidara
Z: Zetsu
Ki: Kisame
I: Itachi
S: Sasori
Ko: Konan
T: Tobi! Tobi is a good boy! Tobi witać nowe koleżanki! ^_^
K: Dobra Ja jestem, Kim właściwie Kimiko, ale mówcie mi Kim! ^_^
Ho: Ja Hoshi
Sh: A ja wielka, niezwyciężona, wszechpotężna i cudowna Shiru XD
K: Zapomniałaś dodać, że bardzo skromna >_>
Sh: No właśnie i bardzo skromna ^_^
K: To był sarkazm!
Sh: >_<
P: A teraz możecie się rozejść do pokoi
Sh: Ja oczywiście idę z tobą *_*
P: Taaa =_= – liderek wyszedł a Shiru pognała za nim
Wszyscy
zaczęli się rozchodzić do pokoi. Ja usiadłam na kanapie i włączyłam
wielki telewizor. Obok mnie usiedli Deidara, Kisame i Hoshi
K: Ej Kakuzu gdzie idziesz? – Spytałam mojego braciszka, który właśnie wychodził z salonu
Ka: Do pokoju
K: No zostań! Pooglądaj z nami telewizję! ^^
Kakuzu
stanął i zastanawiał się przez chwile, a potem wzruszył ramionami i
usiadł w fotelu. Przeskakiwałam z kanału na kanał, bo w tym pudle nie
było nic do oglądania. Nagle zatrzymałam się na wiadomościach
Telewizor:
A oto najnowsze wiadomości. Taki Gakure całe ziszczone. Sprawca nie
odnaleziony. Świadkowie mówią, że nagle w centrum miasta rozległ się
wielki wybuch, który zniszczył wszystko dokoła
K: Ej! To właśnie Deidara wysadził Taki!
Ka: Co?! Deidara wysadził naszą wioskę?!
D: Wypadek przy pracy ^^
Ka: *wkurzony*
Wiadomości się skończyły i rozpoczął się program "Jesteś głupszy od psa"
Ki: Ej zobaczcie "Jesteś głupszy od psa" już leci! Zobaczymy jak Deidara znowu przegrywa z jamnikiem! Blondyn spojrzał na niego z mordem w oczach
K: Muhahahahha! Naprawdę przegrałeś z jamnikiem?! XD
D: Ten. Pies. Był. Szkolony! >////< – Wysyczał przez zaciśnięte zęby
Ho: Jak można przegrać z jamnikiem?! *ledwo powstrzymuje śmiech*
D: >///<
K, Ho: *wybuchają śmiechem*
D: Musiałeś o tym mówić Kisame?! >////<
Ki: Nie musiałem
Deidara
się wkurzył i sobie poszedł, a ja przeciągnęłam się i wstałam.
Skierowałam się w stronę wyjścia z organizacji wcześniej rzucając
płaszcz Akatsuki na fotel
Ka: A ty gdzie idziesz?
K: Przejść się ^^
Ka: Idę z tobą
K: Jak chcesz ^^
Wyszłam
z organizacji a kilka chwil później wyszedł za mną Kakuzu. Weszliśmy do
lasu, który znajdował się kilka koków od naszej siedziby. Szliśmy w
ciszy przez dobrą godzinę. Zatrzymaliśmy się na małej górce, na której
rósł wielki dąb. Usiadłam pod drzewem a Kakuzu obok mnie. Chwile
siedziałam patrząc w niebo, a potem spojrzałam na Kakuzu. Ręce trzymał
pod głową i patrzył się w dal
K: Mogę cię o coś spytać Kakuzu?
Ka: No – odparł nie patrząc na mnie
K: Czy
ty…naprawdę się ucieszyłeś, gdy mnie zobaczyłeś? Tak długo nie dawałeś znaku życia... myślałam, że o mnie zapominałeś... – Spytałam patrzą na
niego. Nie odpowiadał dłuższą chwilę tylko nadal patrzył w niebo.
Ka:
Jasne, że się cieszyłem – powiedział po dłuższej chwili, nie patrząc na mnie -Jesteś moją małą siostrzyczką i – tu zrobił dłuższą pauzę, a
potem spojrzał na mnie i powiedział coś przez co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech -kocham cię – Po tych słowach poczochrał mnie po włosach.
Patrzyłam na jego uśmiechniętą twarz przez dłuższą chwile. Potem sama
się uśmiechnęłam i tak gwałtownie go przytuliłam,tak że sturlaliśmy się z
tej górki
K: Dzięki Kakuzu – powiedziałam, gdy już się zatrzymaliśmy. Leżałam na trawie, a mój brat koło mnie
Ka: Za co?
K: Za te miłe słowa. Kochany jesteś.
Ka:
Tylko nikomu niemów, bo zniszczysz moją reputację *śmieje się cicho*
Zaśmiałam się cicho.Leżeliśmy na tej trawie dobrą chwilkę, podziwiając
zachód słońca. Gdy słonce całkiem się schowało Kakuzu wstał i podał mi
rękę
Ka: Chodź, czas wracać – Wstałam korzystając z pomocy Kakuzu. Zaczęliśmy wracać przez las
K:
Ale zimno – powiedziałam otulając ramiona rękami. Spojrzałam na
księżyc, który już zdążył się pojawić. Po chwili poczułam coś na
ramionach. Gdy odwróciłam głowę zobaczyłam płaszcz Kakuzu otulający moje
zmarznięte ciało
K: A tobie nie będzie zimno? – Spytałam. Miał na sobie tylko cienką bluzkę z krótkim rękawem
Ka: Nic mi nie będzie – Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest. Powoli zaczynaliśmy się zbliżać do siedziby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz